- Mam pomysł! Pobawmy się w Klan Gwiazdy! Ja będę Gwiazdką i ty też, a mamusia będzie Srebrną Skórą! - zaproponowała młodszemu bratu. Mina kocura przybrała bardzo niezadowolony wyraz.
- Dobra pobawię się, ale pod warunkiem, że później dasz mi spokój z tymi głupotami, jasne?
Pręgowana przewróciła oczami, nie podda się tak łatwo, ale na razie da mu ten zapragniony spokój.- Dam, ci dam. - fuknęła niezadowolenie po czym wskoczyła na grzbiet Tulipan, która oddawała się kąpieli. - No na co czekasz?
Ruszył mozolnie do matki, wskakując na jej grzbiet i siadając przed siostrą. - No jestem - burknął.
- Ty Stroszku! Dołączyłeś do nas jako dzielny wojownik! - zaczęła przemowę. - Jednak nie gwarantujemy ci miejsca wśród nas, najpierw musisz przejść test! - wyjaśniła mówiąc cały czas w liczbie mnogiej, po sekundzie skoczyła na brata i oboje sturlali się z matki. - O nie! To Ciemny Las!Oboje upadli na ziemię.
- Ale się boję - zafuczał na nią, obejmując łapami, by nie uciekła. - Ha! Nie wrócisz teraz na mamę. Ten jakiś dziki las, który jest ziemią żłobka, też cię pochłonął! - wymawiał te słowa z trudem.- Nie! Nie! Ja jestem wojowniczką Srebrnej Skóry! - wykrzyczała próbując wygramolić się z objęcia brata. - Puść mnie zły kocie! Twoje miejsce jest w tym mroku, nie moje!
- Nie puszcze! - Uśmiechnął się, przytulając bardziej do siostry. Odwrócił się na bok, by przycisnąć ją do ziemi. - Jesteś tu ze mną! Nie wrócisz! - i na potwierdzenie swoich słów, dziabnął ją lekko w ucho.- Nieee! - zaskomlała udając ból. Starała odczepić się od brata, co po kilku nieudanych próbach w końcu jej się udało, błyskawicznie wdrapała się z powrotem na grzbiet zerkając za nią czy nie ma jakichś kamieni. Znalazła dosyć mały kamyczek, który złapała w łapkę.
- Czeka cię kara! - rzuciła w brata przedmiotem. Chybiła.
Nastroszony ze zdziwieniem spojrzał na kamień, trzepnął ogonem i podbiegł pod pysk matki.
- No dawaj jeszcze raz!
Nie zawahała się, złapała za kolejny, nieco mniejszy, trafiając w pysk matki. Ta obróciła łeb i surowym spojrzeniem skarciła kocięta. Może to nie był najlepszy pomysł.Nastroszony ze zdziwieniem spojrzał na kamień, trzepnął ogonem i podbiegł pod pysk matki.
- No dawaj jeszcze raz!
- Mgło i Nastroszony! Cieszę się, że uczycie się wiary, ale czy możecie na Klan Gwiazdy bawić się trochę delikatniej?
- P-przepraszam mamo. - skuliła się kładąc po sobie pędzelkowate uszka.
- To jak wygrałem, to teraz ja wymyślam zabawę! - ogłosił ze zwycięskim uśmiechem. Młoda fuknęła niezadowolenie. Zeskoczyła z tułowia mamy i usiadła obok brata.
- To co wymyśliłeś? - zapytała jakby nie mając nadziei na lepszą zabawę.
- Masz do wyboru coś realniejszego. Rzucanie kulki mchu albo zapasy. Co wolisz? - miauknął zadowolony. Kocię już wiedziało co zrobi.- Wybieram... mech! - odpowiedziała urywając część ściółki z posłania od razu bez ostrzeżenia rzucając w brata. - Masz za swoje!
<braciszek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz