* * *
Nie powinno nikogo dziwić, że kilka dni potem Miodowa Łapa wróciła na granicę z nadzieją, że może tym razem kogoś spotka i dowie się jeszcze więcej. Ktoś z jej Klanu może opowiadać kotce o innych Klanach, ale najlepiej będzie posłuchać tego od członka takiego innego Klanu. Gdy znalazła się przy granicy, usiadła, po czym kilka razy polizała futerko. Musi wyglądać dobrze, gdyby kogoś spotkała. Siedziała tam trochę, ale nie zamierzała jeszcze odejść. Poczeka. Cierpliwość jej się przydaje. W końcu ktoś musi tutaj przyjść na przykład na patrol! Tak właśnie się stało. Terminatorka usłyszała szelest i zaczęła nasłuchiwać, patrząc w tamto miejsce. Zza krzaków wyszedł po chwili jakiś kocur. Nie wiedziała jeszcze, kim jest. Może to nawet dobrze? Wstała z ziemi i popatrzyła na niego spokojnym wzrokiem. On też ją zauważył. Jego reakcja była jednak inna. Błękitne oczy wojownika zrobiły się nagle większe, niż są normalnie, a jego pyszczek się lekko otworzył. Początkowo kotka stwierdziła, że jest jakiś dziwny.
- Witam. Jestem Miodowa Łapa z Klanu Wilka. A ty należysz do Klanu Klifu, prawda? - skinęła łebkiem na przywitanie i spojrzała w jego oczy, czekając na odpowiedź. Chwilę jeszcze tak stał, patrząc na nią, ale wreszcie się odezwał:
- Tak, tak... Jestem Szary Płomień. Miło mi cię poznać.
Terminatorka nie wiedziała, czemu tak dziwnie się zachowuje i że właśnie wita się ze swoim ojcem. W końcu nigdy nie rozmawiała z matką na ten temat, więc skąd niby miałaby coś takiego wiedzieć? Nie sądziła, że Mysiowąsa mogłaby zdradzić Klan Wilka.
- Przyszłam tutaj żeby dowiedzieć się więcej o innych Klanach. Wiem, że od tłumaczenia takich rzeczy nie są nieznajome koty, ale czy możesz mi o tym trochę opowiedzieć? - zapytała.
- Jasne. Więc... pozostałe Klany nazywają się... Klan Burzy i Klan Nocy. W okolicy mogą być również samotnicy. Ja... sam kiedyś nim byłem. - powiedział, cały czas na nią patrząc zdziwionym wzrokiem. Był już jednak spokojniejszy.
- Naprawdę? Jak to jest? - miauknęła, zaciekawiona.
- Zostałem przyjęty do klanu może nawet w twoim wieku, więc nie pamiętam tego za dobrze, ale wiem, że było to trudne życie. - po czym spojrzał na tereny Klanu Klifu. - Teraz w Klanie jest mi bardzo dobrze i nie chciałbym stąd za nic odejść. Członkowie traktują mnie dobrze. A ty... jesteś w Klanie Wilka od zawsze, prawda? - znów na nią spojrzał.
- Tak. Urodziłam się tutaj. - odpowiedziała.
- Więc nie wiesz jak to jest. Lepiej, żebyś się nigdy nie dowiedziała. Twoją matką jest... Mysiowąsa, tak? - to pytanie wydało się Miodowej Łapie już podejrzane, ale nie było tego po niej widać. Wciąż miała spokojną minę, a nawet lekko się uśmiechała.
- Tak. Skąd wiesz? Znasz ją? - chciała wiedzieć. To się robi coraz dziwniejsze. Skąd ten kocur z Klanu Klifu znał jej matkę i do tego wiedział, że to właśnie Mysiowąsa nią jest?
- Znam ją. - powiedział. Bez żadnych szczegółów. Odwrócił wzrok. Teraz już za późno. Miodowa Łapa się zaciekawiła, więc nie da ani Szaremu Płomieniowi, ani Mysiowąsej spokoju. Musi się dowiedzieć o co chodzi. To wszystko wydawało jej się dziwne, choć nawet nie pomyślała o tym, że ten wojownik mógłby być jej ojcem. To przecież niemożliwe! Jej matka nie zdradziłaby Klanu, na pewno!
- No więc... muszę iść! Obowiązki wojownika i w ogóle... Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy! - miauknął, odwracając się i odchodząc.
- Do zobaczenia, Szary Płomieniu! - powiedziała terminatorka.
Patrzył na nią przez krótką chwilę, po czym odszedł wgłąb terenów Klanu Klifu. Kotka stała tam jeszcze, rozmyślając. Dziwnie się zachowywał i wiedział, kim jest jej matka. Mysiowąsa będzie się musiała tłumaczyć własnej córce, kiedy ta tylko ją zobaczy. Stanie się to na pewno szybko, bo w końcu jest jej mistrzynią. Miodowa Łapa odeszła do obozu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz