Wiatr targał futrem szarego kocura. Samiec patrzył się zmrużonymi oczyma na jeden z domów Dwunożnych. Obserwował jedną pieszczoszkę, która wyszła na obchód ogrodu. Szrama uśmiechnął się pod nosem, oblizując się.
''Nie, jeszcze nie teraz''-syknął do siebie w myślach.
Kotka skoczyła na płot i utkwiła swoje żółte oczy w lesie. Czy raczej, jej jedne złote ślepie uważnie obserwowała las, ponieważ drugim, jak podejrzewał, nic nie widziała. Było całe białe oraz miała na nim miała trzy blizny, zapewne została podrapana przez jakiegoś kota. Czekał jeszcze chwilę, zastanawiając się, czy odważy się zeskoczyć i pójść w las, czy jednak pójdzie do wołających jej Dwunożnych. Jej zawieszka na zielonej obroży zaczęła trząść się i wydawać nieprzyjemny dźwięk dla kocich uszu. Szrama położył uszy po sobie, po czym syknął cicho, słysząc ten dźwięk. Brązowo-biała samica w końcu zeskoczyła z ogrodzenia, i z podniesionym, puszystym ogonem, ruszyła do lasu. Kocur wyszczerzył się w uśmiechu. Teraz była jego kolej. Tymczasem nieświadoma niczego pieszczoszka, a nazywała się ona Sowa, ruszyła leśną, słabo wydeptaną ścieżką. Zapach leśnej ściółki kompletnie zagłuszył smród szarawego kota. Pieszczoszka zapewne szła się z kimś spotkać, sądząc po jej wesołej minie i cichym nuceniu. Szrama zaśmiał się cicho do siebie. Miał idealny plan, tak świetny, że aż nie mógł nie wypalić. Zeskoczył z pnia, i wyszedł zza drzew, zwiesił łeb i niby z przypadku wpadł na Sowę.
-Ooh, uważaj trochę, skarbie! -rzuciła kotka, z odrazą łapiąc się za nos.
Szrama podniósł łeb i utkwił w nią spojrzenie. Ćwiczył je tak długo, iż musiało zadziałać. Był to wzrok przepełniony smutkiem, jakby zmęczony, chociaż radosny. Kocur kaszlnął i odparł aksamitnym tonem:
-Przepraszam, mała. Zgubiłem się tutaj, psy mnie zapędziły do lasu. Mieszkam w mieście, mam na imię Socks. -w duszy skrzywił się, chociaż ludzie nadają dziwne imiona swoim kotom.
Sowa usiadła, i poczęła wylizywać łapkę. Powąchała kilka razy w powietrzu, skrzywiła się z niesmakiem i odparła:
-Tak, tak, pachniesz miejskimi śmieciami. Wiem, jak dotrzeć do tego okropnego i głośnego miejsca. -ponownie się skrzywiła, jakby na wspomnienie miasta.
Szrama, czy też Socks, zrobił zmęczoną i smutną minę. Pokiwał zgodnie łbem, jakby zgadzał się ze słowami kotki, po czym rzekł czystym głosem:
-Nie chcę tam wracać...
Pieszczoszka zdziwiła się. Omiotła go jeszcze raz spojrzeniem- dla lepszego wrażenia poszedł do miasta, wytarzał się w tych śmieciach i znalazł jakąś szmatę. Długo się z nią męczył, ale w końcu przełożył ją przez łeb. Więc, wyglądał jak kolejny włóczęga szukający guza. Mimo wszystko zdziwił się, iż ta brązowo-biała kotka nie uciekała na jego widok.
-... w sumie chciałem być kotem Dwunogów... a w lesie są leśne i złe koty...! -wykrzyknął, udając przerażenie.
Kocica pokiwała głową, jakby w geście zrozumienia i rzekła:
-Ja wiem coś o Klanach! Kuzyn, jakiś zastępca, terminatorka mi wszystko mówili! -powiedziała rozemocjonowana.
Kocur nadstawił uszu, jakby zainteresowany.
-Opowiesz mi o nich? -rzekł błagalnie.- Może poznałaś jakieś koty?
Miał nadzieję, iż zna jego siostrę Milczącą Sadzawkę. Gdyby ją znalazł... I wtedy w jego chorej głowie powstał plan. Dokładnie- szkic planu. Musi znaleźć najpierw sojuszników... Nie słuchał już słów pieszczoszki, tylko pragnął znaleźć jakiś samotników. Zawładnie tym lasem, jeszcze zobaczycie.
-*-
Nawiązał znajomość z kotką, umówili się na ten wieczór. Przez cały dzień łaził po lesie, szukając kotów. Prawie został zwęszony przez patrol. Wtedy przeklną siebie w duchu, że dał się tak złapać. Aż nagle, zza zarośli wyskoczyły dwie kotki, noszące słaby zapach Klanu, praktycznie zanikający.
-Co tutaj robisz? -wysyczała jedna z nich, miotając ogonem.
Pręgowana kocica ciągle próbowała go podgryzać, a on przypomniał sobie, co mówiła Sowa- są tutaj też samotnicy, zazwyczaj z takiego Klanu, który przegrał bitwę i rozpadł się. Kocur uroczo zmrużył ślepia i zapytał:
-Skąd pochodzicie?
Obie kotki zaprzestały podgryzania, spojrzały na siebie. Jedna z nich ponownie syknęła:
-Z pewnego Klanu. Ale to nieważne- lepiej powiedz, co ty tu robisz.
-Szukam was. -zapewnił gorliwie szarawy kocur.- Pomogę wam się zemścić.
Jedna z kocic zaśmiała się głośno.
-Nie wyglądasz na kota pomocnego.
-A ty nie wyglądasz na kotkę miłą. -syknął, udając zdenerwowanego. W myślach śmiał się z ich bezmyślności.- Chcecie zawładnąć lasem?
Obie kocice podniosły uszy, zaciekawione. Odeszły na bok, co chwila coś do siebie szepcząc i szturchając się łapami. Szarawy kocur usiadł i począł lizać swoją masywną łapę, czekając na ich odpowiedź.
-Co byś chciał w zamian? -zapytała ta ciut ostrzejsza.
-Szacunku i dozgonnej lojalności. -odparła dumnie, przestając się pielęgnować.
Kocice ponownie się nie odezwały, spojrzały na siebie.
-Zgoda. -powiedziała ta spokojniejsza.- Jestem Śnieżne Serce, a to Trujący Bluszcz.
Cóż za adekwatne imię, pomyślał ze śmiechem Szrama.
-Jestem Socks. -postanowił nadal używać tego imienia, dopóki nie poczuje się bezpiecznie.- Bądźcie tutaj jutro o świcie. Skąd jesteście?
-Klan Prawdy. -odpowiedziała szybko Trujący Bluszcz.- Teraz jesteśmy do Twojej dyspozycji.
-Wspaniale. -odrzekł kocur, znikając w zaroślach.
-*-
-Och, Sowo, to cudownie! -zaśmiał się kocur, siląc na grzeczność.
Miał dość tego udawania. Lecz nie mógł popełnić żadnego, karygodnego błędu, to do niego nie podobne. Kocica zawtórowała mu słodkim i cichym chichotem, po czym odrzekła:
-Tak, też się cieszę! Tak dawno go nie widziałam!
Nagle, do głowy Szramy, wpadł pewien pomysł. Zapytał ostrożnie:
-Chciałabyś należeć do Klanu?
(Sowo?)
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz