- To zdrajca! Powinnaś być mądrzejsza i w ogóle się do niego nie zwracać! Nawet twój brat wie takie rzeczy. - prychnęła karcąc córkę wzrokiem, co rzadko się zdarzało.
Mgiełka siedziała cicho dalej wbijając zirytowany wzrok w matkę, była upartym dzieckiem, które dobrze wiedziało czego chce w życiu.
- Masz się trzymać od niej z daleka, rozumiesz?! - podeszła bliżej kocura, na co ten upuścił łez, cofając bardziej, aż nie zastopował go pień drzewa. Tulipan wyglądała o dziwo na bardzo usatysfakcjonowaną strachem Rybki, czego kocię nie potrafiło zupełnie pojąć.
- Masz się trzymać od niej z daleka, rozumiesz?! - podeszła bliżej kocura, na co ten upuścił łez, cofając bardziej, aż nie zastopował go pień drzewa. Tulipan wyglądała o dziwo na bardzo usatysfakcjonowaną strachem Rybki, czego kocię nie potrafiło zupełnie pojąć.
- N-n-nie zbliżę się - miauknął z drżącym głosem.
Płakał? Nie wyglądał wcześniej na aż taką ciamajdę, jednak najwidoczniej miał do tego powód.
- Mamooo... Przez ciebie on płacze!
- Tylko tyle potrafi! - splunęła.
Nie podobała jej się to.
- Idziemy stąd Mgła. - zarządziła matka. Kotka jednak przykleiła się zadkiem do ziemi i uparcie dążyła do swojego.
- Nigdzie nie idę!
Bury otarł pysk z łez, chowając go między łapami.
- Słuchaj lepiej matki - miauknął Orzechowe Serce.
- Ta gnida nie zasługuje na litość. Przez niego nasz klan był zagrożony. Wszyscy by zginęli, a ty byś się nie urodziła.
- To co on niby takiego zrobił?!
- Zdradził wrogowi lokalizacje naszego obozu! Tyle dobrego, że nas tam nie było, bo jego kochany Zajęcza Gwiazda, wybiłby nas do cna - prychnął kremowy.
- Zdradził wrogowi lokalizacje naszego obozu! Tyle dobrego, że nas tam nie było, bo jego kochany Zajęcza Gwiazda, wybiłby nas do cna - prychnął kremowy.
- T-to nie tak! Mówiłem już, że nie chciałem! Torturował mnie - zaczął się bronić, patrząc na kocię z obłędem w oczach.
- Nie słuchaj ich. Nie słuchaj, nie słuchaj.
Wojownik zasyczał na niego, powodując że bardziej się skulił.
- To wariat, nie widzisz Mgiełko? Jest niebezpieczny. Może cię skrzywdzić. Tak jak swoją córkę - fuknęła Tulipan, posyłając mu zimne spojrzenie.
- Biedny Rybka. Wszyscy cię krzywdzą, jak mi przykro. W większości to twoje urojenia.
Zrobiło jej się naprawdę go żal. Nie rozumiała dlaczego inni nie dali mu się nawet wytłumaczyć lub dlaczego nie chcieli mu wierzyć, jednak było jej bardzo przykro z powodu kocura, nigdy nie widziała kogokolwiek w tak złym stanie.
- A-a co na to Klan Gwiazdy? - zapytała niepewnie kładąc po sobie uszka.
- Co mają mieć niby gwiezdni do tego? Pewnie się z nami zgadzają. - sypnęła Wzburzony Potok, która do tej pory siedziała cicho.
- Wcale nie! - syknął w ich stronę. - Klan Gwiazdy jest dobry. Nie każe krzywdzić innych!
Kotka od razu po tych słowach zrozumiała, że kocur jest bardzo wierzący.
- W takim razie zrób rachunek sumienia, bo nie jesteś święty - rzuciła Tulipanowy Płatek.
- Mgiełko. Karę nadała mu Krucza i Niezapominajkowa Gwiazda. Już i tak okazali mu wielką litość, że go nie wygnali. Skoro to ich decyzja, to muszą mieć poważny powód, a ty i każdy inny, powinien się do tego dostosować.
- Ale czy to znaczy, że nie mogę sobie z nim porozmawiać? - mruknęła smutno kładąc pędzelkowate uszka. - Poza tym, mówił o Klanie Gwiazdy czyli jest wierzący a to chyba też ma znaczenie?
- Może być wierzący, lecz przodkowie nigdy mu nie wybaczą zdrady! Będzie smażył się w Mrocznej Puszczy - syknęła kocica do córki. - Dla kogoś takiego nie ma przebaczenia. Zapamiętaj to.
Srebrna pochyliła smutno łeb, chciała dalej walczyć o swoje zdanie, ale nie mogła wygrać z dorosłymi. Bo przecież dorośli wiedzą lepiej, a ona była tylko kocięciem! Zerknęła smutno na Rybkę i skinieniem głowy pożegnała się z kocurem.
- L-lepiej słuchaj matki. Nie miej przeze mnie problemów - szepnął do niej.
Szkoda, że to spotkanie musiało się tak niefortunnie zakończyć.
Szkoda, że to spotkanie musiało się tak niefortunnie zakończyć.
<Rybko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz