Smętnie ruszył za srebrną, a słysząc te słowa, skrzywił się bardziej. Po tym co ostatnio usłyszał z pyska matki bał się, że nie da mu jeść, więc zmusił się, by usiąść przy siostrze i znieść tę ich głupią zabawę.
- Mgiełko uważaj, bo zostaniesz mamą - ostrzegł ją, mało co wierząc w te bzdury, ale nic nie stało na przeszkodzie, by siostra mogła się tym przejąć i zrobić raban na cały żłobek, że nie chcę kociąt ze swoim "ojcem".
- O czym on mówi? - spytała Tulipan.
- Stroszek twierdzi, że modląc się zostanę mamą, bo tak nam powiedział Orzechowe Serce, gdy pytaliśmy się o naszego tatę. - wyjaśniła jej.
- Mgiełko uważaj, bo zostaniesz mamą - ostrzegł ją, mało co wierząc w te bzdury, ale nic nie stało na przeszkodzie, by siostra mogła się tym przejąć i zrobić raban na cały żłobek, że nie chcę kociąt ze swoim "ojcem".
- O czym on mówi? - spytała Tulipan.
- Stroszek twierdzi, że modląc się zostanę mamą, bo tak nam powiedział Orzechowe Serce, gdy pytaliśmy się o naszego tatę. - wyjaśniła jej.
Na pysku królowej wymalowało się zdziwienie oraz zakłopotanie.
- Co za bzdury, Klan Gwiazdy nie wybiera każdego by nosił ich kocięta.
- A co niby w tobie takiego niezwykłego, że uważasz, że jesteśmy z gwiazdek, co? - prychnął.
Co za głupia mama. Naprawdę miała coś nie tak z głową. Ona wybrana przez duszki? Nie do pomyślenia.
Kotka posłała synowi mordercze spojrzenie. Tak samo z resztą postąpiła siostra.
- Bo tylko ja się do tego nadawałam? To oczywiste.
- Tak to prawda, ja nie widzę tu żadnej innej mamy. - przyznała.
- A co z kociakami Kruczej Gwiazdy? One też podobno pochodzą od Klanu Gwiazdy, a mają tatę! - wytknął im to.
- Oczywistym jest to, że ta kocica sobie to wymyśliła! - prychnęła surowo. - To WY zostaliście wybrani i nie będzie inaczej.
- Tak! - miauknęła wesoło Mgiełka. - My jesteśmy ci prawdziwi, a oni to jacyś podrabiańcy.
Przewrócił na to oczami. Nie mógł uwierzyć, że siostra te bujdy łyknęła z taką łatwością. I jeszcze się cieszyła! Mu te słowa nie podpadły do gustu, ale nie zamierzał się kłócić, bo wiedział, że i tak nie przemówi tym dwóm do rozsądku. Skoro chciały żyć w fikcyjnym świecie, to proszę bardzo. Owinął ogonkiem łapy, nie komentując tego wszystkiego, bo czuł, że atmosfera była już aż nazbyt napięta.
- Mamusiu, miałaś nam pokazać modlitwę. - mruknęła podekscytowana Mgiełka, przypominając o tym królowej.
Kotka przybliżyła swoje dzieci bliżej, by upewnić się, że słuchają z uwagą, po czym zaczęła:
- Klanie Gwiazdy nasz kochany.
Ślemy do ciebie podziękowania,
za dach nad głową, pełne brzuszki i życie, które nam dałeś.
Ty jesteś wielki i wspaniały.
Chwała ci, o chwała.
Nasza miłość od ciebie nie zna granic.
I jak my kochamy ciebie, tak i ty ukochaj nas.
Strzeż od zła, chorób i przeciwności losu.
I wybacz nam nasze winy, bo czasem zdarza nam się błądzić.
Obiecujemy poprawę, by głosić twe słowo należycie.
Chwała ci, o chwała tatusiu. - zakończyła, po czym spojrzała na maluchy.
Jego wyraz mordki skwaśniał. O nie... Będzie musiał teraz to wszystko powtórzyć? Już zrobiło mu się niedobrze.
