*zima, kiedy Nikt był uczniem*
- W takim razie - po czym wykonała to, o czym mówił jej Nikt - lepiej? – spytała.Gdy ten kiwnął głową, ona poczuła ogromne szczęście i ciepło w sercu. Następnie polizała czarnego centralnie w pysk, zatracając się w jego objęciach. Nie zauważyła, że kocur uchylił pysk, przez co gdy znów go polizała, trafiła językiem do środka, ale nie obrzydziła się dalej. Ten jednak przeraził się, cofając głowę i upadając na grzbiet, ciągnąc za sobą kotkę. Na ten gest aż zarumieniła się pod futrem. Jakiż on był słodki! Jej serce zabiło szybciej, gdy liżąc go w polik leżała na nim w dość...dwuznacznej do tego co robili pozie.
- M-miodunka... - zaczął niepewnie syn Bezchmurnego Nieba.
- Niktusiu, ćśśśś – wymruczała, nie chcą przerywać tej wspaniałej chwili - delektujmy się tym - miauknęła zalotnie, liżąc go po pyszczku ponownie.
Robiło jej się aż gorąco! Nikt lekko uchylił pysk, już myślała, że ma ją zamiar polizać…
- A-ale ja... – zaczął.
W odpowiedzi polizała go znowu w pyszczek. Jak ona go kochała! To jego jąkanie się, kiedy przychodziło co do czego. Był taki słodki! Nie zauważyła, jak robi nieszczęśliwą minę, tylko dalej go lizała, czując się jak w siódmym niebie.
***
Ostatnio mieli nieco dla siebie mniej czasu, bo Nikt jakoś tak jej ciągle znikał. Pewnie miał więcej treningów, bo jego mentor chciał coś złapać w tej trudnej porze, a jej ukochany Niktuś na pewno był dobry w polowaniu! Na szczęście, końcowo zawsze trafiali na siebie w legowisku uczniów, dzięki czemu znów mogli się cieszyć swoim towarzystwem!
Właśnie zaczęło się ściemniać, a ona czekała na syna Doli. Skończyła trening, siedziała więc i wylizywała swoje łapy. Już cieszyła się na spotkanie z kocurem! Każda chwila bez niego była taka smutna i szara! A kiedy on przychodził, wszystko nabierało barw, a jej serce znów biło tak, jakby chciało jej wyskoczyć z klatki piersiowej! Kiedy Nikt w końcu wszedł do legowiska terminatorów, a ona od razu rozradowana i z uśmiechem uniosła na niego spojrzenie i dostrzegła, jak mu zimno i jak drży, od razu się zmartwiła.
- Niktusiu, strasznie zmarzłeś? - spytała, przyklejając się do niego. A co, jak się pochoruje, bo się przeziębi? Nie mogła do tego dopuścić! - ogrzeję cię - miauknęła, tuląc go do siebie.
- N-n-nie... Wcale nie jest mi z-zimno. Wydaje ci się... – arlekin powoli się wycofał z jej uścisku - N-nie tak przy wszystkich - dodał zaraz, widząc jak inni uczniowie na nich zerkają. Ona jednak na to nie zwarzała. Niech się gapią, jak tak bardzo chcą, co ją to obchodziło? Liczyli się tylko ona i on, ich dwójka, tonąca sobie nawzajem w ślipiach; przynajmniej tak to wyglądało z jej perspektywy.
- A tam, walić ich - miauknęła, następnie zaprowadziła czarnego na jego legowisko, po czym wtuliła się w niego, nie dając mu uciec ze swych objęć. Ten natomiast westchnął cierpiętniczo, co bardzo ją zdziwiło. Czyżby coś było nie tak? Czy Nikt był smutny? A może…może znowu jej brat mu coś zrobił? Jeśli tak, to obedrze tego głupka z jego kremowo-białego futra!
- M-miodunko? A... a co z twoim posłaniem z kostkami? – spytał ją jej ukochany.
- W sumie...to...masz rację - miauknęła, przypominając sobie o swojej kolekcji. Maił całkowitą rację! W końcu gdzieś niedaleko zostało jej legowisko! Odwróciła się więc w stronę swego leża, po czym przysunęła je do legowiska Nikogo tak, że się stykały. Teraz tylko je połączyć, i będą mieli jedno, wielkie, a co najważniejsze – wspólne legowisko! Zaczęła układać kostki na większym obwodzie, starając się jednocześnie nie zrobić krzywdy ślimakowi Nikogo. Następnie ułożyła się na teraz już ich wspólnym legowisku, mrucząc cicho, i ruchem ogona zapraszając syna Doli do dołączenia do niej, z uśmiechem na pyszczku.
<Nikt? Mamy nasze własne łoże małżeńskie! :3>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz