- Chodź, księżniczko...
Jednak nie. Jednak Piórko nadal tu była. Tylko czemu nie w legowisku uczniów? Wyszła z legowiska na główną polanę i zobaczyła dostojną i ogólnie lepszą wersję siebie. Stała przed nią wysoka kotka z lokami oraz dobrze jej znanym zielonym spojrzeniem.
- Czemu nie było cię w legowisku uczniów? - zapytała.
- Bo jestem wojowniczką, Pierzastym Wdziękiem - odpowiedziała wyższa.
Czyli…zawiodła? Piórko już była wojowniczką, a ona jeszcze nie? Ale w sumie to dawało jej nadzieję na to, że niedługo ją mianują. No, bo Piórko i ona zawsze zmieniały rangi w podobnym czasie…a raczej dotychczas w tym samym.
- Wiesz, Pierzasty Wdzięku… Ja naprawdę muszę już iść spać. Jutro mam ocenę, nie mogę się przemęczać.
Wyimaginowana “przyjaciółka” tylko lekko skinęła głową i cały obóz zniknął, a Mandarynka zapadła w normalny sen.
Wróciła do obozu z królikiem i dwoma pstrągami. Teraz tylko wystarczyło czekać.
- Przysięgam - odpowiedziała dumnie patrząc w oczy swojej babci, przywódczyni, jak i mentorki.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Mandarynkowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Mandarynkowe Pióro. Klan Gwiazdy ceni twoją lojalność i perfekcjonizm oraz wita cię jako nową wojowniczkę Klanu Nocy.
- Wiesz, Pierzasty Wdzięku… Ja naprawdę muszę już iść spać. Jutro mam ocenę, nie mogę się przemęczać.
Wyimaginowana “przyjaciółka” tylko lekko skinęła głową i cały obóz zniknął, a Mandarynka zapadła w normalny sen.
***
Wstała rano i razem z Algową Łapą (a raczej Zdradziecką Łapą) wyruszyła na polowanie. Babcia i biały mentor drugiej księżniczki gdzieś się schowali. Pewnie ich obserwowali, zgodnie z tradycją. Tak czy siak, uczennice rozdzieliły się i każda poszła w swoją stronę. Czarna musiała bardzo się pilnować, by przez przypadek nie zawędrować za daleko na granicę Klanu Burzy. Przecież babcia by na zawał zeszła! Tak więc mocno się pilnując, poszła w stronę starej łupiny. Zobaczyła tam królika. Już zdążyła się przekonać o tym, że nie umie na nie polować, jednak warto spróbować. Jeżeli jej się poszczęści to będzie to szczególne osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że Klan Nocy raczej na nie nie polował. Tak więc spróbowała zagonić królika w stronę wody. Kiedy już była za nim, ten nagle skręcił, więc ona też skręciła. Wtedy królik napotkał na drodze dość duży kamień. Srebrna postanowiła wykorzystać ten czas na dogonienie zwierzęcia. Szybko skoczyła i po krótkiej szamotaninie królik w końcu przestał się ruszać. Była wniebowzięta. Teraz tylko upolować jakieś dwie ryby i mianowanie ma jak w banku! Szybko podeszła do rzeki i przybrała pozycję do łowienia. Specjalnie upewniła się, że nie rzuca cienia na wodę i zaczęła czekanie.Wróciła do obozu z królikiem i dwoma pstrągami. Teraz tylko wystarczyło czekać.
***
- Ja, Srocza Gwiazda, przywódczyni Klanu Nocy, wzywam moich walecznych przodków by spojrzeli na tę o to uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejną wojowniczkę. Mandarynkowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia? - rozległ się głos zielonookiej arlekinki, która patrzyła na nią z gałęzi drzewa.- Przysięgam - odpowiedziała dumnie patrząc w oczy swojej babci, przywódczyni, jak i mentorki.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Mandarynkowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Mandarynkowe Pióro. Klan Gwiazdy ceni twoją lojalność i perfekcjonizm oraz wita cię jako nową wojowniczkę Klanu Nocy.
Wreszcie została wojowniczką. Słyszała skandowanie jej nowego imienia. Lecz tego nie słuchała. “Nigdy się ode mnie nie uwolnisz~ Zawsze będziesz cieniem”
- Czemu nie możesz wynieść się z mojego życia?! Przez ciebie noszę to imię! Przez ciebie Alga mnie nie lubi! Wszystko przez ciebie! Dałabym wszystko żeby się ciebie pozbyć! Swoją duszę! Swoje emocje! Swoje myśli! - krzyczała, jednocześnie płacząc.
***
Przez całe czuwanie była ledwo przytomna. Nie licząc tego, że dla zasady nie mogła się odzywać, w ogóle nie dało się z nią skontaktować. Przez cały czas patrzyła się w ziemię albo przed siebie, myśląc tylko o Pierzastym Wdzięku. Czemu? Czemu została przeklęta? Kiedy słońce wreszcie zaczęło wschodzić mogły już spokojnie pójść do legowiska wojowników. Padła na mech i zasnęła. Znowu była w obozie. Była wściekła. Wściekła i zrozpaczona jednocześnie. Kiedy zobaczyła kręcono-futrą od razu do niej podeszła.- Czemu nie możesz wynieść się z mojego życia?! Przez ciebie noszę to imię! Przez ciebie Alga mnie nie lubi! Wszystko przez ciebie! Dałabym wszystko żeby się ciebie pozbyć! Swoją duszę! Swoje emocje! Swoje myśli! - krzyczała, jednocześnie płacząc.
Na to Piórko tylko do niej podeszła, złapała jej głowę pazurami i przejechała pazurami drugiej łapy po jej policzku.
- Żałosne
Obudziła się i nawet nie próbowała sprawdzać czy naprawdę ma ranę na policzku. Wiedziała, że nie. To był tylko sen. Jednak płakała. Schyliła głowę by nie widać było jej łez i schowała się za legowiskiem wojowników.
- Żałosne
Obudziła się i nawet nie próbowała sprawdzać czy naprawdę ma ranę na policzku. Wiedziała, że nie. To był tylko sen. Jednak płakała. Schyliła głowę by nie widać było jej łez i schowała się za legowiskiem wojowników.
[728 słów]
[przyznano 15%]
Super opowiadanie, i to imię bardzo fajnie przemyślane!
OdpowiedzUsuń