Matka była jednak uparta jeżeli chodziło o te brednie, więc nic dziwnego, że pierwsze co zrobiła, to wbiła w niego twardy wzrok, chcąc by ten powtórzył to bezbłędnie. Słynął w końcu z bycia tym wyrodnym dzieckiem, które potrzebowało zachęty.
Zaczęła ponownie miauczeć wersy, by było im łatwiej po niej je wypowiedzieć. Chcąc nie chcąc, dukał to jak za karę, z kwaśną miną i takim samym samopoczuciem. Czuł taki ogromny wstyd! To nie było dla niego. Cierpiał. Chciał stamtąd nawiać i skryć się przed całym światem. Już słyszał oczami wyobraźni kpiny starszych kociąt, które mówiły, że z niego taki nie wierzący, a modli się do duszków!
- Co za bzdury, Klan Gwiazdy nie wybiera każdego by nosił ich kocięta.
- A co niby w tobie takiego niezwykłego, że uważasz, że jesteśmy z gwiazdek, co? - prychnął.
Co za głupia mama. Naprawdę miała coś nie tak z głową. Ona wybrana przez duszki? Nie do pomyślenia.
Kotka posłała synowi mordercze spojrzenie. Tak samo z resztą postąpiła siostra.
- Bo tylko ja się do tego nadawałam? To oczywiste.
- Tak to prawda, ja nie widzę tu żadnej innej mamy. - przyznała.
- A co z kociakami Kruczej Gwiazdy? One też podobno pochodzą od Klanu Gwiazdy, a mają tatę! - wytknął im to.
- Oczywistym jest to, że ta kocica sobie to wymyśliła! - prychnęła surowo. - To WY zostaliście wybrani i nie będzie inaczej.
- Tak! - miauknęła wesoło Mgiełka. - My jesteśmy ci prawdziwi, a oni to jacyś podrabiańcy.
Przewrócił na to oczami. Nie mógł uwierzyć, że siostra te bujdy łyknęła z taką łatwością. I jeszcze się cieszyła! Mu te słowa nie podpadły do gustu, ale nie zamierzał się kłócić, bo wiedział, że i tak nie przemówi tym dwóm do rozsądku. Skoro chciały żyć w fikcyjnym świecie, to proszę bardzo. Owinął ogonkiem łapy, nie komentując tego wszystkiego, bo czuł, że atmosfera była już aż nazbyt napięta.
- Mamusiu, miałaś nam pokazać modlitwę. - mruknęła podekscytowana Mgiełka, przypominając o tym królowej.
Kotka przybliżyła swoje dzieci bliżej, by upewnić się, że słuchają z uwagą, po czym zaczęła:
- Klanie Gwiazdy nasz kochany.
Ślemy do ciebie podziękowania,
za dach nad głową, pełne brzuszki i życie, które nam dałeś.
Ty jesteś wielki i wspaniały.
Chwała ci, o chwała.
Nasza miłość od ciebie nie zna granic.
I jak my kochamy ciebie, tak i ty ukochaj nas.
Strzeż od zła, chorób i przeciwności losu.
I wybacz nam nasze winy, bo czasem zdarza nam się błądzić.
Obiecujemy poprawę, by głosić twe słowo należycie.
Chwała ci, o chwała tatusiu. - zakończyła, po czym spojrzała na maluchy.
Jego wyraz mordki skwaśniał. O nie... Będzie musiał teraz to wszystko powtórzyć? Już zrobiło mu się niedobrze.
Matka była jednak uparta jeżeli chodziło o te brednie, więc nic dziwnego, że pierwsze co zrobiła, to wbiła w niego twardy wzrok, chcąc by ten powtórzył to bezbłędnie. Słynął w końcu z bycia tym wyrodnym dzieckiem, które potrzebowało zachęty.
Zaczęła ponownie miauczeć wersy, by było im łatwiej po niej je wypowiedzieć. Chcąc nie chcąc, dukał to jak za karę, z kwaśną miną i takim samym samopoczuciem. Czuł taki ogromny wstyd! To nie było dla niego. Cierpiał. Chciał stamtąd nawiać i skryć się przed całym światem. Już słyszał oczami wyobraźni kpiny starszych kociąt, które mówiły, że z niego taki nie wierzący, a modli się do duszków!
<Siostra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz