Delikatne promienie słońca padające do legowiska powoli wybudziły córkę Anathemy. Morskie oczy pointki uchyliły się, po czym przeleciały niedbale po otoczeniu, by następnie zamknąć się ponownie. Ale Mimo to czarnej nie udało się usnąć ponownie, bo uczucie, że za niedługo wszyscy zerwą się do roboty, było z tyłu jej głowy i nie pozwalało zapaść w letarg.
Zirytowana na to prychnęła, po czym wstała. Następnie otrzepała swe futro.
Spojrzała jeszcze ukradkiem na Tchórzliwy Upadek, przy którym ostatnimi czasy często spała, po czym wyszła z legowiska wojowników. Następnie znów otrzepała swe futro, aby później usiąść i zacząć wylizywanie swej sierści.
Wtem niespodziewanie dostrzegła swego brata, Mroczną Gwiazdę, wychodzącego z legowiska lidera. Nim zdążyła w myślach znów coś skomentować, ich spojrzenia się spotkały. Cholera. Nie chciała zwracać na siebie jego uwagi. Niby mogła odwrócić głowę, udając, że nic się nie wydarzyło, ale nie byłoby to dobre posunięcie, bo brat tym bardziej zwróci na nią uwagę, uzna za strachliwą, lub się wkurzy, że „lekceważy” swego „lidera”.
Dlatego właśnie nie spuściła wzroku z vana, tylko skinęła kocurowi głową z szacunkiem, po czym kontynuowała pielęgnację futra, jak gdyby nigdy nic.
On w odpowiedzi też skinął głową Nocnej Tafli. Nie było to wielkim zaskoczeniem, w końcu jej brat charakteryzował się w miarę dobrymi manierami. Może dzięki temu wkupił się w łaski Jastrzębiej Gwiazdy za jego czasów…
— Nie przygotowujesz się na dzisiejszy trening? — kocur uniósł brew, spoglądając na swoje pazury, gdy wysunął je, podnosząc swoją łapę i delikatnie ją wylizując.
NOSZ…czyli jednak się zainteresował. Świetnie. Miała poprowadzić z nim konwersacje, choć nie chciała. Przewspaniale po prostu…nie okazała jednak swojego niezadowolenia z tego, tylko miauknęła spokojnie, dalej z kamiennym pyskiem:
- Rozgrzewkę robię zawsze po wylizaniu futra. - odparła, dalej się myjąc. Ten zaśmiał się gardłowo pod nosem.
— Zawsze ciekawiło mnie, czemu tyle kotek ma obsesję na punkcie wylizywania swojego futra... Porządny kot musi wyglądać schludnie, ale nigdy nie wyobrażałbym sobie myć się nadzwyczaj często.
W odpowiedzi wzruszyła ramionami.
- Niektórzy tak mają i jednym z nich jestem ja. Ale podejrzewam, że nie tylko kotki tak robią. – rzekła.
— Zauważyłem to tylko u was — przyznał obojętnie. — Po treningu pójdź też na patrol łowiecki. Przyda się więcej zwierzyny, zwłaszcza w tej porze. No oczywiście. Braciszek znalazł jej zajęcie. Świetnie, po treningu będzie padnięta co najmniej jak Tchórzliwy Upadek.
- Dobrze. Czy mogę wziąć ze sobą kogoś do towarzystwa? - spytała, bo nie chciała mieć jakichś kłopotów za tak błahą rzecz, jak nie spytanie o to czy może pójść razem z kimś na polowanie. Bądź co bądź, nie wiedziała, co jej bratu siedziało dokładnie w głowie. I irytowało ją to dość mocno, bo miał nad nią przewagę i na skinięcie pazura, mógł ją stracić.
— Prędzej musisz, moja droga — odparł. — Zabierz ze sobą Trójoką Wronę. Możesz wybrać jeszcze kogoś dowolnego, a możesz także pójść w dwójkę. Twój wybór. Byleby patrol był odprawiony.
- Dobrze. - miauknęła, bez zbędnego ględzenia, po czym znów skinęła liderowi głową z szacunkiem.
Będzie musiała iść z jego psem…ugh.
Miała ochotę wziąć ze sobą Tchórzliwego Upadka, do póki nie wspomniał o Trójokim. Ale teraz już go nie weźmie i nie skaże na przebywanie z czarnym kocurem. Poza tym, może to nawet dobrze? Lepiej było nie męczyć Łasicy bardziej niż to konieczne, bo jeszcze jej tu padnie z wycieńczenia.
Ale dość niepokoiła ją kwestia, że brat zaczął z nią rozmowę. Nie robił tego w końcu od wielu księżyców. Może i była to zwykła wymiana zdań między wojownikiem a liderem, nie było nawet czuć, że byli rodzeństwem. Ale mimo wszystko… to nie był dobry znak.
***
Właśnie wróciła z patrolu. Ona, Trójoka Wrona i Krzaczasty Szczyt, bo to jego poprosiła o to by również poszedł z nimi na patrol, odłożyli na stos upolowaną zwierzynę, rozchodząc się.
Jej brat akurat siedział niedaleko, więc podeszła do niego, aby następnie zdać raport. Bądź co bądź, chciała wszystko załatwić, by na pewno się od niej odwalił i nie przyczepił ponownie, wymyślając jakieś obowiązki. A już szczególnie obowiązki, które musiała pełnić z członkami jego bandy idiotów.
- Polowanie przebiegło dobrze. - miauknęła.
<Mroczna Gwiazdo? Bracie, którego skrycie nie znoszę?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz