Srebrna Gwiazda powiedziała, że mam pójść z Bladym Świtem na polowanie. Jej obecność mi nie przeszkadzała, tak jak każdego innego członka.
Moją głowę zaprzątała pewna okropna myśl... Srebrna Gwiazda niedługo umrze. Lata jej świetności już dawno minęły, a teraz powoli chyli się ku końcowi. Co będzie kiedy umrze? Co poczyni jej zastępczyni? W klanie panował cichy niepokój i napięcie, każdy wiedział, że liderka może umrzeć w każdej chwili.
Czekałem na Blady Świt przy wyjściu. Zdążyłem tylko usiąść, a już do mnie podeszła. Pierwsza przeszła przez wyjście, a ja zaraz za nią. Poszliśmy w kierunku terenów niczyich.
Byliśmy w średniawej odleglości od granicy. Poczułem króliki, Blady Świt też więc ruszyliśmy w ich kierunku. Zauwarzyłem je, było to stadko. Było ich cztery, może pięć. Nagle zachaczyłem moim futrem o krzew i pociągnąlem jego gałąź za sobą. Kiedy wróciła na swoje stałe miejsce zwierzęta zwróciły łebki w naszą stronę i zaczęły uciekać. Ruszyłem obok mnie biegła wojowniczka... Byłem już tak blisko, skoczyłem i złapałem jednego. Musiał być osłabiony. Spojrzałem na niego, no jasne miał słabo zabliźnioną ranę na jednej z nóg. Podobno dwunożni przy Drodze Grzmotu zaczęli ustawiać pułapki polujące. Może on wpadł w jedną z takich?
Nagle usłyszałem syk. Rozejrzalem się, przede mną stała Blady Świt i wpatrywała się w jakiś punkt przed nią. Wyjrzałem zza niej. Przed nami stanął kocur, samotnik. Obok niego stała samotniczka do której boku przytulał się kociak. Zapewne zechcą byśmy oddali im tego królika, ale to tereny niczyje, nawet jeśli przywłaszczyli sobie jakąś część nie mają do niej żadnych praw wobec klanowiczów. Bo nie są aż tak głupi, żeby zadzierać z klanem... prawda?
<Blada?>
Moją głowę zaprzątała pewna okropna myśl... Srebrna Gwiazda niedługo umrze. Lata jej świetności już dawno minęły, a teraz powoli chyli się ku końcowi. Co będzie kiedy umrze? Co poczyni jej zastępczyni? W klanie panował cichy niepokój i napięcie, każdy wiedział, że liderka może umrzeć w każdej chwili.
Czekałem na Blady Świt przy wyjściu. Zdążyłem tylko usiąść, a już do mnie podeszła. Pierwsza przeszła przez wyjście, a ja zaraz za nią. Poszliśmy w kierunku terenów niczyich.
Byliśmy w średniawej odleglości od granicy. Poczułem króliki, Blady Świt też więc ruszyliśmy w ich kierunku. Zauwarzyłem je, było to stadko. Było ich cztery, może pięć. Nagle zachaczyłem moim futrem o krzew i pociągnąlem jego gałąź za sobą. Kiedy wróciła na swoje stałe miejsce zwierzęta zwróciły łebki w naszą stronę i zaczęły uciekać. Ruszyłem obok mnie biegła wojowniczka... Byłem już tak blisko, skoczyłem i złapałem jednego. Musiał być osłabiony. Spojrzałem na niego, no jasne miał słabo zabliźnioną ranę na jednej z nóg. Podobno dwunożni przy Drodze Grzmotu zaczęli ustawiać pułapki polujące. Może on wpadł w jedną z takich?
Nagle usłyszałem syk. Rozejrzalem się, przede mną stała Blady Świt i wpatrywała się w jakiś punkt przed nią. Wyjrzałem zza niej. Przed nami stanął kocur, samotnik. Obok niego stała samotniczka do której boku przytulał się kociak. Zapewne zechcą byśmy oddali im tego królika, ale to tereny niczyje, nawet jeśli przywłaszczyli sobie jakąś część nie mają do niej żadnych praw wobec klanowiczów. Bo nie są aż tak głupi, żeby zadzierać z klanem... prawda?
<Blada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz