— W takim razie, czemu nie jesteś wojowniczką jeszcze? — Powiedział liliowy kocur. — Jesteś taka odważna! Umiesz walczyć z tymi szkodnikami, więc czego Ci jeszcze brakuje? Niczego!
— Ah, dziękuję, dziękuję... cóż, z Lamparciej Gwiazdy jest niezły idiota — mruknęła apatycznie. Dobrze, że maluch ją podziwiał. Tak jak powinien! — Ale on taki przyćpany jest od urodzenia, więc to pewnie genetyczne. Nie zbliżałabym się do dzieci Łabędziej, pewnie też upośledzone.
— Upośledzone? Chyba nieładnie tak mówić o innych!
— No co ty! Tak się mówi na innych, jak mają mysie mózgi. A teraz wybacz, ale znów lecę na jakąś misję — odwróciła się na pięcie.
— Wydaję mi się, że... chwila, jaką misję? — spytał z zaciekawieniem i zaskoczeniem Koperek.
— Obiecałam Wrzosowej Pogoni, że pójdę z nią polować na borsuka — mruknęła, starając się brzmieć jak najpoważniej. Ciekawe jakie bujdy jest w stanie ten dzieciak połknąć, hm?
— Naprawdę będziesz polować na borsuka?! — rozszerzyły mu się oczy w akcie podziwu.
— Oczywiście. Mówiłam, że powinnam być już dawno wojowniczką, a wojownicy się podejmują takich przerażających i niebezpiecznych zadań. Musisz się na to przygotować, maluchu — miauknęła, bo już zapomniała jego imienia. — Na pewno już na mnie wszyscy czekają. Pa!
— Pa! I szczęścia w walce!
Zdusiła z sobie śmiech wychodząc.
***
Dziki Kieł jej rankiem przekazał, że dziś odbędzie się jej ceremonia na wojownika. Nareszcie! Już umierała z niecierpliwości. Z resztą tłumaczyło to, dlaczego miała kilka dni wcześniej sprawdzian na wojownika. Dlatego od rana przygotowywała swoje futro do tego, z pomocą Oliwkowej Łapy, Aksamitnej Chmurki i Iglastej Łapy. Wyglądała jak ideał i była pewna swojej piękności i dostojności. Gdy stanęła pod skałą nie zdradzała po sobie ogromnego podekscytowania. Nareszcie stanie na równi z innymi! Pokaże się na zgromadzeniu jako wojownik i nie będzie musiała kłamać.
— Ja, Lamparcia Gwiazda, przywódca Klanu Klifu, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Daglezjowa Łapo czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Oczywiście, przysiegam.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Daglezjowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Daglezjowa Igła. Klan Gwiazdy ceni twoją odwagę i pewność siebie, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Klifu.
Polała się fala wiwatów, gdy Daglezjowa Igła odwróciła się do tłumu. Jej wszyscy znajomi, jej wszyscy przyjaciele.
— Daglezjowa Igła!
— Daglezjowa Igła!
— Daglezjowa Igła!
Uśmiechała się do nich, wyszczerzając białe zęby. Rodzeństwo i znajomi gratulowali. Przyjmowała ich pochwały z aprobatą. Z tyłu głowy miała jednak Lukrecję i Owocowy Las. Czy chciała teraz całkiem zmienić swoje życie dla jakiegoś kocura i nowych wrażeń?
— Gratuluję, Daglezjowa Igło! — podszedł do niej Koperkowa Łapa na drżących nóżkach. — W końcu zostałaś wojowniczką i twój ciężki trening się opłacił. I przy okazji, masz śliczne imię.
— Nie musiałeś, wszyscy nie musieliście — machnęła łapą z fałszywą skromnością. — Twój też się opłaci, młodziku. Pewnego dnia.
<Koperku?>
Wyleczeni: Biała Zamieć (zwyrodnienie tylnej łapy), Wrzosowa Zamieć (halucynki)
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz