*całość dzieje się przed tym jak KW odbił obóz*
Ruszyła przez gęste poszycie lasu, słysząc za sobą kroki Bucka. Poczuła dziwną więź z tym kocurem w końcu on też utykał! Nie okazała jednak żadnych emocji i po prostu skierowała się do obozu. Znała go, a przynajmniej kojarzyła. Pamiętała ten wschód słońca, gdy Cętkowany Liść przyprowadziła Bucka do obozu. Obawiała się nieco o swą podopieczną. Przecież kocur mógł zrobić jej krzywdę! Zerknęła przez ramię na dawnego samotnika. Bury przeskoczył nad kępą wrzosu. Nie wyglądał na krwiożerczego, czy na innego oprycha ze złymi zamiarami. Samotnik zauważył jej spojrzenie i odwzajemnił je, niepewnie. Umknęła wzrokiem i zapatrzyła się na horyzont, bo za kolejnym zakrętem czekał już na nich obóz. Gdy do niego dotarli prześlizgnęli się szybko przez jego środek. Turkawka weszła do legowiska medyka i zauważyła brak Burzowego Futra. Widocznie niebieska wyszła na poszukiwanie ziół, co oznaczało, że pointka będzie musiała zająć się pacjentem osobiście.- Usiądź - warknęła i pokuśtykała po medykamenty.
Buck posłusznie klapnął na ziemi, rozglądając się po wnętrzu, co nie umknęło uwadze asystentki medyczki. Zirytowana machnęła ogonem i przyciągnęła kilka liści, oraz pajęczynę.
- Pokaż tą swoją ranę - rozkazała władczo.
Bury po chwili wahania wysunął przednią łapę. Oceniła rozmiary i stan rozcięcia. Przysunęła się nieco bliżej i ostrożnie umieściła łapę kocura na wystającym kamieniu. Kocur zajrzał jej przez ramię.
- Jest bardzo źle?
Skierowała na niego niebieskie oczy i prychnęła z irytacją. Nie lubiła, gdy ktoś jej przeszkadzał.
- Nie pozostaje nam nic innego jak odgryzienie - oznajmiła. Żaden mięsień jej pyszczka nie drgnął.
Masz za swoje.
Buck prychnął cicho.
- Tylko na taką odpowiedź cię stać?
To pytanie zawisło w powietrzu. Turkawie Skrzydło zmrużyła brwi. Trafiła na godnego przeciwnika. Ten kocur ją irytował. Niemal żałowała, że chciała mu pomóc. Nie odpowiedziała. Skończyła oczyszczać ranę, teraz nakładała na nią kolejne warstwy pajęczyny. Skończyła, dla pewności sprawdzając czy nici nie odpadną.
- Proszę - chrząknęła. - Teraz twa łapa nie powinna odpaść.
Kocur prychnął i zmrużył swoje złote oczy. Kiwnął głową i wyszedł bez słowa. Córka Biegnącego Strumienia z namysłem przyglądała się jak samotnik odchodzi. Potem potrząsnęła głową i znowu skupiła się na sortowaniu ziół.
***
Kilka wschodów słońca po przejęciu Klanu Wilka przez Lisią Gwiazdę, Buck, a właściwie już Wilcza Łapa, znowu zawitał do legowiska medyczek. Turkawie Skrzydło skrzywiła się lekko na jego widok, jednak kiwnęła głową uprzejmie.
- Jak twoja łapa?
- Całkiem nieźle - odpowiedział bury, po czym usiadł. Turkawka bez słowa odkleiła pajęczynę i zerknęła na rozcięcie. Tym razem powstrzymała się od złośliwości.
- Już prawie jej nie masz - oznajmiła. Podała uczniowi kilka ziół, a sama zabrała się do przesypywania liści, co było kompletnie niekonieczne. Wilcza Łapa zabrał medykamenty do pyszczka i zaczął przeżuwać. Nastąpiła "niewygodna" chwila ciszy. Turkawka roztarła nieco lawendy w łapach.
- Mam być milsza?
Wilcza Łapa łypnął na nią, ale się nie odezwał. Córka Odyseusza kontynuowała.
- Dobra, no to... Hura. Hura - powiedziała, bez cienia entuzjazmu. - Jesteś moim setnym pacjentem. To niesamowite wyróżnienie. W nagrodę otrzymujesz... tego oto królika!
Ślepia asystentki medyczki rozjarzyły się blaskiem. W końcu miała swoją szansę! Mogła złamać głupie zakazy Lisiej Gwiazdy! Podekscytowana rozejrzała się dookoła, by sprawdzić czy nie zbliża się żaden klifowicz. Ostatnio jeden z nich poszedł z nią nawet na zbieranie ziół. Terminator wyglądał na kogoś, kto nie jest pewny czy uciekać czy zostać.
- Nie, nie! Mówię serio! Bierz go - ruchem łapy pchnęła ssaka, przyniesionego tu przez Miedzianą Łapę, w kierunku burego. - Ile pozwala jeść wam ten lisi pomiot? Jedną mysz dziennie? Jedz, przecież widzę, że masz niedowagę.
Uśmiechnęła się tryumfalnie i usiadła, przypatrując się niecierpliwie poczynaniom kocura.
<Wilk? Takiego zastoju z opkiem chyba jeszcze nie miałam XD Nie mam pojęcia co tu się wydarzyło, wstyd mi za tego gniota. Przepraszam, jeżeli zepsułam jego charakter :c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz