Ciernista Gwiazda spojrzała to na syna, to na synową, a na jej pysku jawił się uśmiech tak przepełniony ciepłem i radością, że mógłby stopić największe zaspy średnie. Już widziała oczami wyobraźni, jak jej partnerka wybucha radosnym, pełnym wzruszenia płaczem. Będzie miała wnuki!
Ciernista. Zostanie. Babcią!
Bez zastanowienia podeszła do Orlego Trzepotu i mocno wtuliła się w jego długie, miękkie futro.
— Jestem taka dumna, synu... — szepnęła cicho, spoglądając w kierunku Drżącego Oddechu. Okrzyk radości wyrwał się z gardła szylkretki stojącej za nimi.
— Będę ciocią! Czujecie to? Ciocia Fiołek! — pisnęła radośnie, podbiegając do brata i uderzając go łapą w ramię. — Nie wierzę! Masz dzieci przede mną!
Orli Trzepot stał jak wryty, nie wiedząc, co zrobić, jednak w jego oczach iskrzyła się radość, której nie sposób było opisać z użyciem nędznych, prostych słów. Ruszył się z miejsca i liznął swoją ukochaną w policzek.
— Będziemy najlepszymi rodzicami ppd słońcem — oznajmił, wypinając dumnie pierś. Jego partnerka uśmiechnęła się zawadiacko.
— No ja myślę — bąknęła, szczerząc ząbki. Dwa księżyce później miała wydać na świat ich potomstwo.
~*~
Brzoskwiniowa Gałązka chodziła w kółko, a ekspresje na jej twarzy zmieniały się w ciągu uderzenia serca. Radość za chwilę ustępowała zmartwieniu, aby już lada moment powrócić na swoje miejsce. Kocica na przemian wbijała pazury w ziemię i uśmiechała się ciepło do powietrza. Początkowo było to dość śmieszne, jednak teraz Ciernistej Gwieździe nie było już do śmiechu. Jeśli Brzoskwnia tak przeżywała jej poród, to cieszyła się, że mgliście pamięta cokolwiek z tego okresu. (Może oprócz wyznania Burzowego Serca.)
— Skarbie... — zaczęła Ciernista, nie do końca pewna tego, co chcę powiedzieć.
— Skończyła już?! Ile to może trwać? Na gwiezdnych, ona wydaje na świat potomstwo naszego syna! — wybuchła kremowa, a Cierń przechyliła głowę, rozbawiona. Podeszła do niej i liznęła ją w nos, uśmiechając się ciepło.
— Musisz się uspokoić, dobrze? Burzowe Serce to świetny medyk i na pewno wie, co robi. A Drżący Oddech to silna baba. Doprowadzi je na świat w najlepszym możliwym stanie, rozumiesz. Świeże, nowiutkie kociaki, prosto z Klanu Burzy.
Córka Nocnej Gwiazdy spojrzała na nią, uśmiechnęła się ciepło, po czym... Wybuchnęła płaczem, opierając się o tors swojej ukochanej i trzęsąc gwałtownie. Ciernista westchnęła i liznęła ją w czoło.
— Będziemy babciami, Cierniku! Będziemy miały wnuki! — załkała wprost w bure futro, nie potrafiąc opanować emocji. Cierń uśmiechnęła się pogodnie. Słowa nie mogły opisać, jak bardzo kochała ten kłębek nerwów.
Fiołkowa Bryza podeszła do nich, dzierżąc w pysku królika.
— Mamo, przyniosłam ci coś na ząb. Pomyślałam, że może zajesz stres? — zapytała wesoło, kładąc przed kotką pożywienie. Brzoskwinia podniosła głowę, spojrzała na kawał mięsa i rozpłakała się jeszcze bardziej.
— Mamy takie wspaniałe dzieci! — pisnęła. Pozostałe dwie kotki spojrzały po sobie, wymieniając ciepłe uśmiechy. Wówczas z leża Burzowego Serca wyłonił się Orli Trzepot.
— Są piękne — szepnął, kiwnięciem głowy zachęcając kocice do wejścia.
< Fiołeczku? Kocham Brzoskwinkę, ok >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz