Błądzący, mrucząc cichutko, przycisnął się do boku siostrzyczki, zwalniając. Mieli chwilkę, żeby pogadać o nowej kotce w Klanie Burzy, która bardzo brzydko pachnie i ogólnie jest jakaś dziwna. Ciągle prycha, prawie nic nie je i tylko się w nich wpatruje. Czasami tak przeszywająco, że młody point się wzdryga. Przeraża go i chciałby wiedzieć, co na ten temat myśli jego siostra, Przepiórka.
— Dziwna ta nowa, prawda? — odezwał się delikatnie drżącym głosikiem.
Szylkretowa dalej szła, jakby nie słysząc pytania. Gdy westchnął, dopiero wtedy skinęła mu łebkiem, ponownie pogrążając się we własnych myślach. Szła nieco nierówno, jakby mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa. Może na coś zachorowała? Na Klan Gwiazd, oby nie!
— Mysi Nos na pewno nam wszystko wyjaśni. — mruknęła niewyraźnie koteczka, a następnie jednym susem znalazła się w leżu starszych.
Błądzący również tam wskoczył, czując, jak uderza w niego zaduch. Legowisko zasłużonych wojowników znajdowało się w zagłębieniu pod płaskim kamieniem, przebywanie tutaj powinno być przyjemnie orzeźwiające. Powinno tutaj być wilgotno. Ale od pewnego czasu nic nie jest tak, jak powinno być. Młodzik westchnął, witając się skinieniem łebka z czarno-białą kocicą, zwaną Bladym Świtem. Babcia uśmiechnęła się na widok swych ukochanych wnucząt, zachęcając je do podejścia:
— Pewnie widzieliście już tą nową kotkę, prawda? — wymruczała, przygarniając do siebie Przepiórkę i liżąc ją po uchu.
Siostra nie wyrwała się, tylko poddała. Chciała wysłuchać informacji o dziwnej, niebieskookiej kotce, która w dodatku tak dziwnie się im przyglądała. Błądzącego intrygowała, była owiana woalką tajemnicy, co jeszcze bardziej podsycało wyobraźnię kocurka.
— Tak! Co jest z nią nie tak? Powiesz babciu? Powiesz? — piszczała szylkretowa, wyrywając się z objęć babki.
Mysi Nos spochmurniała nagle i odwróciła pyszczek w kierunku wyjścia. Blady Świt zaczęła wpatrywać się w swoje łapy, jakby to była najciekawsza rzecz na świecie. Przepiórka nie zwróciła na to uwagi, natomiast Błądzący jeszcze bardziej zaczął się zastanawiać nad sensem jej przyjścia.
- - -
Kiedy wracali od Mysiego Nosa, nie dowiedzieli się niczego ciekawego. Nic! Zero! Tym razem to rozwścieczyło Błądzącego. Przecież byli już duzi i doskonale by zrozumieli powód przyjścia tej śmierdzącej kocicy. Wtedy w jego niewielkim łebku zakiełkował pomysł, którym prędko podzielił się z siostrą:
— Przepiórko, może po prostu podejdziemy do tej kotki i ją o to zapytamy?
Szylkretowa obróciła ku niemu pyszczek, natomiast point w duchu błagał ją, aby się zgodziła. Taka przygoda mogłaby pozwolić im spokojnie spać i dowiedzieć się, co ona tutaj robi.
<< Przepiórko? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz