- Gdy dołączyłam do Plemienia, byłam pewna, że przeznaczona mi jest ścieżka szamana. Uczyłam się pilnie, zgłębiając jej tajniki, aż byłam gotowa. Odbyła się wielka ceremonia, podczas której zapadłam w Sen, żeby spotkać się z Przodkami. Byłam sama, poprzedni szaman, jakby przeczuwając, że to nie ja zastąpię go, gdy przejdzie na drugą stronę, nie Śnił ze mną, a jedynie przewodniczył obrzędowi. Rozmawiałam z Przodkami, ale coś wciąż nie dawało mi spokoju. Jakby ciągle docierał do mnie jakiś dźwięk ze świata żywych, nie pozwalający mi się w pełni skupić. Wróciłam, przyjęłam Znaki - wskazała na malunki na powiekach - ale moja dusza nie była spokojna. Wybrałam się na przechadzkę i wtedy - przymknęła ślepia, jakby wsłuchując się w jakiś dźwięk, który tylko ona słyszała. - usłyszałam je. Dzikie gęsi podczas lotu krzyczały o wolności. Moja dusza przyłączyła się do ich wołania. To było jak przypomnienie sobie snu, który nawiedzał cię co noc. Zrozumiałam, że moja Ścieżka wiedzie dalej prosto, aż po horyzont. Że moim przeznaczeniem jest wędrówka, aż moje łapy nie wejdą na udeptany szlak Drzewa między dwoma światami. A może i dalej, może i po drugiej stronie spotkasz mnie kiedyś podczas wędrówki - uśmiechnęła się, a w jej ślepiach zalśniły płomyki. - Nigdy nie jest za późno, a niepewność może być największym darem, Drżąca Ścieżko. Nie bój się tego, kim jesteś.
Słuchał tego z zapartym tchem w piersi. To brzmiało tak... obco, dziwnie i potężnie. Kotka miała najwyraźniej jakiś dar. Przekonała go do tego, że jest może dla niego jakaś nadzieja. Aż sam chciał przeżyć coś podobnego; wyskoczyć z krzaków, w których się tyle czasu krył, rzucić w wir przygody i odkryć swoje miejsce.
- Dziękuję - miauknął uśmiechając się.
Nie powinien się siebie wstydzić. Tak jak twierdziła i niepewność i strach mogą być jego atutami, a nie wadami. A to oznaczało jedno, musiał postawić się matce i jej zapędom. Możliwe, że to było to, co mogło odkryć jego Ścieżkę. Powinien przestać zgadzać się na wszystko, co ta sobie życzy. Teraz to on zdecyduje kim chcę być i jaką Ścieżkę obierzę.
- Myślę, że rozumiem już o co w tym chodzi. Postaram się bardziej zrozumieć siebie i znaleźć coś co sprawi mi radość. - powiedział.
W końcu dotarli do tymczasowego obozu Klanu Burzy. Iskra zniknęła na pogawędkę z Mokrą Gwiazdą, a on czując powracającą z trzewi pewność siebie, udał się nad rzekę, aby porozmyślać nad tym co usłyszał. Może wymyśli przy tym kilka fajnych słów, które rzuci później matce w pysk? Byłoby wspaniale!
***
Nadal pamiętał słowa tej dziwnej kotki. Towarzyszyły mu za dnia i wieczorem. Czuł, że chyba zbliżył się do odkrycia swojej Ścieżki. Wiedział kim chciał być i jak powinien żyć, by czuć się wolnym. Spojrzał w swoje odbicie, w którym widział dwie osoby. Jego Ścieżka była w nim. Blizny na jego pysku bardziej utwierdzały go w tej pewności. Nie wiedział jednak jak do niej sięgnąć. Jak sprawić, aby na powrót zostali jednością.
- To nasza wspólna Ścieżka. - powiedział. - Ścieżka bólu i smutku. Przechodząc przez to wspólnie znajdziemy jej kraniec.
- Chcesz powiedzieć, że...
- Tak... - Spojrzał na swoje odbicie, które kiwnęło do niego głową.
Wziął głęboki oddech. Skoro tak... Skoro dzięki temu to wszystko się skończy... Był gotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz