Wojowniczka pożerała ją wzrokiem. Wręcz czuła swojej skórze jej palące spojrzenie. Dziwiła się, że nie czuła jeszcze dymu, tego okropnego swądu, kiedy futro mogło zacząć płonąć ogniem ze wstydu. Oceniała ją, z każdą chwilą czuła jak to spoglądanie na nią przeradzało się w pochłanianie każdego skrawka jej ciała. Oczywiście, bardzo mocno przesadzała. Kotka, będąca teraz mentorem Sroki po prostu na nią zerknęła przelotnie, kiedy to właśnie sama Paskuda wpatrywała się w nią już od dłuższego czasu. Nie potrafiła stwierdzić, czy Daliowy Pąk była miłą kotką, zresztą, to jej siostra miała się z nią męczyć przez cały czas bycia uczniem. Ona dostała kogoś innego. Lepszego nauczyciela, czy gorszego?
Wybałuszyła jeszcze bardziej oczy, czując jak dalej drży, będąc przytulona do czarno-białej, już bardzo zirytowanej jej ciągłym przywieraniem do niej jak rosa do liścia. Przylgnęła do niej tak jak potrafiła, smarkając w jej futro, które coraz bardziej było przepełnione glutami oraz łzami. Pazurami łapała Srokę, jakby jeszcze bardziej chciała ją do siebie zbliżyć. Potrzebowała czegoś ciepłego. Potrzebowała kulki, która ją ogrzeje. A siostra była do tego idealna.
Mentorka czarno-białej spojrzała na nią lekko zdziwiona. Nagle jej serce jakby stanęło. Wzrok kotki wżarł się jeszcze głębiej niż wcześniej. Przewiercał jej środek. Zapiszczała głośno i skuliła się bardzo. Odpowiedziało jej podniesienie brwi oraz jakieś słowa skierowane do Sroczej Łapy; ale ona była poza tym wszystkim. Nie słyszała jej marudzenia czy jakichś innych słów, tylko zaczęła głośno płakać, ku irytacji siostry. Szlochała, odwracając łebek, nawet nie chcąc by ta straszna wojowniczka od wariatów się na nią gapiła.
- Wszystko dobrze?- zapytała już nieco zaniepokojona kotka, przyglądając się jej z ciekawością. Albo czymś innym? Tak. Może z obrzydzeniem? Na pewno nie z miłą chęcią pomocy. Każda głoska wypowiedziana przez Daliowy Pąk, wydawała się być coraz straszniejsza. Bardziej… Przerażająca. Dlatego głośniej zapłakała, na siłę wpychając swój nos do futra siostry.
- O-ona j-jest s-straszna! P-patrzy się t-tak n-na mnie! O-odgoń ją! O-ona… B-boję się j-jej!- zapiszczała do ucha Sroki, jednak starsza z pewnością to podłapała, bo wykrzywiła nieznacznie pysk w zaskoczeniu.- P-proszę! B-bo ona m-mnie zje! T-tak j-jak m-mówiłaś! B-będę p-pożarta!
Wybałuszyła jeszcze bardziej oczy, czując jak dalej drży, będąc przytulona do czarno-białej, już bardzo zirytowanej jej ciągłym przywieraniem do niej jak rosa do liścia. Przylgnęła do niej tak jak potrafiła, smarkając w jej futro, które coraz bardziej było przepełnione glutami oraz łzami. Pazurami łapała Srokę, jakby jeszcze bardziej chciała ją do siebie zbliżyć. Potrzebowała czegoś ciepłego. Potrzebowała kulki, która ją ogrzeje. A siostra była do tego idealna.
Mentorka czarno-białej spojrzała na nią lekko zdziwiona. Nagle jej serce jakby stanęło. Wzrok kotki wżarł się jeszcze głębiej niż wcześniej. Przewiercał jej środek. Zapiszczała głośno i skuliła się bardzo. Odpowiedziało jej podniesienie brwi oraz jakieś słowa skierowane do Sroczej Łapy; ale ona była poza tym wszystkim. Nie słyszała jej marudzenia czy jakichś innych słów, tylko zaczęła głośno płakać, ku irytacji siostry. Szlochała, odwracając łebek, nawet nie chcąc by ta straszna wojowniczka od wariatów się na nią gapiła.
- Wszystko dobrze?- zapytała już nieco zaniepokojona kotka, przyglądając się jej z ciekawością. Albo czymś innym? Tak. Może z obrzydzeniem? Na pewno nie z miłą chęcią pomocy. Każda głoska wypowiedziana przez Daliowy Pąk, wydawała się być coraz straszniejsza. Bardziej… Przerażająca. Dlatego głośniej zapłakała, na siłę wpychając swój nos do futra siostry.
- O-ona j-jest s-straszna! P-patrzy się t-tak n-na mnie! O-odgoń ją! O-ona… B-boję się j-jej!- zapiszczała do ucha Sroki, jednak starsza z pewnością to podłapała, bo wykrzywiła nieznacznie pysk w zaskoczeniu.- P-proszę! B-bo ona m-mnie zje! T-tak j-jak m-mówiłaś! B-będę p-pożarta!
<Sroka?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz