— Gotowa na trening?— Przepiórczy Puch zapytała swojej uczennicy wesołym głosem.
— Może… Dzisiaj odpoczniemy?
Starsza kotka spojrzała na Szafirkę zaskoczona.
— Przecież już wczoraj odpoczywałyśmy. Jeśli źle się czujesz, to może powinnaś zajrzeć do legowiska Pajęczej Lilli?
Szafirka opuściła uszy i spojrzała na ziemię. Tak naprawdę obawiała się, że podczas treningu zacznie się straszna burza, a one nie zdążą wrócić do obozu, zanim coś się stanie! Co jak nagle piorun uderzy w za suchą trawę i zacznie się wielki pożar!?
— Szafirko? — Przepiórczy Puch zapytała ponownie.
Uczennica spojrzała na czekoladową kotkę i zdała sobie sprawę, że stała tak zamyślona przez dłuższą chwilę.
— N-nie! Nie trzeba… Po prostu chodźmy na trening!
Uśmiechnęła się sztywno, a wojowniczka spojrzała na nią nieprzekonana. Uczennica poszła nerwowo do wyjścia z obozu. Przepiórczy Puch pobiegła za uczennicą, szybko dorównując kroku.
— Na pewno wszystko dobrze? Jesteś ostatnio strasznie nerwowa…
— Wszystko dobrze mentorko… — Szafirka wyszła z obozu i spojrzała w bok. — To… co dzisiaj robimy..?
— Cóż, pomyślałam, że dzisiaj spróbujemy czegoś nowego. Biegów długodystansowych
Uczennica przytaknęła i zauważyła, że pręgowana kotka prowadziła ją nad wodę. Jeszcze gorzej być nie mogło. Nienawidziła biegać. Zawsze była wolniejsza od innych kotów. Przepiórczy Puch tłumaczyła jej, czemu muszą się tego uczyć, ale mózg młodej kotki nie zapamiętywał żadnej informacji. Tworzył on po prostu kolejne złe scenariusze, które logicznie nie miały prawa bytu, ale jej strach sprawiał, że wszystko mogło być prawdą. Po chwili były na miejscu. Ciepły wiatr delikatnie muskał ich futerka, a chmury w oczach Szafirki zdawały się jeszcze ciemniejsze.
— Więc pamiętaj, o czym mówiłam ci po drodze. Nie musisz biec szybko, jasne? Wiem, że tego nie lubisz. Po prostu biegnij, tak by za szybko się nie zmęczyć. Będziemy też biegać w partiach, między którymi zrobimy przerwy na polowanie i uzupełnienie sił. — Przepiórczy Puch uśmiechnęła się tak ciepło, że lęk Szafirki przed nagłym wypadkiem zmalał.
— Może najpierw spróbujesz dobiec do…tamtego kamienia?
Mentorka pokazała ogonem na kamyk, który był w dość dużej odległości od nich. Może bieganie ją rozkojarzy? Kotka ustawiła się i zaczęła powoli biec, u boku Przepiórczego Puchu. Gdy dobiegły, pręgowana kotka zaproponowała bieg w drugą stronę, co obie uczyniły. Biegały tak w jedną i w drugą, a zmęczenie Szafirki z każdym kolejnym biegiem było coraz większe. Po kilku takich biegach obie kotki w końcu się zatrzymały, aby złapać oddech.
— I jak się czujesz? — Wojowniczka zapytała troskliwie, cicho dysząc.
— Jest… okej… — Uczennica odpowiedziała pomiędzy głębokimi oddechami.
***
Kotki zaczęły drugą partię biegu, tym razem próbując pobić ostatni rekord. Gdy tak biegły do uszu szylkretki dobiegł odgłos burzy, która była niedaleko nich. Całe futerko jej się zjeżyło, a łapy się poplątały, przez co upadła na piasek, praktycznie zanurzając cały pyszczek w piachu.
— Jejciu! Wszystko dobrze Szafirko??— Mentorka podbiegła cała zmartwiona.
— T-tak… oczywiście… — Podniosła się obolała.
— Może chcesz przerwać trening? To mogło być za dużo jak na początek…
Umysł Szafirki odtwarzał w koło dźwięk pioruna. Chciała jak najszybciej znaleźć się w obozie, najlepiej przy boku swojej mamy.
— Nie ma takiej potrzeby!— powiedziała nerwowo — Ale… Chcesz może kontynuować trening w obozie?
Mentorka spojrzała na uczennicę ciekawa. Po chwili na jej pyszczku malował się wyraz twarzy, który sugerował, że Przepiórczy puch dodała dwa do dwóch i zrozumiała, czemu uczennica tak zareagowała.
— Boisz się burzy?
Uczennicy wstyd było się przyznać. W końcu jest córką samej liderki! Taka burza to powinien być dla niej pikuś! Po chwili przytaknęła i odwróciła wzrok zawstydzona.
— Szafirko, było tak od razu, mogłyśmy ćwiczyć bliżej obozu. — Mentorka powiedziała ciepło. — Chodź, wrócimy i dzisiaj już sobie odpuścimy. Co ty na to? Jutro będziemy nadal ćwiczyć.
Szylkretka mimowolnie się uśmiechnęła, wdzięczna mentorce za wyrozumiałość. Obie podniosły zwierzynę, którą niedawno złapały i powoli ruszyły w stronę obozu Klanu Burzy. Szafirka nadal była nerwowa, ale ból po upadku skutecznie uciszył jej myśli.
[670 słów] + Biegi długodystansowe
[przyznano 13% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz