Chmurkę obudziło delikatne tryknięcie w brzuch. Prychnął cicho i wściekły odwrócił się w drugą stronę, gdy jednak sytuacją powtórzyła się, otworzył leniwie oczy. Parę razy, przy tym mrugając, żeby wyostrzyć widzenie. Po chwili dostrzegł przed sobą Błękitną, Agreścika i Cienia, patrzących na niego z gwiazdkami podniecenia w oczach.
- Wstawaj! - krzyknęła Błękitna.
- Po co? - spytał błękitnooki, chowając pyszczek w brązowe futro matki.
- Idziemy do Bladego Światu. Powiedziała, że opowie nam różne historie o wielkich wojownikach - miauknął Agreścika.
- Nie mam ochoty tam iść. Te całe historie to bajka, wymyślona dla takich kociaków, jak wy - mruknął kocurek, wywołując przy tym ciche warknięcia, jego rodzeństwa. - Nigdzie nie idę!
- Jak nie wyjdziesz dobrowolnie, to weźmiemy cię siłą! - zaśmiał się koteczka, ciągnąć go jednocześnie za czarny ogonek.
Agreścika i Cień również dołączyli się do szamotaniny, niestety stojąc po stronie siostry. Chmurka syczał żałośnie, czepiając się pazurkami w ziemię. W starciu siostrą, dałby sobie radę, lecz mając ona u boku ich braci, którzy we wszystkich dziedzinach są równi co on, nie miał szans. Po paru sekundach został obezwładniony i ciągnięty w stronę wyjścia.
- Kociaki puśćcie braciszka - miauknęła Korowa Skóra.
Kulki puchu od razu po słowach matki zeszły z czarnego kocurka, który wreszcie mógł złapać oddech.
- Jak on nie chcę, to sami idźcie - dodała po chwili ciszy karmicielka.
Zaskoczone takimi obrotem sprawy maluchy, pokiwały główkami i pobiegły pędem do legowiska wojowników, zostawiając Chmurkę samego z mamą. Zadowolony wtulił się w cieplutką sierść rodzicielki. Niestety nie zdążył się nacieszyć chwilą, gdyż poczuł ostry zapach ojca. Zanim się zorientowała Jałowcowy Krzew stał obok niego.
- Witaj Chmurko - miauknął wojownik, liżąc go za uszami.
Kocurek nie odpowiedział. Z wielkimi oczami wpatrywał się na błękitnego kocura. Jego wzrok pognał od wielkich, silnych łap, aż do jego uszów. W przyszłości chciałby zostać, taki jak ojciec, żeby był z niego dumny, ale nie wiadomo jakie losy są mu pisane. Z zamyśleń wyrwał go głos kotki.
- Chmurko odpowiedz tacie.
- Części - miauknął piskliwie, wpatrując się z zaciekawieniem na brązowe zwierzę, leżąca bez ruchu przy łapach ojca. - Trudno było upolować to coś? - miauknął, zaciekawiony przechylając głowę.
Jałowcowy Krzewa przyjrzała się w rozbawieniem na pyszczku kociakowi. - Nie. Grube króliki szybko da się dogonić - odparł, zerkając kątem oka na Korową Skórę.
- Ja muszę już iść na patrol z Nocnym Niebem i Fioletową Chmurą, potem przyjdę was odwiedzić.
Chmurka wzmiance o patrolu, szybko pobiegł za wychodzącym ojcem.
- A mogę iść z wami?
- Jesteś jeszcze za mały. Idź lepiej pobaw się z rodzeństwem.
-A-Ale...
Wojownik nie czekając na jego odpowiedź, popchnął go w stronę żłobka a sam znikł z resztą kotów w tunelu kolcoliści. Zezłoszczony kocurek usiadł, przebierając łapami o ziemię. Nie miał ochoty wracać do rodzeństwa, ani do mamy. Przecież nic by się nie stało, jak pujdzie za patrolem. A jak upoluję międzyczasie jakaś mysz, to może Jałowcowy Krzew będzie z niego dumny?
Z tą myślą pobiegł za trzema kotami. Niestety, jego zdolność ukrywania się była słaba, więc wojownicy od razu go wyczuli.
- Chmurka co ty tu robisz?! - spytała zdezorientowana Fioletowa Chmura.
- Ja chciałem iść z... - przerwał, czując nagły ból na placach, jakby ktoś wbijał mu pazury.
- Sowa! - krzyknął czarny wojownik, próbując jak najszybciej dotrzeć do kociaka.
Kocurek odwróciły głowę i pisnął że strachu, widząc ostre szpony i ciemno pomarańczowy dziób. Bezradnie próbował się wyrwać, lecz ptak był silniejszy i w jednej chwili znalazł się w powietrzu. Z zamglonymi oczami od płaczu, widział jak Jałowcowy Krzew biegł w ile sił w łapach za nimi. Wojowniki nie ukrywał strachu, widniejącego na jego pysku. Po paru minutach zatrzymał go Nocne Niebo, mocno trzymając go przy ziemię.
Ptak widząc, że koty przestały go ścigać powoli zniżał lot.
Chmurka widząc tą, wykorzystał sytuację i przednią łapą próbował dosięgnąć jego głowy, lecz wyprzedziła go jakaś inna postać. Kociak miauknął rozpaczliwie, kiedy wylądowała na twardej ziemi. Przed sobą dojrzał, tylko zamazaną białą poświatę, aż w końcu nastała całkowita ciemność.
*Time skip*
Chmurka otworzył leniwie powieki, ziewając przy tym cichutko. Jednak szybko się ocknął, zdając sobie sprawę, co działo się zaledwie parę godzin temu.
- Tata! - krzyknął przerażony, wbiegając w głąb nieznanego dla niego lasu.
Po paru minutach bezsensownej tułaczki padł na ziemię, nie wiedząc co dalej robić. Z minuty na minutę robiło się coraz ciemnej, aż w końcu nastała całkowita ciemność. Kocurek zwinął się w kłębek, jednak szybko wstał na łapy, widząc w pobliżu parę błękitnych ślepi.
- Jałowcowy Krzewie! - miauknął, biegnąc w ich stronę. Zatrzymał się z poślizgiem, przy łapach kocura. Jednak uświadomiwszy sobie, że zapach w żadnym razie nie pachnie Klanem Burzy, sierść zjeżyła mu się na grzbiecie.
- Kim jesteś!? - pisnął cicho.
<Kucyk?>
- Wstawaj! - krzyknęła Błękitna.
- Po co? - spytał błękitnooki, chowając pyszczek w brązowe futro matki.
- Idziemy do Bladego Światu. Powiedziała, że opowie nam różne historie o wielkich wojownikach - miauknął Agreścika.
- Nie mam ochoty tam iść. Te całe historie to bajka, wymyślona dla takich kociaków, jak wy - mruknął kocurek, wywołując przy tym ciche warknięcia, jego rodzeństwa. - Nigdzie nie idę!
- Jak nie wyjdziesz dobrowolnie, to weźmiemy cię siłą! - zaśmiał się koteczka, ciągnąć go jednocześnie za czarny ogonek.
Agreścika i Cień również dołączyli się do szamotaniny, niestety stojąc po stronie siostry. Chmurka syczał żałośnie, czepiając się pazurkami w ziemię. W starciu siostrą, dałby sobie radę, lecz mając ona u boku ich braci, którzy we wszystkich dziedzinach są równi co on, nie miał szans. Po paru sekundach został obezwładniony i ciągnięty w stronę wyjścia.
- Kociaki puśćcie braciszka - miauknęła Korowa Skóra.
Kulki puchu od razu po słowach matki zeszły z czarnego kocurka, który wreszcie mógł złapać oddech.
- Jak on nie chcę, to sami idźcie - dodała po chwili ciszy karmicielka.
Zaskoczone takimi obrotem sprawy maluchy, pokiwały główkami i pobiegły pędem do legowiska wojowników, zostawiając Chmurkę samego z mamą. Zadowolony wtulił się w cieplutką sierść rodzicielki. Niestety nie zdążył się nacieszyć chwilą, gdyż poczuł ostry zapach ojca. Zanim się zorientowała Jałowcowy Krzew stał obok niego.
- Witaj Chmurko - miauknął wojownik, liżąc go za uszami.
Kocurek nie odpowiedział. Z wielkimi oczami wpatrywał się na błękitnego kocura. Jego wzrok pognał od wielkich, silnych łap, aż do jego uszów. W przyszłości chciałby zostać, taki jak ojciec, żeby był z niego dumny, ale nie wiadomo jakie losy są mu pisane. Z zamyśleń wyrwał go głos kotki.
- Chmurko odpowiedz tacie.
- Części - miauknął piskliwie, wpatrując się z zaciekawieniem na brązowe zwierzę, leżąca bez ruchu przy łapach ojca. - Trudno było upolować to coś? - miauknął, zaciekawiony przechylając głowę.
Jałowcowy Krzewa przyjrzała się w rozbawieniem na pyszczku kociakowi. - Nie. Grube króliki szybko da się dogonić - odparł, zerkając kątem oka na Korową Skórę.
- Ja muszę już iść na patrol z Nocnym Niebem i Fioletową Chmurą, potem przyjdę was odwiedzić.
Chmurka wzmiance o patrolu, szybko pobiegł za wychodzącym ojcem.
- A mogę iść z wami?
- Jesteś jeszcze za mały. Idź lepiej pobaw się z rodzeństwem.
-A-Ale...
Wojownik nie czekając na jego odpowiedź, popchnął go w stronę żłobka a sam znikł z resztą kotów w tunelu kolcoliści. Zezłoszczony kocurek usiadł, przebierając łapami o ziemię. Nie miał ochoty wracać do rodzeństwa, ani do mamy. Przecież nic by się nie stało, jak pujdzie za patrolem. A jak upoluję międzyczasie jakaś mysz, to może Jałowcowy Krzew będzie z niego dumny?
Z tą myślą pobiegł za trzema kotami. Niestety, jego zdolność ukrywania się była słaba, więc wojownicy od razu go wyczuli.
- Chmurka co ty tu robisz?! - spytała zdezorientowana Fioletowa Chmura.
- Ja chciałem iść z... - przerwał, czując nagły ból na placach, jakby ktoś wbijał mu pazury.
- Sowa! - krzyknął czarny wojownik, próbując jak najszybciej dotrzeć do kociaka.
Kocurek odwróciły głowę i pisnął że strachu, widząc ostre szpony i ciemno pomarańczowy dziób. Bezradnie próbował się wyrwać, lecz ptak był silniejszy i w jednej chwili znalazł się w powietrzu. Z zamglonymi oczami od płaczu, widział jak Jałowcowy Krzew biegł w ile sił w łapach za nimi. Wojowniki nie ukrywał strachu, widniejącego na jego pysku. Po paru minutach zatrzymał go Nocne Niebo, mocno trzymając go przy ziemię.
Ptak widząc, że koty przestały go ścigać powoli zniżał lot.
Chmurka widząc tą, wykorzystał sytuację i przednią łapą próbował dosięgnąć jego głowy, lecz wyprzedziła go jakaś inna postać. Kociak miauknął rozpaczliwie, kiedy wylądowała na twardej ziemi. Przed sobą dojrzał, tylko zamazaną białą poświatę, aż w końcu nastała całkowita ciemność.
*Time skip*
Chmurka otworzył leniwie powieki, ziewając przy tym cichutko. Jednak szybko się ocknął, zdając sobie sprawę, co działo się zaledwie parę godzin temu.
- Tata! - krzyknął przerażony, wbiegając w głąb nieznanego dla niego lasu.
Po paru minutach bezsensownej tułaczki padł na ziemię, nie wiedząc co dalej robić. Z minuty na minutę robiło się coraz ciemnej, aż w końcu nastała całkowita ciemność. Kocurek zwinął się w kłębek, jednak szybko wstał na łapy, widząc w pobliżu parę błękitnych ślepi.
- Jałowcowy Krzewie! - miauknął, biegnąc w ich stronę. Zatrzymał się z poślizgiem, przy łapach kocura. Jednak uświadomiwszy sobie, że zapach w żadnym razie nie pachnie Klanem Burzy, sierść zjeżyła mu się na grzbiecie.
- Kim jesteś!? - pisnął cicho.
<Kucyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz