Ruszyłem w miejsce gdzie leżało ciało Porannej Rosy. Zabił ją kocur, który raz wtargnął na nasze terytorium. Tego, już mu nie popuszczę. Wielki rudzielec z Klanu Klifu gorzko tego pożałuje, nie zabiję jego, ale kogoś kto jest mu najbliższy. Muszę go wyśledzić i dowiedzieć się czy ma kogoś takiego.
Wściekły ruszyłem w kierunku Klanu Klifu. Na moje szczęście rudzielec patrolował granice od Drogi Grzmotu. Co prawda, byłem na terenie Klanu Burzy, ale mniejsza z tym. Kocur spojrzał na mnie. Patrzyłem mu prosto w oczy z nienawiścią. Przebiegłem przez Drogę i szybko wspiąłem się na pierwsze drzewo nie spuszczając wzroku z rudzielca.
- Wróć do siebie. - powiedział ostro. Siedziałem niewzruszony. - Wróć zanim..
- Zanim zrobisz ze mną to, co z Poranną Rosą? - przerwałem. - Nie bój się, wiem, że to ty. Gdybyś nie wszedł na tereny Klanu Nocy z tą kotką z poranioną łapą, nie wiedziałbym. - dodałem. Kocur wyglądał jakby był zmieszany.
- Porozmawiajmy. - powiedziałem w końcu.
- Odejdź. - powiedział szybko.
- Bo co? - zapytałem i zmrużyłem oczy. Kocur szybko wspiął się na drzewo, lecz zanim zdążył do mnie dotrzeć ja byłem już na drugim.
- Za wolno. - zaśmiałem się. - Więc... Jak się nazywasz? - dodałem.
Kocur zastanawiał się czy ma jakieś inne wyjście.
- Onyksowy Łowca. - powiedział w końcu.
- Dobrze, ja jestem Czarna Gwiazda i zapamiętaj to imię, bo niedługo znienawidzisz je na wieki. - zapowiedziałem i zeskoczyłem z drzewa. Odwróciłem się na Onyksowego Łowcę, a potem na Drogę Grzmotu. Żaden potwór się nie zbliżał więc przebiegłem, będąc po drugiej stronie znów spojrzałem na wielkiego rudzielca.
- Ani słowa nikomu! - zawołałem i powróciłem do obozu.
Zawołałem wszystkich członków.
- Niedawno Poranna Rosa została zabita przez kota, który kiedyś wszedł na nasze tereny. Jest to wielki rudy kocur o imieniu Onyksowy Łowca. Niestety jest z Klanu Klifu, a wiemy, że Klan Wilka ma z nim sojusz, więc nie możemy nic zrobić.
<Onyksowy Łowco?> :3
Wściekły ruszyłem w kierunku Klanu Klifu. Na moje szczęście rudzielec patrolował granice od Drogi Grzmotu. Co prawda, byłem na terenie Klanu Burzy, ale mniejsza z tym. Kocur spojrzał na mnie. Patrzyłem mu prosto w oczy z nienawiścią. Przebiegłem przez Drogę i szybko wspiąłem się na pierwsze drzewo nie spuszczając wzroku z rudzielca.
- Wróć do siebie. - powiedział ostro. Siedziałem niewzruszony. - Wróć zanim..
- Zanim zrobisz ze mną to, co z Poranną Rosą? - przerwałem. - Nie bój się, wiem, że to ty. Gdybyś nie wszedł na tereny Klanu Nocy z tą kotką z poranioną łapą, nie wiedziałbym. - dodałem. Kocur wyglądał jakby był zmieszany.
- Porozmawiajmy. - powiedziałem w końcu.
- Odejdź. - powiedział szybko.
- Bo co? - zapytałem i zmrużyłem oczy. Kocur szybko wspiął się na drzewo, lecz zanim zdążył do mnie dotrzeć ja byłem już na drugim.
- Za wolno. - zaśmiałem się. - Więc... Jak się nazywasz? - dodałem.
Kocur zastanawiał się czy ma jakieś inne wyjście.
- Onyksowy Łowca. - powiedział w końcu.
- Dobrze, ja jestem Czarna Gwiazda i zapamiętaj to imię, bo niedługo znienawidzisz je na wieki. - zapowiedziałem i zeskoczyłem z drzewa. Odwróciłem się na Onyksowego Łowcę, a potem na Drogę Grzmotu. Żaden potwór się nie zbliżał więc przebiegłem, będąc po drugiej stronie znów spojrzałem na wielkiego rudzielca.
- Ani słowa nikomu! - zawołałem i powróciłem do obozu.
Zawołałem wszystkich członków.
- Niedawno Poranna Rosa została zabita przez kota, który kiedyś wszedł na nasze tereny. Jest to wielki rudy kocur o imieniu Onyksowy Łowca. Niestety jest z Klanu Klifu, a wiemy, że Klan Wilka ma z nim sojusz, więc nie możemy nic zrobić.
<Onyksowy Łowco?> :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz