Ta sesja tak wisiała w przestrzeni i pewnie już nikt prócz mnie o niej nie pamięta ale pomyślałam że jakoś zgrabnie ją zakończę i ten… Enjoy!
Zaśmiała się perliście, lekko i beztrosko, jednak kładąc łapę na grzbiecie kocurka i ściskając go delikatnie, aby mógł wiedzieć, że z nią tu nie spadnie.
– Hej hej, nie bój się – miauknęła cicho, uspokajającym tonem – nie pozwolę ci spaść – dodała.
Jednak ten dalej wciskał nos w jej jasne, miękkie futerko na szyi. Uśmiechnęła się znowu.
– No spójrz tylko, jak tu pięknie – zapewniła, szepcząc wprost do jego wrażliwego ucha.
Wciąż widać było, że rudzielec był nieprzekonany, ale ostatecznie, niezwykle powoli i ostrożnie, oderwał łeb od sierści wojowniczki i rzucił szybkie, przelotne spojrzenie na krajobraz przed nimi. Przełknął gulę w gardle i po kilku uderzeniach serca spojrzał jeszcze raz, tym razem na nieco dłużej. Miedź widziała, jak zaświeciły mu oczy.
– Widzisz? – mruknęła, nadal z uśmiechem – całkiem ładnie, prawda?
Zachodząca już ognista kula słońca chowała się powoli za drzewami, dając im wygląd czarnych, sterczących kikutów, ich sylwetki malowały się niewyraźnie, przez wpadające pomiędzy nie ostatnie słoneczne promienie. Tło temu dawało prawie bezchmurne niebo, z niezwykłymi, mieszającymi się między sobą kolorami, w których można było znaleźć odcienie pomarańczu, różu a nawet fioletu. Delikatna, wieczorna bryza otuliła delikatnie kocie pyszczki, szeleszcząc też gałęziami poniżej.
Leszczynek kiwnął lekko głową, zgadzając się z Miedzią.
***
Brakowało jej Leszczynka. Wspominała tamtą chwilę, siedząc, o ironio, prawdopodobnie na tym samym drzewie, co wtedy. Ile to już minęło? Przestała liczyć. Nie miała do tego głowy, bo mimo upływu czasu, ona i tak nigdy go nie zapomni. Miała nadzieję, że kocurek jeszcze żyje i ma się dobrze, gdziekolwiek w tej chwili się znajdował. Westchnęła, patrząc daleko, jakby starała się dojrzeć nawet to, co za horyzontem. Pojedyncza łza spłynęła po jej pyszczku.
Leszczynku, Miedź o tobie pamięta!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz