Karmicielka leżała przed kociarnią razem z Wąsatym Pyskiem i swoimi pociechami. Kiedy wczorajszego dnia Leśny Strumień została wygnana z klanu, kotka zaczęła jeszcze bardziej doceniać i dziękować Gwiezdnym za swoja szczęśliwą rodzinę. Po chwili wpatrywania się w brykające kociaki, które bardzo szybko zapomniały o tym, że straciły osobę, którą mogły spokojnie nazwać ciotką, jeszcze rankiem smętna atmosfera w klanie wpływała na nie, teraz jednak, kiedy wszystko wróciło do porządku dziennego, bawiły się na zewnątrz, ponieważ pora spadających liści, obdarzyła nas ostatnimi ciepłymi dniami, Gardenia położyła łepek na przednich łapach Wąsika, nie przymknęła jednak ślepi, tak jak miała to zrobić Jeszce chwile temu. Spojrzenie jej trafiło na postać siedząca w cieniu po drugiej stronie obozu. Bez problemu rozpoznała tę muskularną sylwetkę należącą do Ostrokrzewiowego Liścia. Podniosła powoli głowę i jeszcze chwile spoglądała na burego wojownika.
- Myślałem, że jesteś zmęczona. Mało spałaś wczorajszej nocy. Nie powinnaś się tym tak przejmować - powiedział Wąsaty Pysk liżąc ją po policzku parę razy, na co Pokrzywa i Goździk wydały z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, a senny Nagietek tylko bardziej przycisnął się do brzucha matki. Po chwili rdzawy wojownik również skierował wzrok na Ostrokrzewia. Zmarszczył nos i westchnął - Nie pomyślałbym, że ten dzikus tak to przeżyje.Przecież on nienawidzi Leśnej, a tu proszę, taka niespodziewana niespodzianka.
- Nie znienawidził jej, to trochę bardziej skomplikowane. Czasami przychodził się opiekować Igiełką i Czeremchą, ale kiedy został sam gburasek, robił to rzadziej. Bardzo działali sobie na nerwy. Widać jednak było, że zależy mu na nich, nawet jeśli nic ich nie łączy.- odpowiedziała, broniąc burasa. Wtuliła łeb w futro na piersi Wąsatego Pyska i zamruczała cicho na co jej partner odpowiedział tym samym, jednak o wiele głośnej - Już kiedy mu wszystko wczoraj opowiadałam, bardzo się spiął i prawie od razu uciekł z obozu, troszkę się przeraziłam, że chce dołączy do Leśnego Strumienia, ale wrócił, na szczęście. Źle by było gdyby Klan Wilka stracił dwa sprawne koty, zwłaszcza że ta cała sytuacja z Klanem Burzy i Nocy coraz gorzej wygląda. Nie chce żeby doszło do bitwy, po co koty mają umierać, to głupie.
- Nie martw się. Nie ważne jak źle będzie, ja na pewno cie obronie. Nie pozwolę cie skrzywdzić - powiedział przyciskając głowę partnerki do swojej piersi. Słowa kocura jednocześnie Gardenie uspokoiły i przeraziły. Wiedziała, że jej ukochany jest zdolny do oddania za nią życie, ale jednak tak bardzo nie chciała by ktokolwiek się dla niej poświęcał. Czułaby się niegodna tej ofiary, lepiej by się poczuła gdyby to ona kogoś uratowała. Te uroczą chwile przerwał odgłos nadchodzącego kota, a może nawet dwójki. Królowa otworzyła swoje błękitne ślepia i wzrokiem odszukała osoby, które zakłóciły ich spokój. Rudy wojownik, który wcześniej położył swoją głowę na grzbiecie partnerki, nawet nie drgnął, ale kiedy usłyszał głos lidera, wyraźnie się spiął i zesztywniał.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam gołąbeczki, nie chce przerywać tych waszych słodkich, młodzieńczych chwil, ale niestety jestem zmuszony - Wąsaty Pysk po chwili podniósł się jednak, by nie wzbudzić podejrzeń, że coś jest nie tak. Mimo to, unikał wzroku ojca, a końcówka jego ogona drżała niepewnie - Trzeba wysłać więcej patroli łowieckich, żeby jak najlepiej wykorzystać ostatnie księżyce dostatku. Synu, razem z Miodowym Nosem, a przy okazji weźmiecie ze sobą Turkawią Łapę, ponieważ Burzowe Futro jest zbyt zajęta segregowaniem ziół. Ona pozbiera jakieś tam roślinki, a wy zapewnicie jej bezpieczeństwo, no i towarzystwo
- Dobrze, chociaż wolałbym chociaż jedno popołudnie się polenić, jak trzeba to trzeba - odpowiedział zimno wojownik. Wstał i na pożegnanie polizał Gardenie po policzku.
- A i jeszcze jedno. Na litość Gwiezdnych, Wąsaty Pysku, uśmiechnij że się - odpowiedział point, posyłając rudemu radosny uśmieszek, ten jednak nie zareagował i poszedł w stronę legowiska wojowników, po chwili wychodząc z niską, puszystą kotką, z którą niegdyś liliowa rywalizowała o serce Wąsa. Przeszli obok Ostrokrzewia, który skrzywił się i zjeżył na widok jakiegokolwiek kota. Karmicielka nie lubiła patrzeć na smutek czy żal innych, więc po prostu musiała porozmawiać i przynajmniej spróbować pocieszyć pręgusa. Borsucza Gwiazda przysiadł obok niej i posłał również jej lekki uśmiech. Dawna uczennica odwzajemniła go i podniosła się do siadu. Ziewnęła przeciągle i odezwała się w końcu.
- Borsucza Gwiazdo, mógłbyś chwile zająć czymś wnuki, muszę coś załatwić, a wiem, że jak spuszczę je z oka, zaraz zaczną szurgać sobą po ziemi
- Oczywiście, zajmowanie się nimi to sama przyjemność Gardenijko! - lider ożywił się od razu, a jego oczy rozbłysły radośnie, kiedy przeniósł wzrok na kociaki, które przyglądały mu się zaciekawione. Nikt z ich rodziny nie miał w zanadrzu tak barwnych opowieści jak point. Królowa wstała i przeciągnęła się, a po chwili truchtem ruszyła w stronę Ostrokrzewia, który po chwili zaczął na nią spoglądać, jakby nie był do końca pewny czy to w jego stronę kotka zmierza. Szybko jednak jego wątpliwości zostały rozwiane, ponieważ Gardenia nawet nie doszła, a już zaczęła do niego trajkotać.
- Hej Ostrokrzewiku! - wykrzyczała radośnie, uśmiechając się szeroko, na co wojownik się zmieszał i już chciał uciekać poza obóz, ale aż takim zgredem i nie miłym patałachem nie jest. Odwrócił głowę i burknął coś pod nosem. Nastroszył futro i zwiesił głowę. Koleżanka usiadła obok niego, na tyle blisko, że kiedy obydwoje nabraliby powietrza w tym samym czasie, ich brzuchy by się dotykały. Królowa polizała wojownika po policzku, co zmroziło go od łap po czubki uszu. Szybko się otrząsnął i podniósł głowę, jakby chciał ukryć zawstydzenie swoją dumą - Wiem, że ci ciężko, ale masz w tym klanie wiele innych kotów, którym bardzo na tobie zależy, powinieneś się zająć się synem, a nie siedzieć tutaj i udawać, że nic cie nie obchodzi
- Co mnie to obchodzi, nikt mnie nie lubi, a zwłaszcza ten głupi pokurcz. Nie mam zamiaru się nim zajmować, mu też tym zrobię przysługę. Wszyscy by się cieszyli gdybym to ja odszedł z klanu, a nie Lasek - powiedział sucho i odwrócił łeb. Kotka westchnęła i przymknęła ślepia. Po chwili je otworzyła a jej pyszczek przyozdobił uroczy uśmiech i po chwili odpowiedziała.
- Ja cie lubię, wiesz? Ale byś się uśmiechnął, bo ci nie do twarzy z taką minką - wy świergotała i otarła się o Ostrokrzewia, a po chwili potruchtała w stronę lidera i swoich pociech
<Wątpię byś chciała odpisywać na takie spóźnione opko, ale jeśli chcesz. Ostrokrzew?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przypomnę, znowu, NIKT oprócz Ostrokrzewa i Spopielonej nie wie, czym dzieckiem jest Igła.
OdpowiedzUsuń