— Wygrałem! — miauknął.
Jego siostra zmarszczyła swój nosek, a następnie uderzyła go w brzuch z całą swoją siłą, na co ten wypuścił z siebie powietrze i popatrzył na nią z lekkim zdziwieniem. Wykorzystała to, by odepchnąć go od siebie, a gdy w zobaczyła, że Borsuczy Cień patrzył w ich stronę, podeszła do niego i swoim policzkiem potarła o jego czarną łapę.
— On mnie zaatakował i-i złamał mi łapkę — powiedziała do swojego ojca i uniosła jedną z przednich łap do góry, by pokazać mu, że nie kłamie.
Miała nadzieję, że dzięki jej kłamstwu Szumek zostanie przywołany do porządku przez ich ojca, a w kolejnych walkach z Żądełkiem nie będzie miał odwagi na pokonanie jej. Borsuczy Cień zmrużył swoje zielone oczy i powiódł wzrokiem od jednego z kociąt do drugiego, by po chwili westchnąć.
— Jestem zmęczony po porannym patrolu i nie mam ochoty na wasze zabawy — odpowiedział im, a jego głos nie był podobny do tego, którym zwykle mówił do swoich kociąt. — Szumku, nie rób krzywdy swojej siostrze, a ty, Żądełko, idź do Fenkułowego Serca, by spojrzała na twoją łapę, bo mi nie wygląda na złamaną.
Czarny kocur o zielonych oczach odszedł od swoich kociąt i usiadł obok Zabluszczonego Futerka, by za chwilę polizać ją po poliku i zamruczeć. Był on dla Żądełka jednym z ważniejszych kotów i kotce o szylkretowym futerku zrobiło się smutno z powodu jego zachowania, ale mimo to postanowiła go posłuchać i wyszła z kociarni, jednak nie w celu pójścia do medyka. Sam zapach tego, co Fenkułowe Serce dawała do jedzenia innym kotom sprawiał, że Żądełko miała ochotę na wyrzucenie z siebie tego, co zjadła wcześniej. Po wyjściu z legowiska stanęła przed nim, by popatrzeć na zgromadzone w obozie koty. W tym samym momencie wchodziła do niego kotka o niebieskich oczach z burym kocurem przy boku. Do jej uszu dotarła pochwała z jego strony o tym, jak to jego uczennica dobrze radzi sobie z walką, a na samo to słowo Żądełko zerwała się z miejsca i podbiegła do kotki, która akurat żegnała się z tym drugim kotem.
— Hej, ty! — krzyknęła do niej, a chwilę później stała już przed nią. — Naucz mnie walki!
W zielonych oczach jednego z kociąt Zabluszczonego Futerka uczennica Niedźwiedziej Gwiazdy mogła dostrzec motywację do działania, bo mimo tego, że z natury Żądełko była leniwa, to w tym wypadku nie chciała, by jej brat był od niej lepszy i to wypełniało ją determinacją.
Poplamiona Łapo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz