Wśród cieni drzew przemykała grupa kotów, ich sylwetki zlewały się z mrokiem lasu, jak cienie samych drzew. Na czoło grupy wysuwała się Jarzębinowa Łapa, której nos był uniesiony ku górze, a oczy bacznie śledziły każdy zapach w powietrzu. Szukała ziół, tych, które mogłyby pomóc jej klanowi, ale coś ją niepokoiło. Im bardziej zbliżała się do rzeki, tym bardziej czuła niepokój, jakby woda miała skrywać jakąś tajemnicę, której nie chciała jeszcze poznać. W końcu patrol zatrzymał się nad wodą. Koty zaspokoiły swoje pragnienie, zanurzając łapy w chłodnej wodzie, a ich oczy zaczęły wnikliwie badać otoczenie w poszukiwaniu zwierzyny. Atmosfera stała się napięta, bo las wokół nich zdawał się milczeć, jakby świadomy ich obecności.
— Musimy przekroczyć rzekę — mruknęła Jarzębinowa Łapa, jej głos był spokojny, ale w jej oczach czaiła się pewna niepewność. Wkroczyła przednimi łapami do wody, czując, jak chłód rzeki przenika przez jej futro. W tym jednym miejscu woda była wystarczająco płytka, by przejść na drugi brzeg, ale każdy krok wydawał się wiązać z ryzykiem.
— Skoro tak twierdzisz, to pomożemy ci — mruknęła Srebrzysta Łuna, a jej srebrzyste futro lśniło w promieniach słońca, które przedzierały się przez gałęzie. Zatrzymała się na brzegu, po czym weszła do wody, by spowolnić nurt, pomagając reszcie przekroczyć rzekę bezpiecznie. Zaraz dołączyli do niej Nikły Brzask i Kwitnący Kalafior, ich ruchy były zgrane, jakby doskonale rozumieli się bez słów. Cały patrol, choć ostrożnie, przedostał się na drugą stronę, czując ulgę, że nie stało się nic, co mogłoby zagrozić ich misji. Jarzębinowa Łapa rozejrzała się po nowym terenie, czuła wilgoć powietrza i zapach błotnistej ziemi. Zaledwie kilka kroków dalej dostrzegła miętę wodną – to był znak. Pochyliła się, by zebrać roślinę, ale coś przyciągnęło jej uwagę. Pióra leżały na ziemi, porozrzucane, jakby porwane przez wiatr. Pobiegła za ich śladem, prowadząc resztę patrolu. Wkrótce znalazła miejsce, gdzie pióra zlewały się w jedno, a wśród nich odkryła gniazdo. Jej serce na chwilę przyspieszyło, gdy zbliżyła się do niego. Przyjrzała się uważnie, sprawdzając, czy nie znajdują się tam jajka. I faktycznie – jajka tam były! Kotka nie była jednak pewna, do jakiego ptaka należą. Zmarszczyła tylko nos, po czym podniosła się z ziemi i rozejrzała za resztą patrolu. Szybko do nich dołączyła, porzucając gniazdo, i razem kontynuowali poszukiwania ziół.
[366 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz