Pustułkowy Dziób był oburzony zachowaniem Milczącej Sadzawki. Dlaczego ona jest teraz aż tak niemiła? Owszem, może i Kwiecisty Śpiew nie była najlepsza w walce, ale aż tak jej uniżanie jest zachowaniem nieodpowiedznim dla zastępczyni. Oczywiście, to było zdanie kocura.
– Milcząca Sadzawko, co ty mówisz? – spytał z wyrazem nie zdziwienia, lecz niemałej pretensji. Wytrzepał z mokrego nosa piasek łapą i wstał, podchodząc do Kwiecistego Śpiewu. Odwrócił się do zastępczyni klanu i niemal zasyczał: – Z każdym kotem da się coś zrobić. A ty teraz, zamiast pomóc jej jakoś, odsyłasz na polowanie! Mamy dość zwierzyny na kilka dni, musimy nauczyć Kwiecisty Śpiew walki. A nuż ktoś nas zaatakuje? – po czym, zwracając się do wojowniczki, od razu się uśmiechnął miło i odparł z nadzieją: – Uda się. Dasz radę, skoro umiesz cudownie polować, to będziesz i cudownie walczyła.
Kwiecisty Śpiew aż nabrała powietrza do płuc i kiwnęła szybko głową.
* * *
Treningi Kwiecistego Śpiewu nie odbywały się zbyt często. Powodem były zajęcia Pustułkowego Dziobu z Borsuczą Łapą, a, jako iż uczeń teraz został wojownikiem, miętowooki mógł teraz częściej uczyć białą z pręgami kotkę.
Aktualnie trwała Pora Spadających Liści, a dni stawały się coraz mroźniejsze. W nocy w legowisku ciągle był słychać czyiś kaszel, i, gdy kocur otworzył oczy i wstał z posłania, obejrzał się po miejscu. Nie było nigdzie Kwiecistego Śpiewu i Sosnowego Ogona, że aż kocur zaczął się zamartwiać, że z pierwszą mogła się przytrafić jakaś choroba. Pustułkowy Dziób szybko wyszedł z legowiska i aż kamień z serca mu spadł, gdy ujrzał swojego byłego ucznia w towarzystwie wojowniczki. Usiadł przy wejściu i spoglądał na koty, rozmawiające ze sobą, a szczególnie patrzył na żółtooką z miłym wyrazem.
– Pustułkowy Dziobie, idziesz ze mną, Kwiecistym Śpiewem i Borsuczym Gońcą na patrol. – powiedziała żwawo i chłodno zastępczyni, która, mimo iż dopiero wstała i wyszła z legowiska, świeciła energią na kilometr. Kocur wstał i poszedł za niebieskawą kotką, która właśnie powiadamiała o tym wyznaczone koty. Uśmiechnął się do ucznia, na co ten tak samo odpowiedział, a do Kwiecistego Śpiewu wysłał mrugnięcie, na co ona zareagowała dosyć śmiesznie - podkuliła ogon i odwróciła wzrok.
Gdy koty wyszły z obozu, Pustułkowy Dziób ruszył obok swojego byłego ucznia.
– No, i jak tam, tato? – ostatnie słowo podkreślił, dyplomatycznie bawiąc się brwiami. – Jak się spało, gdy ja, biedny i nieszczęsny, musiałem siedzieć i czuwać całą noc bez żadnego słowa?
– A powiem ci... – miętowooki najpierw zareagował śmiechem, po czym spojrzał przed sobą z szerokim uśmiechem. – Że w sumie nieźle. Prawda, ktoś w legowisku chyba zachorował i bardzo się martwię o tę osobę, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A jak tam się czuwało, mój synie? – ostatnie słowo również zaznaczył i również zaigrał brwiami.
Kocurek się zaśmiał.
– Myślę, że też dobrze. Czuwanie udane, żadnych dziwnych zjawisk nie odnaleziono! – odparł śmiesznie Borsuczy Gońca, jakby właśnie zgłaszał patrol.
– No to się bardzo cieszę, Borsuczy Gońco. – powiedziała nagle cicho Kwiecisty Śpiew, niemal wydając pisk i się uśmiechnęła.
<Borsuczy Gońco, Kwiecisty Śpiewie, Milcząca Sadzawko? sry ze sie tak wtracilam>
Gdy koty wyszły z obozu, Pustułkowy Dziób ruszył obok swojego byłego ucznia.
– No, i jak tam, tato? – ostatnie słowo podkreślił, dyplomatycznie bawiąc się brwiami. – Jak się spało, gdy ja, biedny i nieszczęsny, musiałem siedzieć i czuwać całą noc bez żadnego słowa?
– A powiem ci... – miętowooki najpierw zareagował śmiechem, po czym spojrzał przed sobą z szerokim uśmiechem. – Że w sumie nieźle. Prawda, ktoś w legowisku chyba zachorował i bardzo się martwię o tę osobę, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A jak tam się czuwało, mój synie? – ostatnie słowo również zaznaczył i również zaigrał brwiami.
Kocurek się zaśmiał.
– Myślę, że też dobrze. Czuwanie udane, żadnych dziwnych zjawisk nie odnaleziono! – odparł śmiesznie Borsuczy Gońca, jakby właśnie zgłaszał patrol.
– No to się bardzo cieszę, Borsuczy Gońco. – powiedziała nagle cicho Kwiecisty Śpiew, niemal wydając pisk i się uśmiechnęła.
<Borsuczy Gońco, Kwiecisty Śpiewie, Milcząca Sadzawko? sry ze sie tak wtracilam>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz