Pragnął odwlec w czasie spotkanie ze Szczypiorkową Łapą. Starsza kotka go przerażała. A ta jej obietnica sprawdzenia jego osoby, brzmiała bardzo, ale to bardzo źle. Czego tak naprawdę od niego chciała? Tyle kotów pragnęło do niego innej postawy. Z jednej strony mama kazała być miłym i nie sprawiającym problemów synem, z drugiej znajomi i społeczeństwo, które twierdziło, że istnieją koty gorszę od niego. Słyszał, że Kamienna Gwiazda starała się zwalczyć rasizm. By ta era raz na zawsze się zakończyła. Ale jasnym było, że to nie będzie takie proste. Sam padł łupem tej dziwnej wojny i nie wiedział po czyjej stanąć stronie.
Szedł wciąż i wciąż z tłumem kotów. Nigdy tyle w całym swoim życiu nie przeszedł. Miał powoli tego dość. Teraz wlókł się za mamą, by spędzić z nią trochę czasu. Wcześniej rozmawiali o jego treningu, który był bardzo ciężki. Starał się jednak nie zwieść oczekiwań Tygrysiej Smugi. Chciał by była z niego dumna.
Gdy zatrzymali się na postój, musiał jeszcze odbębnić spotkanie z mentorką. Polowanie trwało krócej niż zazwyczaj, bo padał z łap, co czarna oczywiście zauważyła. Wrócił do tymczasowego obozu, padając na ziemię i przymykając oczy. Szybko zapadł w sen, który został mu brutalnie przerwany, przez szturchniecie.
- Hm...? - Zmarszczył pyszczek niezadowolony, uchylając oko. Widząc stojącą nad nim szylkretkę, rozbudził się natychmiastowo, podrywając się do siadu. Zakręciło mu się przez chwilę w głowie, ale szybko wszystko wróciło do normy.
- Chodź - rozkazała, udając się dyskretnie na ubocze.
Wstał ciężko na łapki, po czym upewniając się, że nikt nie patrzy w ich stronę, ruszył za kotką. Może powinien zostać, lecz za bardzo obawiał się złości matki Leśnej Łapy, gdyby tego nie zrobił.
Schowali się oboje za jakimś drzewem, z dala od ciekawskich uszu. Wbił w nią niepewny i wystraszony wzrok, na co ta prychnęła.
- Bój się, bój. Masz czego. - Wyszczerzyła do niego kły w uśmiechu. - Powiedz, Jelenia Łapo... Skoro nie jesteś zdrajcą, to musisz czuć okropną złość i wstyd, że nasza kochana liderka się tobą zajmuje czyż nie?
Przełknął ślinę, czując jak zaczyna dygotać. Kiwnął szybko łebkiem.
- T-tak. O-ona t-to leszcz w końcu... B-bałdzo z-zła. Skrzywdziła n-niesłusznie Leśną Łapę. N-nie lubi łudych... J-jak do-dowiedziałem się, że b-będzie mnie mentołować, by-byłem załamany. Sądziłem, że... że obełwie mi futło...
- Skrzywdziła cię? - rzuciła z zainteresowaniem.
Pokręcił przecząco głową.
- N-nie... N-na szczęście. O-ona tylko... uczy mnie polować.
- Błąd - Przycisnęła go do drzewa. Sapnął, czując wzbierającą panikę. - Nie rycz - syknęła do niego, co wywołało właśnie efekt odwrotny, bo kilka łez spłynęło mu po policzkach. - Ona krzywdzi koty samym swoim istnieniem. Więc jaka powinna być twoja odpowiedź, jeśli nie jesteś zdrajcą?
- K-krzywdzi mnie...
- Otóż to - Puściła go, a on odetchnął z ulgą. - A teraz opowiesz mi, czego uczy cię mój syn - miauknęła, przyglądając się swoim pazurom.
Skulił się. Nie chciał zdradzać tego co robili. Im mniej kotów wiedziało, tym byli bezpieczniejsi. Szczypiorkowa Łapa była jednak matką jego przyjaciela, o dość przerażającym usposobieniu. Patrząc na jej pazury, bał się, że te skończą niedługo właśnie w jego ciałku, jeżeli odmówi.
- A więc? - zapytała, wbijając w niego spojrzenie.
- L-leśna Łapa przecież może pani powiedzieć... sam... - spróbował jakoś się wybronić, nawet jeśli wkopałby tym przyjaciela. Kocur był mądrzejszy od niego, więc lepiej pójdzie mu rozmowa z matką niż gdyby to on miał wszystko wyśpiewać.
- Widzę, że jesteś lojalny. Mam nadzieję, że i mnie nie zdradzisz swojej mentorce, co Jelenia Łapo? Pobiegniesz na skargę do mamusi? - zadrwiła.
Pokręcił szybko głową.
- N-nie... N-nie jestem taki...
- A jaki?
Wzruszył ramionami. Nie znał odpowiedzi na to pytanie.
- Wracaj na miejsce - poleciła, powoli odchodząc. - Mam cię na oku. - ostrzegła.
Szybko otarł pysk z łez, po czym powoli wrócił w miejsce, na którym wcześniej odpoczywał. Zwinął się w kłębek, jednak nie był zdolny ponownie zasnąć. Musiał porozmawiać o tym z Leśną Łapą. Jego matka była przerażająca!
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz