Coś we mnie zapłonęło. Zapłonęło i drażniło od środka. To była nienawiść i ból, jaki zadała kotka słowami. Trochę bezsensowny powód na cierpienie, ale dla mnie to był idealny powód. Powód, za który zapłaci. I to srogo. Co mnie to, że otrzymam jakąś karę i wizytę u Burzowego Serca. Tu chodzi o honor. Nie będzie tak łatwo. Z pyska moja zdobycz jakby sama się ześlizgnęła, a potem oczy zamgliły się.
— Wilcza Łapo? -Łapo? -Łapo? — usłyszałem echo podobne do mojej mentorki. Niech dostanie swoje. Zmarszczyłem nos i wysunąłem pazury. Słyszałem kolejne echa podobne do Sosnowej Kory, tym razem brzmiały one głośniej, ale moje uszy jakby zagłuszały się instynktem. Skoczyłem w stronę liliowej, ale ta prędko odskoczyła. Ziemia w pysku. Świetnie, ciekawe jak mnie jeszcze poniży! Szybko się otrzepałem i błyskawicznie rzuciłem się na jej kark, z furią drapiąc jej bok. Poczułem jak coś zaciska się na moim karku. Powierzgałem się i prędko rzuciłem na to, co mnie przytrzymywało. Wspiąłem się na płową sierść oraz wbiłem się w ucho, próbując z całej siły je urwać. Coś następnego złapało mnie za kark. Słyszałem w moich uszach dudniącą krew i powoli mentorkę.
— WILCZA ŁAPO?! CO TY WYPRAWIASZ! — wrzeszczała kotka. Spojrzałem kątem oka na kota trzymającego mnie. Z pewnością Niezapominajka. Potrząsnąłem się, próbując ją zepchnąć. Szczerze? Nienawidzę jej teraz całym sercem. Jak Klan Gwiazdy kocham, gorszego kota być nie mogło. Kiedy ta jednak z drażniącym uśmieszkiem trzymała mnie, wściekłość jakby napływała na mnie ponownie. Bez trudu zrzuciłem ją z siebie. Może prędkość reakcji nie była taka sama jak jej, ale była wystarczająca by zaraz pokazać jej CO tak naprawdę potrafię! Jedynie testowałem to na mchowej kulce. Rzuciłem się na nią, przybijając do ziemi. Uniosłem łapę do góry, wysuwając lśniące w słońcu pazury. Już byłem tylko uderzenia serca od zadania jej mojego najlepszego ciosu, gdy nagle ponownie poczułem zaciśnięte na mojej skórze zęby. Na tyle by mnie nie skrzywdzić, ale powstrzymać. To była Sosnowa Kora, ciągnąca mnie od niej z dala. Czy ona naprawdę również nie pojmuje powagi sytuacji? Te lisie łajno chce, żebym był słaby!
— Dosyć, Wilcza Łapo. Otrzymasz za to karę. A jaką, to powiem ci w obozie. — miauknęła stanowczo i chłodno córka Tulipanowego Pąku. Wow, nareszcie widzę jej silniejszą stronę. Niezapominajkowa Łapa wystawiła mi język jakby uradowana z czegoś. I co jeśli... Jeśli to właśnie był jej plan? Żebym skończył to w obozie wygrzebując pchły i kleszcze z sierści tych półmartwych starców? No to teraz wypowiedziała mi wojnę...
[W obozie]
Kotka dała liliowej znak ogonem, aby odeszła, po czym zaprowadziła mnie do cichszego kąta i usiadła: jej pysk nadal był zmarszczony w wyraźnej nie satysfakcji.
— Za to, co zrobiłeś należy Ci się surowa kara. Będziesz musiał pomagać Kucykowej Łapie w opiece z Osiołkiem a w dodatku będziesz zmuszony przynosić starszyźnie jedzenie i nowe ścielenie. A co do tego, że zaatakowałeś Niezapominajkę... Jej również będziesz przynosił zwierzynę i kiedy ona trenuje ty będziesz wymieniał jej leg- — stwierdziła Sosna, ale jej przerwałem.
— To niesprawiedliwe! Ona-
— Dosyć. Będziesz wymieniał jej legowisko i koniec. — przerwała mi.
— Dobrze... — westchnąłem zrezygnowany i za swoimi plecami usłyszałem z pyska Sosnowej Kory „I dzisiaj nie zjesz ani jednej myszki, niech wystarczy ci ten królik, którego złapałeś”. Haha, najlepsze jest to, że przez tę bitwę nawet go nie zabrałem. Wtedy ujrzałem nią. Teraz już z tytułem »Najgorsza z najgorszych«, Niezapominajkowa Łapa, która nadal się napawała radością. Żebym tak jeszcze mógł jej dokopać...
< Niezapominajowa Łapa? Ciekawa scena, nieciekawa dla moich procentów już nie wspominając o prędkości opowiadań ಥ‿ಥ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz