Nadeszła beztroska pora zielonych liści, dając wilczakom (i nie tylko!) odrobinę wytchnienia. W czasie, kiedy większość kotów grzała się na słońcu, Syczek wolał za to kryć się w cieniu drzew przy leżącej nieopodal Stokrotkowej Polanie. Obserwował z oddali wojowników, którzy wykładali się tam, gdzie promienie przebijały się przez zbite sosny i świerki, tworząc na ziemi w obozie ekscentryczny wzór. Nikt nie mógł się oprzeć wygodnej słonecznej kąpieli! No... prawie. Kocurek zerknął z ukosa na swoje zbite futro. Zrzucał go naprawdę sporo, nieustannie znajdował to w swoim, to w czymś legowisku szare i złote włosy, lecz nadal było mu gorąco. Nie żeby była to dla niego ogromna przeszkoda – nie biegał dookoła obozu, nie skakał i nie rzucał się ciągle mchem, by dotkliwie odczuć konsekwencje upału. Nie był on jednak zbyt przyjemny.
Przeniósł wzrok na jedną z uczennic, która przeciągała się między resztą wylegujących się w najlepsze kotów. Widocznie gapił się na nią za długo bez zdania sobie z tego sprawy, ponieważ ta w końcu zauważyła go i zgromiła spojrzeniem. Syczek delikatnie położył po sobie zaniepokojony uszy, gdy ta zaczęła iść w jego stronę.
— A ty? Co się lampisz, kociaku? — zapytała aroganckim tonem Ognista Łapa. Niebieski tylko trzykrotnie zamrugał i pozostawił ją bez odpowiedzi. "Lampił" się? Czy było to coś złego? Zawsze był przekonany, że stworzenia posiadały oczy właśnie po to, by się "lampić" na innych. Niewiele rozumiał.
— Języka w gębie ci zabrakło? — dodała jeszcze, grymasząc. Zwykle w sytuacjach, kiedy ktoś koniecznie chciał z nim porozmawiać, wzywał mamę czy którąś z "ciotek", jak lubił nazywać bliskie jej kotki. W tej chwili Stokrotka zdawała się jednak rozpłynąć (lub po prostu akurat przez chwilę nie słuchała kociąt), a obok niego leżała jedynie Zalotka. Próbował ją przywołać cichym odgłosem, który przypominał nieco syknięcie. Szylkretka zwróciła ku niemu brązowe oczy, nieco zdezorientowana. Łeb Syczka obracał się, raz w stronę stojącej nad nim uczennicy i raz w stronę siostry.
Ognista Łapa patrzyła się na tą dwójkę jak na parkę wariatów.
<Zalotko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz