Nadal dziwił się, że Kamienna Gwiazda nic mu nie zrobiła. Obawa o swoje życie, powoli zaczęła ustępować. Chyba był za bardzo przewrażliwiony. Kotka uczyła go tylko tego, jak stać się silnym wojownikiem. Pokazywała mu różne tricki, by polepszyć jego mizerne umiejętności. Starał się stosować do jej uwag, co czasem wychodziło, a czasem nie.
Wędrówka się ciągnęła już parę tygodni, a oni dalej szli i szli za najjaśniejszą gwiazdą. Wciąż ich prowadziła przez obce tereny. Ciekawe gdzie się zatrzymają. Jak będzie wyglądać ich nowy dom? W głowie kreował wiele wyobrażeń tego miejsca. Zwykle były pełne światła. Takie rozległe wrzosowiska... Chociaż tułaczka poszerzyła mu horyzonty. Widział już tyle dziwnych miejsc... Raz na treningu w lesie dotarli nad rzekę, która była zawalona masą gałęzi. Innym razem las zamienił się w istną mchową dżungle. Idąc, wszyscy zapadali się w miękkim poszyciu. Treningi na takim czymś, były satysfakcjonujące. Co skakał czy biegł, czuł się tak, jakby wrócił do żłobka. Jednak nie mógł pozwolić sobie na kocięce wybryki. Był już dorosły. Powinien lepiej podchodzić do tych różnych spraw.
Nieco zwolnił kroku, kierując się do Leśnej Łapy. Przyjaciel również ulepszał swoje umiejętności pod okiem swojego mentora. Ciekawiło go jak mu szło. Pewnie niedługo zostanie wojownikiem! Wierzył w niego, tak jak i w jego siostrę. Zasługiwali na super wojownicze imiona!
- Chyba się myliłeś, co do Kamiennej Gwiazdy. Jest miła i wcale mnie nie skrzywdziła, a już tłenujemy ze sobą księżyc. - poinformował go, będąc w dobrym nastroju.
Miał nadzieję, że rudy mu przytaknie i dojrzy, że jego mentorka wcale nie była taka zła, jak na początku myśleli. Szacunku może do niej nie mieli, bo wyśmiewali się z niej po kątach, jednak z każdym dniem, jego opinia o czarnej się polepszała. Była nawet całkiem w porządku.
- Ja się nigdy nie mylę, Jelenia Łapo - mruknął Leśna Łapa, spoglądając na niego kątem oka. - Ona tak tylko udaje. Chce zdobyć twoje zaufanie i ostatecznie skrzywdzić albo jeszcze gorzej, odwrócić przeciwko mnie.
Zamrugał zaskoczony. Udawała? Raczej by to zauważył, a obserwował ją bardzo uważnie. Jednak co do ostatnich jego słów... Czy byłaby od tego zdolna? W sumie jego matka to robiła, grając mu na uczuciach. Czy i mentorka próbowała jakoś na niego wpłynąć? Nie lubiła przecież rudego, nadała mu okropną karę, bo jakiś leszcz go w coś wrobił. Widziała jak ze sobą rozmawiali? Odkryła ich sekretną przyjaźń?
- Nieważne co powie... Ja nie zwątpię w ciebie i nie odwłóce. Znamy się lepiej. Jesteśmy przyjaciółmi - miauknął, dając mu do zrozumienia, że ich więź była znacznie silniejsza niż słowa liderki.
Przez tą rozmowę, zaczął mieć jednak wątpliwości, co do dobrych intencji czarnej. Czy naprawdę to chciała osiągnąć? Zdobyć jego zaufanie, by na koniec wbił Leśnej Łapie pazury w grzbiet?
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz