Kocur zasmucił się nieco. Przez tę wywłokę dzieciaki nadal nie są uczniami. Rany, Maślak była już praktycznie dorosłą kotką, a nadal musiała się kisić w żłobku. Powinni już dawno skończyć szkolenie.
— A jak twoje samopoczucie? — zapytał niepewnie, przyglądając się koteczce.
Ta uśmiechnęła się lekko, nie odrywając swojego spojrzenia od jego oczu. Deszczowe Futro poczuł się nawet w którymś momencie dziwnie zakłopotany, widząc jej różnokolorowe tęczówki.
— Bardzo dobrze, nigdy nie czułam się… lepiej — stwierdziła, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
Niebieski kiwnął głową, po czym wstał na równe łapy. Nagle przed oczami mignęła mu Łzawa Łapa, która zmierzyła wzrokiem wyrośniętego kociaka. Kocur westchnął z lekkim rozbawieniem. Musi uciekać, póki jego siostra jeszcze młodej nie dopadła.
”Nie rozumiem, przecież dobrze wie, że jest jednym z ważniejszych kotów w jego życiu. Dlaczego jest taka zazdrosna…” pomyślał, spoglądając ponownie na kotkę.
— To wspaniale — zamruczał ciepło — Jakby co, słyszałem tu i ówdzie, że niedługo może wreszcie zostaniecie uczniami… Tylko cicho sza, bo wrzucą mnie gdzieś w błoto za karę.
Kocur mrugnął w jej stronę, powoli idąc w kierunku legowiska wojowników. Chciał zdrzemnąć się moment przed nocnym patrolem, póki jeszcze miał nieco czasu.
Po krótkiej chwili usłyszał radosny pisk, który szybko został stłamszony. Prawdopodobnie dopiero teraz dotarło to do starszego kociaka, ale szybko się upomniała, zakrywając łapami pyszczek.
I nie mylił się, kilka wschodów słońca później odbyło się mianowanie.
Łzawa Łapa została Łzawym Tańcem, z czego Deszczowe Futro bardzo się cieszył.
Oszroniona Łapa niestety nie została jeszcze wojowniczką, tak samo, jak jej brat i Lipa. Bardzo jej współczuł, bo wiedział, jak bardzo krótkołapa chciała w końcu zostać wojowniczką. Chociaż z drugiej strony w pewien sposób rozumiał Żwirową Gwiazdę. Chciała ją po prostu sprawdzić. Dobrze pomyślała, dając jej na mentorkę Ognisty Krok. Przynajmniej będzie się dobrze czuła w towarzystwie przyjaciółki. W razie czego na pewno będzie ją wspierał, na dobre i na złe.
Czuł dodatkowo ogromną mieszaninę sprzecznych uczuć, albowiem wydarzyła się rzecz dość dla niego niespodziewana. Dostał ucznia! W sumie w jakiś sposób przeczuwał, że zostanie mentorem, ale… Pierwszy uczeń. Od momentu, w którym usłyszał imiona kociaków, wyprostował się na baczność. Chciał się pokazać jak najlepiej przed kocurem. Jak na pierwszej lekcji z Bursztynową Bryzą. A skoro mowa o starszym wojowniku, ten szturchnął go łapą w grzbiet w tamtej chwili.
— Znów plecy Deszczowe Futro? — zapytał liliowy rezolutnie — Myślałem, że wyleczyłeś się z tego skurczu pierwszego dnia naszego treningu. Rozluźnij się młodziku, bo zostanie ci tak na starość!
Deszcz odwrócił się do dawnego mentora z wesołym błyskiem w oku. Już chciał pokonać go jakimś słabym żartem, gdy nagle Żwirowa Gwiazda wypowiedziała jego imię. Westchnął rozbawiony, zostawiając kocura za sobą i podchodząc do Kaczej Łapy.
Nie musiał się schylać, by zetknęli się nosami. Byli już prawie że równego wzrostu, więc szybko poszło. Po chwili, gdy członkowie klanu skończyli skandować nowe imiona, wymienił kilka słów z Kaczą Łapą. Kątem oka zauważył Maślakową Łapę, więc kiwnął jej głową z uśmiechem.
<Maślak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz