— Nie chce ci zabrać twojej kuleczki! — zapewnił szybko zielonooki, cofając się delikatnie, aby więcej nie denerwować małej szylkretki.
— To cego do mnie psylazis, hm? — wymruczała gniewnie, chowając mech za siebie, by się upewnić, że kocur na pewno nie odbierze jej własności. Taniec przekrzywił główkę, niekoniecznie wiedząc, co kotka ma na myśli. Nie rozumiał również jej zachowania. Przecież nie chciał zrobić jej niczego złego! Chciał tylko poznać córkę Kwitnącej trochę lepiej, bo nie mieli wcześniej okazji wymienić słowa. Nic dziwnego, dzieciaki królowej zaczęły mówić dopiero niedawno.
— Przychodzę w pokoju! — zawołał Taniec, naśladując głosem jakiegoś lidera, który próbuje zawrzeć sojusz z innym klanem. Po chwili ton jego głosu znormalniał, a na jego bury pyszczek wszedł miły uśmiech. — Chciałem się przywitać! Jesteś Melodyka, prawda?
— Mhm… — bąknęła, powoli zaczynając się prostować i rozluźniać wcześniej spięte mięśnie.
— Jestem Taniec! — miauknął pogodnie, siadając niedaleko niewielkiej szylkretki.
— Wiem, tfoja siosla sirasnie sie dze podcas zabawy. — Melodyjka machnęła ogonem, marszcząc uroczo nosek. Taniec zaśmiał się pod nosem, widząc jej zniesmaczoną minkę. — A teras ić sobie, bo ce sie dalej bawiś! — parsknęła, po czym odwróciła się, by chwycić swoją “piłeczkę” i odejść od burego.
— Może pobawimy się razem? O, mogę nauczyć cię aportować! — zamruczał radośnie. Uważał, że pomysł z aportowaniem był idealny i małej koteczce na pewno się spodoba!
***
Taniec spędzał właśnie swoje ostatnie chwile w kociarni jako mały, nieporadny kociak. Mił dzisiaj zostać uczniem! Już niedługo będzie się nareszcie szkolił na wspaniałego wojownika.
— Już się nie mogę doczekać mianowania! — zawołała Sikorka, siedząc niedaleko burego kocura.
— Ja też! — potwierdził energicznie Taniec, kiwając głową. — Jestem ciekawy kto zostanie moim mentorem.
— Mhm, zgadzam się. — zamruczał Śpiew. Zanim Taniec czy Sikorka zdążyli odpowiedzieć, do żłobka weszła z powrotem Pląsająca Łapa i z uśmiechem usiadła niedaleko swoich dzieci.
— Gotowi na wasz wielki dzień? — zapytała, po czym zaczęła zajmować się burym futerkiem syna.
— Mamo, myślisz że kogo dostanę na nauczyciela? — zapytała młodsza szylkreta, wynurzając swoją głowę za wejście kociarni, jakby chciała sprawdzić, czy czasem Klan już się nie zbiera pod miejscem przemówień. Nic dziwnego, że kotka się niecierpliwiła - w końcu za jakiś czas nauczą się polować i walczyć!
— Tańcu, nie wierć się, nie możesz tak wyglądać na ceremonii. — mruknęła Pląs, marszcząc brwi.
— No wiem, wiem… — zamruczał pręgowany, wywracając oczami. No niech już w końcu mianowanie się zacznie! Chwilę potem, do jego wywiniętych uszu dobiegł donośny głos lidera, zwołującego swój klan na zebranie. Dzieciakom Pląsającej Łapy zabłysły oczy, a gdy tylko szylkreta im nareszcie pozwoliła wyjść, zaczęli się przepychać w wejściu, by jak najszybciej znaleźć się pod miejscem przemówień lidera. Każdy z trójki kociąt niecierpliwie czekał na wywołanie swojego imienia. Taniec nie mógł uwierzyć, że to właśnie się dzieje.
— Tańcu, ukończyłeś 6 księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Tańcząca Łapa. Twoim mentorem będzie Orzechowe Futro. Mam nadzieję, że Orzechowe Futro przekaże ci całą swoją wiedzę. — powiedział Czapla Gwiazda, kierując pysk w stronę młodego, burego kocurka. Taniec, a raczej teraz już Tańcząca Łapa rozejrzał się za swoim mentorem, by dokończyć ceremonię.
***
Tańcząca Łapa po treningu postanowił odwiedzić Pylisty Świt w kociarni. Kocurek uwielbiał spędzać czas z karmicielką i jej kociakami, więc często przychodził do rodziny lidera. Przy okazji miał okazję pobawić się trochę z resztą kociąt Klanu Burzy. Bury przyszedł do kociarni, niosąc w pysku tyle myszy, ile mógł udźwignąć. Kotki leżące wewnątrz przywitały go uśmiechem, na co Taniec delikatnie skinął głową. Jak już wszystkie piszczki były powoli konsumowane, pręgowany kocur ułożył się wygodnie i uśmiechnął szeroko.
— Heej, maluchy! — zaowłał, próbując zwrócić na siebie uwagę.
<Melodyjko? Reszta dzieciaków? >
— Heej, maluchy! — zaowłał, próbując zwrócić na siebie uwagę.
<Melodyjko? Reszta dzieciaków? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz