time skip do teraz
- Dobrze, Malinowa Łapo! Idzie ci co-coraz lepiej - miauknął Królicze Serce do Malinowej Łapy podczas treningu.
Szylkretka polowała i zdołała wyłowić całkiem pokaźną rybę! Zaczęła się wiosna, więc poprawiająca się pogoda wpłynęła również na progres w nauce kotki. Miała wrażenie, że lepiej rozumiała nauki swojego mentora. Sam niebieski również wydawał się zadowolony z powodu osiągnięć kotki.
Szkoda, że dopiero blisko dwudziestego księżyca. Podciągnęła się widocznie przez możliwe wygnanie, a nie widziało jej się żyć jako samotniczka.
W końcu ten dzień nadszedł.
Królicze Serce oznajmił dzień mianowania kotki.
Zostanie wojowniczką. Nareszcie. W końcu. Pozostanie w klanie i legalnie będzie mogła skopać dupę Klanowi Klifu.
Klan Nocy zebrał się w jedną, sporą grupę. Szylkretka siedziała blisko niebieskiego mentora.
- Cóż... Trochę się ze mną pomęczyłeś, ale widzisz? Warto było - miauknęła radośnie Malinowa Łapo.
- Za-zgadzam się - zająknął się Królicze Serce, uśmiechając się nieśmiale.
Szylkretka dała kuksańca kocurowi. Nie potrafiła się powstrzymać. Nawet w tak poważnej chwili dala się ponieść swojej kocięcej partii mózgu.
Przyszedł Aroniowa Gwiazda. Malinowa Łapa nadal go nie lubiła, ale w tym momencie postanowiła poudawać, jak bardzo szanuje bicolora. Stanęła w określonym miejscu i spojrzała na otaczający lidera i ją tłum. Dojrzała Drobną Łapę blisko Mglistego Snu. Uśmiechał się promiennie, a medyczka zachowywała kamienną twarz. Gdzieś tam niedaleko czaił się Lizaczek.
- Ja, Aroniowa Gwiazda, przywódca Klanu Nocy , wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tę uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam wam ją jako kolejną wojowniczkę. Malinowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia? - Przywódca zaszczycił swoim spojrzeniem szylkretkę.
Wchodziła w kolejny etao życiowy.
- Przysięgam - odpowiedziała od razu, z całych sił starając się nie krzyknąć z radości.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika, Maliniwa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Malinowy Pląs . Klan Gwiazdy ceni twoją energię i pomysłowość oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Nocy - zakończył ceremonię Aroniowa Gwiazda.
- Malinowy Pląs! Malinowy Pląs! - krzyczał tłum kotów.
Szylkretka od razu udała się na nocne czuwanie. Bez żadnych czułości. Wolała pogadać z mentorem oraz rodziną później. Wolała odbębnić najgorszą część roboty.
Miała znajdować się w jednym miejscu i nie wydawać żadnych dźwięków. Kompletnie. Żadnych. Pamiętała, jak tata mówił jej, że ma po prostu biegać w miejscu, gdy poczuje taką potrzebę. Tylko Jesionowemu Wichrowi więcej rzeczy się udawało niż jej. Wiedziała o tym. Nawet kotce się wydawało, że Drobna Łapa wolał ojca znacznie bardziej od siostry.
Prychnęła. Nie zamierzała roztrząsać tego dłużej. Tak myślą przegrywy, nie dumni koci wojownicy.
Malinowy Pląs usiadła i czuwała. Raz po raz uderzając ogonem o ziemię. Cieszyła się z braku śniegu, bo nic nie ochładzało jej od strony brzucha. Noc była spokojna i nie musiała z nikim walczyć czy wzniecać alarmu.
Wróciła nad ranem do obozu. Pierwszą osobą, która jej się ukazała, to Jesionowy Wicher. Nie widziała za nic w świecie, dlaczego czekoladowy stał na łapach tak wcześnie. Podeszła do niego i otarła się o jego futro.
- Kocham cię, tatusiu - miauknęła po raz pierwszy od kilku godzin. W końcu. Odezwała się. Czuła ulgę i wielkie zmęczenie, lecz od tak nie mogła iść spać. - Jestem już dorosła! Widzisz? Mogę mieć ucznia! Jak już zaczniesz rządzić, toooooo... Nie dawaj mi nikogo nudnego. Chcę tylko silnych uczniów!
<tato?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz