Szła więc przed siebie, w pysku trzymając dwójkę winowajców, starając się przy tym nie wybuchnąć, co w tej sytuacji było nie lada wyzwaniem! Powieka jej drgała, chód był sztywny i ciężki, zaś ogon uderzał o uda przy każdej możliwości. Oczy przymknięte we wściekłym grymasie, zaś uszy ściągnięte w tył.
Tak, to zdecydowanie nie była ta Koniczynka, do której przywykła reszta klanowiczy. Otrzepała się, spoglądając przed siebie, widząc z daleka obóz klanu burzy. Przyśpieszyła kroku i zdawać by się mogło, że ignorowała nawet przepraszające piski Słonika i Melodyjki, z czego na kotkę złościła się chyba jeszcze bardziej niż na syna. Przecież była starsza! Wiedziała, że może coś się stać, gdy takie maleństwo jak czarny kocurek wyjdzie na zewnątrz!
- Zawiodłam się na was niesamowicie! - syknęła, wypuszczając kociaki na ziemię i zaraz zasłaniając im sobą drogę, by czasem nie mogli jej wyminąć i uciec przed karą - Co wyście sobie myśleli! Nie dość, że znieważyliście liderów, to jeszcze pokazaliście swoją głupotę! - zdecydowanie kipiała z wściekłości, czym tylko zwróciła uwagę reszty członków klanu burzy. No tak, przecież wściekła Koniczynka, to sensacja dla całego klanu.
- Masz Szlaban, słoniku, do momentu aż zostaniesz uczniem, jesteś UZIEMIONY w kociarni. Z tobą Melodyjko porozmawia tata - mruknęła oschle, mimo iż wewnętrznie czuła się źle z tym, jak traktuje kociaki. Chciała je przytulić i powiedzieć, że nic się nie stało, jednakże miała świadomość, że muszą zapłacić za swoją głupotę.
- A co z Jeżową Łapą? - miauknęła Melodyjka, jakby znajdując ociupinkę odwagi.
- Jeżowej Łapie wyrwę ogon - odparła - A teraz do kociarni i spać. Oboje - zakończyła, wchodząc za kociakami do ciepłego legowiska.
< Jeżyku? >
O-ogon :(
OdpowiedzUsuń