— Taaak! — odpowiedziała Melodyjka z piskiem, aż podskakując.
Kocur uśmiechnął się, turlając się na drugi bok, a następnie wstał. Melodyjka od razu pobiegła ku wyjściu ze żłobka, przez moment czekając tam na niego. Z obozu właśnie wyszedł wieczorny patrol, a słońce powoli lgnęło ku zachodowi. Tańcząca Łapa widział, jak młoda szylkreta patrzy na niego z wyczekiwaniem, aż ten w końcu coś jej pokaże. Bury postanowił jak najszybciej zaspokoić ciekawość Melodyjki, pokazując jej jedną z pozycji łowieckich, którą pokazywał jemu Orzechowe Futro. Tańcząca Łapa co chwile słyszał od koteczki pytania typu: "A czemu tak?", "a dlaczego nie inaczej?", na które cierpliwie odpowiadał.
Kocur uśmiechnął się, turlając się na drugi bok, a następnie wstał. Melodyjka od razu pobiegła ku wyjściu ze żłobka, przez moment czekając tam na niego. Z obozu właśnie wyszedł wieczorny patrol, a słońce powoli lgnęło ku zachodowi. Tańcząca Łapa widział, jak młoda szylkreta patrzy na niego z wyczekiwaniem, aż ten w końcu coś jej pokaże. Bury postanowił jak najszybciej zaspokoić ciekawość Melodyjki, pokazując jej jedną z pozycji łowieckich, którą pokazywał jemu Orzechowe Futro. Tańcząca Łapa co chwile słyszał od koteczki pytania typu: "A czemu tak?", "a dlaczego nie inaczej?", na które cierpliwie odpowiadał.
"Hm, czyli tak wygląda mentorowanie?" zaśmiał się kocur w myślach. W końcu, młodej udało się prawie idealnie odwzorować pozycję Tańca, co wywołało nie małą falę radości u koteczki, która wylała się z niej w postaci podziękowań i radosnych dźwięków.
*jeszcze przed usunięciem kary Melodyjnej Łapy*
Kocur próbował się przyzwyczaić do zmiany legowiska, poprzez proste leniuchowanie na nowym posłaniu. Tańcząca Zorza kręcił się w miejscu, by znaleźć sobie porządną pozycję do leżenia. Może powinien położyć się na boku, bo wtedy będzie zajmował więcej miejsca niż zwinięty w kulkę, a co za tym idzie, będzie mógł bardziej układać mech pod sobą, ale z drugiej strony, bok wystawiony ku górze będzie nieprzyjemnie ochładzany przez zimny wiatr dobiegający go z zewnątrz. Taniec mruknął cicho, nie mogąc się zdecydować na tą odpowiednią pozycję. Chwilę jeszcze tak się wiercił, aż uznał, że trochę za dużo czasu już zmarnował na to całe układanie się, a że ostatecznie i tak nic nie wymyślił, postanowił po prostu przygotować się do kolejnej pory dnia. Bury wysunął język, po czym ze szczególną starannością zaczął powoli i dokładnie gładzić nim swoje futro. Dokładnie wylizał najpierw łapy, potem klatkę piersiową, oczyścił z kurzu pyszczek prawą kończyną, a następnie począł próby wyczyszczenia porządnie boków. Oczywiście, odstające futerko nie chciało przylgnąć do ciała, a więc Tańcząca Zorza uznał, że wystarczy, że będzie oczyszczone. W pewnym momencie jego działań kocur dostrzegł szylkretową kotkę wchodzącą do legowiska wojowników. Młoda uczennica burczała coś gniewnie pod nosem, marszcząc brwi. Tańcząca Zorza westchnął cicho widząc zdenerwowanie kocicy.
— Hej, Melodyjna Łapo! — zamruczał bury, zamierzając chociaż trochę poprawić humor Melodyjce. — Jak tam ci idzie z mchem? — zapytał życzliwie.
— Chcesz się ze mnie naśmiewać za to, że nie mogę ćwiczyć? — bąknęła pod nosem, mrużąc ślepia. Pręgowany obruszył się i zaczął energicznie kręcić głową, delikatnie zmieszany.
— Oczywiście, że nie! Chciałem zaproponować pomoc, a potem mogę ci chwilę opowiedzieć o, no nie wiem, sposobie łapania królików? —zaproponował Taniec, uśmiechając się przyjacielsko.
< Melodyjko? Sry, że tyle czekałaś ;; >
— Hej, Melodyjna Łapo! — zamruczał bury, zamierzając chociaż trochę poprawić humor Melodyjce. — Jak tam ci idzie z mchem? — zapytał życzliwie.
— Chcesz się ze mnie naśmiewać za to, że nie mogę ćwiczyć? — bąknęła pod nosem, mrużąc ślepia. Pręgowany obruszył się i zaczął energicznie kręcić głową, delikatnie zmieszany.
— Oczywiście, że nie! Chciałem zaproponować pomoc, a potem mogę ci chwilę opowiedzieć o, no nie wiem, sposobie łapania królików? —zaproponował Taniec, uśmiechając się przyjacielsko.
< Melodyjko? Sry, że tyle czekałaś ;; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz