— Wiesz co? Możesz mi mówić tato, to miłe — zaśmiał się wesoło, opierając swój policzek na jej głowie. Szylkretka uniosła kącik pyszczka w uśmiechu, jeszcze bardziej wtulając się w miękkie, ciemne futro — Nie myśl sobie jednak, że rozmowa o randkowaniu i robieniu kociąt cię ominęła!
Uczennica stęknęła żałośnie, wyrywając się z jego objęć.
— A-ale tato! Ja nie chcę!
Barwinek czuł nieznajome dotąd ciepło, które wypełniło jego organizm. Nigdy by nie przypuszczał, że znajdzie się ktoś, kto by nazwał go tatą, kto by obdarzył go uczuciem. Po śmierci swojego rodzeństwa, które było jego oczkiem w głowie, niemalże się załamał. Teraz jednak siedział wtulony w swoją córkę, adoptowaną, ale jednak! Jego własna córeczka!!
Nigdy już nie pozwoli, by była tak smutna czy przybita. Mimo krótkiego życia doświadczyła wielu przykrych spraw, a Barwinek zamierzał jej to wynagrodzić. Spędzać z nią więcej czasu, rozmawiać, tulić. No i oczywiście pilnować, by nie szlajała się z jakimiś przypadkowymi kocurami. Barwinek musi ich osobiście sprawdzić!
Dlatego otoczył ją ogonem, powoli i ostrożnie tuląc. To było dla niego nowe. Musiał się w tym odnaleźć, ale był pełen dobrych chęci.
- Dobrze się tobą zajmę - Miauknął z troską.
Resztę dnia spędził czas z Lisiczką. Chciał jej wynagrodzić wszystkie dni, kiedy było ciężko kotce, a on akurat łaził gdzieś po terenach. Teraz został ojcem, zagospodaruje dla niej osobny czas, w końcu kotki w jej wieku... Lubią to? Takie dbanie o nie i ten...
Barwinek zmarszczył brwi. Czego właściwie chcą kotki w tym wieku??
~*~
Lisia Łapa została mianowana na Iskrzący Krok. Piękne, wdzięczne imię, idealnie pasujące do kotki. Odcięła się od ponurej przeszłości, co tylko wyjdzie jej na plus!
Poszedł oczywiście pogratulować szylkretce. Następnie musiała odbyć czuwanie, więc czarny wrócił spokojnym krokiem do legowiska.
Następnego dnia został wyznaczony na patrol. Stawy, o dziwo, nie dokuczały mu aż tak. Może miał dziś dobry dzień?
Ruszył więc do kotów, które szły z nim. Zajęczy Omyk, niedawno dołączyła do Klanu Klifu, jednak szybko odnalazła swoje miejsce. Do tego Muchomorowa Cętka, który udawał, iż go nie ma. Nie odzywał się, szedł tylko za nimi, kiedy już ruszyli.
Barwinek rozglądał się i myślał, czy powinien zacząć jakiś temat. W końcu w ciszy mieli patrolować?
Pomyślał dłuższą chwilę. Akurat miał nawet rzecz, o którą chciałby zapytać vankę. Już od paru dni po jego głowie chodziło zmartwienie, co mógłby zrobić dla córki, by była szczęśliwsza i zobaczyła, że mu zależy. Zwłaszcza teraz, gdy została wojowniczką i dostanie nowe obowiązki.
- Hej, Zajęczy Omyku - zagadnął ją.
- Taaak? - Kotka wydawała się być w super nastroju. Jak dobrze! Na pewno mu pomoże z jego problemem.
- Mam do ciebie pytanie. - Miauknął. - Co lubią kotki w wieku Iskrzącego Kroku?
Kotka wyglądała na nieco zaskoczoną tym pytaniem. Mimo to pomyślała chwilę, uśmiechając się lekko.
- No wiesz... Wtedy to raczej miłość im w głowie - miauknęła po chwili.
Barwinek zmarszczył brwi. O nie, co to to nie!
- Żartujesz? Nie pozwolę nikomu się do niej zbliżyć bez pozwolenia! To moja córka i chcę o nią zadbać - odparł szybko. - Coś innego? Tylko nie zaczynaj z nią tematu partnerów. Sam się tym zajmę.
Vanka zaśmiała się w głos, przeskakując nad gałęzią. Widocznie źle się zrozumieli, bo po chwili posłała mu łagodne spojrzenie, które mówiło, iż mu pomoże.
- Więc o to ci chodziło! - Miauknęła. - Możesz ją zabrać na spacer! I wiesz, kotki lubią prezenty. A ona jest młoda, więc na pewno to doceni!
Pokiwał głową, słuchając jej. Huh, tylko co on mógłby dać Iskrzącej?
- No i oczywiście ploteczki! - Dodała po chwili, zbijając biednego Barwinka z tropu.
- Co?
- No wiesz, nowinki z Klanu - wytłumaczyła.
Czarny nigdy się tym nie interesował. Rozmawiał raptem z medykami, Łabędziem lub Tańczącą. Gdzie tu miejsce na plotki?
- Ah, no tak. Dobrze - odparł.
Zajęczy Omyk pokiwała z aprobatą głową, kontynuując patrol. Muchomorowa Cętka szedł za nimi cicho. Barwinkowy Podmuch z kolei zaczął rozmyślać w jaki sposób wprowadzi w życie te nowe aktywności. Najmłodszy nie był, ale jakoś krótki spacer z córką mu nie zaszkodzi. Albo prezent jej da? Tylko co?
Wrócili do obozu po południu. Barwinek nie zastał przybranej córki w legowisku, więc postanowił zagospodarować ten czas inaczej. Przeszedł się po obozie, zbierając ploteczki. Następnie, pod wieczór, poszedł do Firletkowego Płatka i zapytał, co lubią kotki. Medyczka spanikowała, więc Barwinek szybko naprostowal, że chodzi mu o prezent.
Gdy zdobył potrzebne informacje, mógł w końcu pójść spać. Było ciemno, a on naprawdę zmęczył się tym ciągłym chodzeniem. No, ale czego się nie robi dla córki?
Nazajutrz śnieg stopniał, a pierwsze kwiaty pokazywały swoje płatki. Trawa nabrała koloru, ptaki śpiewały. No pięknie! Idealnie wręcz!
Barwinek wstał rano, by wyjść za obóz i poszukać ładnych egzemplarzy kwiatów. Znalazł takowe, które zerwał i zabrał z sobą. Schował je u medyków, z którymi naprawdę się zaprzyjaźnił. Usłyszał po drodze, że Iskrzacy Krok zamierza iść na polowanie. Chciał wykorzystać tą okazję!
Więc gdy jego córka wyszła, on potuptał za nią, z kwiatkami w pyszczku.
Szylkretka zdawała się wyczuwać tu czyjąś obecność, dlatego czarny, gdy nieco oddalili się od obozu, po prostu ją dogonił.
Położył przed nią kwiatki, które niósł bardzo delikatnie i uśmiechnął się szeroko.
- Cześć Iskrzący Kroku!! - Zaczął wesoło. - Zobacz, zerwałem dla ciebie kwiaty, podobają ci się? Słyszałem, że kotki w twoim wieku takie lubią.
Nim zdążyła coś odpowiedzieć, Barwinek kontynuował.
- Zasłyszałem też, że ostatnio modne są kwiaty w futrze. Może spróbujesz też? - Zaproponował. - Na pewno Ci będzie do twarzy! O, a wiedziałaś, że Srebrna Grzywa kręci z Muchomorową Cętką? Oh, a chciałabyś zjeść ze mną później obiad?
<Iskrzący Kroku? Patrz jaki kochany uwu>
Głupiutki ale kochany <3
OdpowiedzUsuńAww :3 Wurbel padnie jak ją zobaczy z kwiatami w futrze xD
OdpowiedzUsuńWróbel ty to chodź na rozmowę z jej ojcem a nie się na granicach czaisz :33
Usuń