Z bezsensownym myśli, które niezbyt dużo wprowadzały do życia Brzoskwiniowej Łapy wyrwał ją dopiero kociak, który patrzył na nią swoimi wielkimi, przeszywającymi oczami. Poczuła ciarki, które przeszły jej od czubka nosa, aż po końcówkę ogona.
- Przecież to tylko mały kociak - Kremowa skarciła siebie z myślach, a jej ogon zadrgał, kiedy spojrzała się nieco w bok. Na jej pyszczek wstąpił delikatny uśmiech, który wykrzywiał się za każdym razem, gdy czuła na sobie wzrok rudego. W końcu z resztą trafnie zauważył maluch:
- Wyglądasz jakoś inaczej niż powinnaś wyglądać.
- No, co ty... - Zmieszana pogrzebała łapą w piachu zdając sobie sprawę, że znalazł się kolejny kocur, który wątpił w jej, powiedzmy kobiecość. Jednakże panna Brzoskwinia znawczyni świata, którego poznała za pomocą historii zawsze znajdzie dziurę przez, którą wybrnie z trudnej sytuacji. - Gradowa Mordka również ma niecodzienne rysy pyszczka. W dodatku dawni medycy z Klanu Wilka i Klifu, których imiona nie pamiętam, również wyglądali niecodziennie. Zastanawia mnie nawet czasem, dlaczego to medycy zazwyczaj wyglądają tak jak nie inaczej.
- Domyślasz się, dlaczego tak jest?
- Upośledzony wojownik nie radzi sobie w walce. Znaczy, nie mówię, że medycy są upośledzeni!
Zaśmiała się nerwowo i wygrzebała jeszcze większą dziurę własną łapą. Malec najwyraźniej zainteresował się opowieściami Brzoskwini, co nie co ją zestresowało. Dosyć sporo wiedziała o wydarzeniach z przeszłości, ale nie znała ciekawych walk, ani żadnych technik walki. A była pewna, że ktoś pokroju Błądzącego - kocur kociak z miotu Pręgowanego Piórka, będzie chciał słuchać o takich rzeczach.
<Błądzący?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz