Szylkretka przekroczyła granicę. Mocny zapach ryb dotarł do niej pośpiesznie. Skrzywiła się z niechęcią. Zapomniała, że rybojady posiadają swój specyficzny zapaszek. Mimo wszystko teraz tutaj zamierzała zagrzać dla siebie kącik. Nie dała się wykurzyć żadnemu z poprzednich klanów i tutaj sytuacja miała być taka sama. A przynajmniej tak podejrzewała samiczka. Ruszyła pewnym krokiem w głąb terenów Klanu Nocy. Na drzewach widziała pierwsze pąki, promienie słońca miło ogrzewały jej futerko. Im dalej się zapuszczała, tym jej bystre brązowe ślepia mogły dojrzeć więcej szczegółów. Klan Nocy miał śliczne tereny i zapewne również przytulne. Kotka zatrzymała się i otworzyła pyszczek. Musiała wybrać dla siebie miejsce do mieszkania. Jakąś przytulną norę czy też gałąź drzewa. Jakoś nie widziało jej się spanie na ziemi.
Plum!
Nagły dźwięk przywołał jej czujność. Kotka zastygła w miejscu, ani myśląc się ruszyć. Do nosa docierała jej tylko rybia woń i zanim zrobi cokolwiek, musiała się upewnić z kim ma do czynienia. Patrol? Nie umiała walczyć więc byłaby łatwym celem. Niewola? Odpadało! Szylkretowa samotniczka ruszyła w stronę dźwięku. Przedarła się przed krzaki. O dziwo zamiast całej armii, zauważyła tylko jednego kocura o rudym futrze. Przysiadła. Obserwowała uważnie jego ruchy. On.... chodził po wodzie? Kotka szerzej otworzyła oczy. Kocur machał silnymi łapami, rytmicznie uderzając o powierzchnię wody. W ten sposób poruszał się coraz dalej i nie tracił oddechu. Wykonał szybki skręt, podpływając do brzegu. No tak, Klan Nocy specjalizował się w pływaniu. Dziwne metody, ale Ryjówka chciała się tego nauczyć. W końcu skoro miała być zdana na siebie całe życie ta umiejętność może jej się przydać, tak samo jak zdolności medyczne.
- Ej, ty!
Rudy rybojad przystanął. Zwrócił pysk na samotniczkę, która z prędkością godną burzaka zatrzymała się przed nim. Wbiła w kocura spojrzenie brązowych oczu, w których odbiła się powaga.
- Naucz mnie pływać.
- Eee że co?
- To co słyszałeś, mysi móżdżku. - fuknęła Ryjówka.
Kotka dumnym krokiem wpakowała się do wody. Poczuła jak ciecz moczy jej łapy oraz zalewa do połowy sylwetki, w miarę im dalej się oddalała. Grunt stawał się mniej pewny, niemal nie mogła go wyczuć. Z wodą miała do czynienia tylko podczas picia oraz spadania deszczu, chociaż śnieg też zmieniał się w wodę podczas cieplejszych dni. Nauka pływania mogła być trudniejsza niż jej się zdawało. Kotka zatrzymała się w pewnym momencie i zaczęła uderzać łapami, tak jak to zaobserwowała u rudzielca. No cóż, szło jej tragicznie. Do tego nałykała się wody i ledwo utrzymywała na powierzchni. Zwróciło to uwagę rybojada.
- Dobra, czekaj. - wszedł do wody. - Nie mogę patrzeć jak się męczysz.
Spiorunowała go wzrokiem.
- No to zamiast się gapić pokaż jak to zrobić, lisi bobku. - mruknęła szylkretowa.
- Może grzeczniej? - poruszył wąsami.
Ryjówka wywróciła oczami. Jej nastawienie nie uległo może zmianie, ale przynajmniej skupiła się na lekcji pływania. Ogon do zmieniania kierunku, głowa na powierzchni, rytmiczne uderzenie łapami w taflę. Wydawało się to banalne. Może nie było. Ryjówka nie miała ciała dostosowanego do członków Klanu Nocy. Mimo wszystko udało jej się utrzymać na powierzchni. Kotka zrobiła jedno kółko, pozwalając, żeby woda ją otoczyła. Płynęła wraz z jej nurtem, mocując ją łapami.
Gdy jej łapy stanęły na suchym gruncie, Ryjówka otrzepała swoją sierść. Kropelki spadły na ziemię. Spojrzała na rudego kocura. Musiał być wojownikiem.
Spojrzała na taflę wody.
- Nie było tak źle. - mruknęła. - A łapać ryby umiesz?
<Wieczornik? xD Powodzenia. Jak chcesz to potem możesz ją przegonić>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz