- Wiesz Baranku... - zaczęła nieśmiało, zaś kocur zastrzygł uszami, obracając łeb w stronę bengalki - Bardzo cię lubię - zamruczała cicho, zaś na serduszku zrobiło się jej tak cieplutko, że było to wręcz nie do opisania. Na sto procent, a nawet i więcej, gdyby koty potrafiły się rumienić, to Śnieżka zaliczyłaby najczerwieńszego buraka na jakiego było ją kiedykolwiek stać.
- I co? Oczekujesz jakiejś odpowiedzi? - bąknął półdługowłosy, wlepiając w nią swe żółto-niebieskie ślepia. Kotka drgnęła z lekka, nerwowo poruszając łapkami. Ściągnęła w tył uszka, przy okazji odwracając zakłopotana wzrok.
- T-tak - szepnęła, zmuszając się, by popatrzeć na syna Dzikiej Zamieci. Ten tylko strzepnął ogonem, otwierając pysk by odpowiedzieć "Ja ciebie też". Oh, jak bardzo skakała wtedy z radości! Dosłownie rzuciła się na pręgowanego, wtulając pyszczek w jego puchatą sierść na klatce piersiowej.
- Ej, panna, pamiętaj jednak, że umawiać się z kimś TAK wspaniałym, to zaszczyt - miauknął krótko, na co uczennica pokiwała łebkiem, chichocząc rozanielona, że Baranek odwzajemnia jej uczucia. Szkoda tylko, że nie zdawała sobie sprawy z tego, co musiał teraz odczuwać Kózka...
~*~
Czas mijał jednak nieubłaganie. Klan klifu zdążył zaatakować klan wilka i wziąć tereny wroga pod swoje władanie. Co prawda młodej aspirującej wojowniczce nie podobało się to ani trochę, jednakże nie zamierzała kwestionować Lisiej Gwiazdy, przecież słowo lidera było prawem.Aktualnie śnieżno pręgowana siedziała wyprostowana niczym struna, czekając aż jej partner skończy dokładnie wylizywać jej futerko na klatce piersiowej. Tak, dokładnie, Baranek i Śnieżka zostali parą, a aktualnie dura połówka uczennicy Martwego Cienia była przygotowywana do ceremonii mianowania, która miała się odbyć już za chwilę. Oczywiście kremowy co jakiś czas posyłał zwycięskie i pełne wyższości spojrzenie zmartwionemu Kózce, jednakże tego krótkowłosa dostrzec nie mogła.
- Niech wszystkie koty klanu klifu zdolne by polować, zbiorą się na zebranie! - zagrzmiał głos Lisiej Gwiazdy, który aż nazbyt podkreślał fakt, że wilczaki nie mają żadnych praw i przywilejów - Zimorodkowa Łapo, Srocza Łapo i Śnieżna Łapo, wystąpcie!
- No, leć - ponaglił ją partner, po czym podszedł do swojego brata, co w mniemaniu pręgowanej było aż nazbyt uroczym gestem. Przebrnęła przez tłum a następnie usiadła obok niebieskich kotek, uśmiechając się do nich promiennie.
Ceremonia nie trwała długo, broń jeżu! Jednakże zaowocowała trzema nowymi wojowniczkami klanu klifu. Zimorodek została Zimorodkową Pieśnią, Sroczka otrzymała imię Sroczego Żaru, zaś Śnieżka była od tego dnia znana jako Śnieżny Sopel.
- I co, mówiłam wam, że dziewczyny górą! - zaśmiała się donośnie, wymykając się z tłumu gratulujących im kotów, po czym skierowała się w stronę braci. Baran skrzywił pysk, idąc w tylko sobie znanym kierunku, zaś sam Kózka wyglądał jak siedem nieszczęść - H-hej... to był żart, wiesz...? J-jeszcze będziesz mianowany! Zobaczysz! - zająknęła się, widząc smętną minę przyjaciela. Otarła się przy okazji o jego bok, chcąc dodać liliowemu otuchy.
< Kózko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz