Tamtego dnia nadszedł dzień, w którym Klan miał zyskać nowych trzech uczniów i jednego wojownika. To było bardzo ważne również dla niej. W końcu ci przyszli terminatorzy są jej własnymi kociętami. Kiedy o tym pomyślała, zdała sobie sprawę z tego, że mniej z nimi ostatnio rozmawiała, mniej pytała, co u nich i mniej pokazywała im, że jej miłość do nich jest wielka. I Klon... jego też mniej odwiedzała. Musiała się wziąć w garść. To jej rodzina, a rodzina jest najważniejsza! Nie może o nich zapomnieć przez obowiązki przywódcy. Musi być przy nich tak jak kiedyś. Ale najpierw... ceremonia.
Wręcz wbiegła tam, gdzie zawsze stała przemawiając do Klanu i zawołała wszystkich. Poczekała chwilę, aż koty się przed nią zebrały.
- Musimy pokazać innym Klanom, że jesteśmy silni, dlatego potrzebujemy jak najwięcej wojowników. - zaczęła, patrząc na wszystkich zebranych po kolei, aż jej wzrok zatrzymał się na pręgowanej siostrzenicy, jej terminatorki. - Sosnowa Łapo. - poczekała aż już-zaraz-wojowniczka się zbliży. - Trenowałaś długo i uważam, że nadeszła odpowiednia pora na to, byś została wojowniczką. Ja, Miodowa Gwiazda, przywódczyni Klanu Wilka, wołam do naszych przodków, by spojrzeli w dół na tą terminatorkę. Ciężko trenowała, aby pojąć prawa Waszego szlachetnego kodu, a teraz nagrodzę ją imieniem wojownika. Sosnowa Łapo, czy obiecujesz postępować według Kodeksu Wojownika i bronić swojego Klanu nawet kosztem własnego życia?
- Tak. - powiedziała kotka.
- Więc z mocy Gwiezdnego Klanu nadaję ci imię wojownika. Sosnowa Łapo, od tej chwili znana będziesz jako Sosnowy Ogon. Klan Wilka wita cię jako swego prawdziwego wojownika. - uśmiechnęła się lekko, po czym pozwoliła przez chwilę innym kotom gratulować nowej wojowniczce. Obserwowała ich, czując dumę. Ten Klan, choć pewnie nie najliczniejszy w lesie, był silny. Był rodziną. Jej rodziną. I nie ważne, jakie trudności ich spotkają, ona zawsze stanie w ich obronie, nawet, gdyby miała zapłacić za to swoimi wszystkimi życiami. Kiedy Klanowicze pogratulowali już jej dawnej uczennicy, przywódczyni po raz kolejny zaczęła mówić:
- Dąb, Lilia i Cierń, wystąpcie. - spojrzała na swoje kocięta, które prawie od razu wyszły z tłumu i stanęły przed nią. Urosły tak szybko... - Mianując nowych terminatorów pokazujemy, że Klan Wilka przetrwa i pozostanie silny. Dąb. Od tej chwili aż do zostania wojownikiem będziesz znany jako Dębowa Łapa. Twoim mentorem zostanie Nietoperze Skrzydło. Nietoperze Skrzydło, jesteś dobrą wojowniczką i wiem, że poradzisz sobie z tym zadaniem. Lilio. Od tej chwili aż do zostania wojowniczką zwana będziesz Liliową Łapą, a twoim treningiem zajmie się Sosnowy Ogon. Sosnowy Ogonie, choć wojowniczką zostałaś dopiero dzisiaj, wiem, że dasz sobie radę, zawsze byłaś dobrym członkiem Klanu. Cierń. Od tej chwili aż do zostania wojownikiem będziesz znany jako Ciernista Łapa. Ja zajmę się twoim treningiem. - po czym podeszła do swojego syna, który wyglądał prawie tak samo jak ona. Zetknęli się nosami.
- Spotkamy się jutro przy wyjściu z obozu podczas wschodu słońca. Mam nadzieję, że się nie spóźnisz. - uśmiechnęła się do niego. Potem jeszcze chwilę obserwowała koty ze swojego Klanu, aż nagle przypomniała sobie... Klon! Musi go odwiedzić, koniecznie. Od razu tam poszła, podczas, gdy Klanowicze wciąż zajęci byli rozmowami i gratulowaniem nowo mianowanym kotom. Miodowa Gwiazda weszła do legowiska medyka i od razu zobaczyła tam Klonową Łapę. Na jego widok uśmiechnęła się.
- Cześć, Klon. - miauknęła, podchodząc bliżej. Kocur odwrócił się w jej stronę. Było jej okropnie głupio, że rzadziej z nim rozmawiała. Muszą to koniecznie nadrobić! - Dąb, Lilia i Cierń zostali terminatorami. Wkrótce zostaną wspaniałymi wojownikami. - powiedziała. Wtuliła pyszczek w rude futro przyszłego medyka. - Mówiłam, że wszystko będzie w porządku. - od razu poczuła się lepiej. Jakby bezpieczniej, czuła również... szczęście. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu, bo ostatnio była zbyt zajęta rozmyślaniem o Klanie żeby się czymkolwiek cieszyć. Ponowne poczucie tego było wielką ulgą. Polizała kocura.
Klon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz