— W-w porządk-ku — odpowiedział jej. — Ja-jak masz na imię?
Kotka o trzech kolorach na swoim futerku popatrzyła na niego z niepewnością w swoich pomarańczowych oczach, a chwilę później przełknęła ślinę.
— Miodowe Serce.
— Pasuje c-ci — powiedział Mała Łapa, nie zastanawiając się na swoimi słowami.
Mówił to, co mu ślina przyniosła na język, a było to spowodowane samą obecnością tej kotki. Była ona dla niego bardzo sympatyczna i opatrzyła mu ranę, przez którą kocur ten mógł mieć problemy z polowaniem i walką. Chciał ją poznać, bo była jednym z niewielu kotów, z którymi mógł normalnie porozmawiać. Mała Łapa bardzo często spotykał samotników o wybuchowym charakterze i to przez nich miał te wszystkie rany.
— J-ja... — zaczął po dłuższej chwili, widząc, że Miodowe Serce nic nie mówi. — Co z-zrobisz po tym? Pow-wiesz swojemu klanowi, że mnie s-spotkałaś? A-a co będzie, jeśli ktoś z nich zn-najdzie ciebie t-tu ze mną? B-będziesz mi-miała przez to k-kłopoty! — jego głos drżał.
Nie chciał, by patrol z Klanu Nocy przyszedł tu i nie dość, że koty te by go zaatakowały, to jeszcze i Miodowe Serce mogłaby mieć przez niego problemy. Wiedział, że cztery klany nie lubiły samotników i nie chciały, by te wchodziły na ich tereny. Będąc jednym z nich zauważył, że to nie jest w porządku i koty z klanów nie powinny mieć do nich tak bardzo wrogiego nastawienia. Nie mógł on na to nic poradzić, bo w oczach swoich jak i innych był kimś, kogo nie powinno tu być. Był jedną, wielką pomyłką i nie chciał, by i ktoś przez niego popełniał błędy. Nie wiedział, w jakim celu Gwiezdni dali mu życie, jednak nie był on na tyle zasmucony, aby zrobić coś, co mogłoby to zakończyć, a koty takie jak Miodowe Serce dawały mu nadzieję na to, że zostanie zaakceptowany.
Miodowe Serce?
przepraszam za gniota ;___
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz