Mimo zapewnień zastępcy lidera, niebieski wyglądał na wymęczonego i nieszczęśliwego. Smutek brzmiał w głosie na wylot, a w jego niebieskie oczy wyrażały cierpienie, ogromne i niewyobrażalne.
- Dzisiaj miałem wyczerpujący trening. Narcyzowy Pył dobrze mnie szkoli, ale z wielką chęcią udam się na dodatkowe polowanie. I nawet jestem chętny na patrol. - Orlikowa Łapa starał się mówić jak najradośniejszym tonem, aby nie wprowadzić Mokrej Blizny w gorszy stan. - Proponuję tereny graniczne z Klanem Wilka.
- Lepiej nie. Spotkamy kogoś i wdamy się w niepotrzebną bójkę, wolę, abyś nie przemęczał się. Jeszcze się namęczysz w życiu. Uwierz mi. - Niebieski westchnął ciężko. - Zaczniemy od polowania. Zapasy się kończą. Nie chcę, by klan głodował.
- Aaaaaa... Nim wyjdziemy, mogę zadać dwa pytania? Są dosyć ważne. Znaczy jedno jest dosyć znaczące, a drugie nieco mniej - miauknął biały, stając przed starszym kocurem.
- Śmiało, mamy czas. Na patrol udamy się wieczorem, byś zasmakował nuty szukania ewentualnych wrogów wśród ciemności - odpowiedział cierpliwość dorosły.
- Pierwsze... Dlaczego żłobek jest pusty? Nie dojdzie do wyludnienia klanu? - Na myśl o pustym domu małych kociąt Orlikowa Łapa drgnął. Cisza nie pasowała do tego miejsca.
- Hmmm... Na to ci nie odpowiem. Żadna kotka nie wyrażała chęci do posiadania potomstwa. Zresztą, na razie mamy wielu młodych uczniów - odpowiedział szybko i zwięźle niebieski.
- A... Jak idzie Cętkowanej Łapie na trenignu?
- Pytaszno nią w kontekście dzieci, czy to przypadek? - dopytał żartobliwie Morka Blizna.
Orlikowa Łapa ponownie poczuł obrzydzenie do tych małych, włochatych kulek. Nie. Staranie się o te wymagające stworzonka jest ciężkie... I... Nieprzyjemne. Fuj.
- Nie, tak tylko pytam. Chcę być wierny naszemu klanowi, więc dbam o niego. Przynajmniej z perspektywy ucznia - miauknął biały.
- Idzie jej dobrze, czyni ogromne postępy. Dobrze, bez zbędnego gadania, ruszajmy.
Zastępca wraz z uczniem Narcyzowego Pyłu udali się na wspólne polowanie. Opuścili obóz, mijając zdziwionego Narcyza. Nikt mu nigdy nie zabrał ucznia. Chciał go zabrać od Mokrego, lecz nie śmiał podskoczyć wyższemu rangą od siebie.
Doszli do dzikiego terenu wysokich traw. Weszli na szczyt traktoru i rozejrzeli się wokoło siebie. Obserwowali ruchy roślin i węszyli, bo powietrze przenosiło zapachy łownej zwierzyny. Milczeli, żeby nie stracić czujności. Działali na rzecz klanu.
- Coś czujesz? - zapytał się Morky, patrząc przenikliwie na Orlikową Łapę. Chyba chciał go przetestować. Sprawdzić umiejętności, czy pamięta naukę Narcyzowego Pyłu.
Biały skupił wszystkie swoje zmysły. Wsłuchał się w pieśń wiatru, słysząc z daleka ciche dźwięki. Wyczuł zapach zająca.
- Niedaleko stąd znajduje się samotny osobnik. Chyba... Duży. Nie wiem. Możemy się po niego udać - zdał raport zastępcy. Poczuł dumę, że taka ważna osoba sprawdza, co umie. Dzięki niemu będzie miał wtyki u Czaplej Gwiazdy. Kto wie... kiedyś może zostanie kimś więcej niż tylko wojownikiem?
Orlik, nie bujaj w obłokach. On coś do ciebie mówi.
-... ruszamy... - usłyszał głos Mokrej Blizny. - Słuchałeś mnie?
- Wybacz, zamyśliłem się. - Zawstydzony biały położył uszy po sobie.
Niebieski polizał krzepiąco ucznia po głowie.
- Nie jestem zły. Ja wyczułem nornice. Rozdzielimy się. Ty udasz się po zająca, a ja po gryzonie. Ruszamy. - Niebieski zeskoczył z traktoru na grunt i pobiegł w kierunku rzeki. Orlikowa Łapa zszedł z maszyny Dwunożnych nieco mniej pewnie, bo rzadko korzystał z Narcyzem z metalowego potwora podczas nauki.
Potruchtał na północ. Wśród traw znalazł odpoczywającego zająca. Brzuch zaburczał mu, pragnął świeżego mięsa. Oblizał kły. Ofiara, tak blisko jak nigdy. Wystarczy zakraść się i już. Tylko... Cały klan odczuwa chęć zjedzenia czegoś. Nie zje sam tego zwierza, podzieli się nim z innymi.
Podkradł się, cicho i zwinnie, lecz przez dziwny hałas z oddali zając zaczął szaleńczy bieg. Bez namysłu Orlikowa Łapa podążył za nim. Biegł szybko, skupiając uwagę tylko na zwierzęciu. Gdy dostatecznie się zbliżył, skoczył, wysuwając ostre pazury. Zatopił je w ciele zająca. Po krótkiej szarpaninie na ziemi, biały leżał, dysząc, a w we własnych łapach trzymał martwe stworzenie.
<Mokra Blizno?>
- Dzisiaj miałem wyczerpujący trening. Narcyzowy Pył dobrze mnie szkoli, ale z wielką chęcią udam się na dodatkowe polowanie. I nawet jestem chętny na patrol. - Orlikowa Łapa starał się mówić jak najradośniejszym tonem, aby nie wprowadzić Mokrej Blizny w gorszy stan. - Proponuję tereny graniczne z Klanem Wilka.
- Lepiej nie. Spotkamy kogoś i wdamy się w niepotrzebną bójkę, wolę, abyś nie przemęczał się. Jeszcze się namęczysz w życiu. Uwierz mi. - Niebieski westchnął ciężko. - Zaczniemy od polowania. Zapasy się kończą. Nie chcę, by klan głodował.
- Aaaaaa... Nim wyjdziemy, mogę zadać dwa pytania? Są dosyć ważne. Znaczy jedno jest dosyć znaczące, a drugie nieco mniej - miauknął biały, stając przed starszym kocurem.
- Śmiało, mamy czas. Na patrol udamy się wieczorem, byś zasmakował nuty szukania ewentualnych wrogów wśród ciemności - odpowiedział cierpliwość dorosły.
- Pierwsze... Dlaczego żłobek jest pusty? Nie dojdzie do wyludnienia klanu? - Na myśl o pustym domu małych kociąt Orlikowa Łapa drgnął. Cisza nie pasowała do tego miejsca.
- Hmmm... Na to ci nie odpowiem. Żadna kotka nie wyrażała chęci do posiadania potomstwa. Zresztą, na razie mamy wielu młodych uczniów - odpowiedział szybko i zwięźle niebieski.
- A... Jak idzie Cętkowanej Łapie na trenignu?
- Pytaszno nią w kontekście dzieci, czy to przypadek? - dopytał żartobliwie Morka Blizna.
Orlikowa Łapa ponownie poczuł obrzydzenie do tych małych, włochatych kulek. Nie. Staranie się o te wymagające stworzonka jest ciężkie... I... Nieprzyjemne. Fuj.
- Nie, tak tylko pytam. Chcę być wierny naszemu klanowi, więc dbam o niego. Przynajmniej z perspektywy ucznia - miauknął biały.
- Idzie jej dobrze, czyni ogromne postępy. Dobrze, bez zbędnego gadania, ruszajmy.
Zastępca wraz z uczniem Narcyzowego Pyłu udali się na wspólne polowanie. Opuścili obóz, mijając zdziwionego Narcyza. Nikt mu nigdy nie zabrał ucznia. Chciał go zabrać od Mokrego, lecz nie śmiał podskoczyć wyższemu rangą od siebie.
Doszli do dzikiego terenu wysokich traw. Weszli na szczyt traktoru i rozejrzeli się wokoło siebie. Obserwowali ruchy roślin i węszyli, bo powietrze przenosiło zapachy łownej zwierzyny. Milczeli, żeby nie stracić czujności. Działali na rzecz klanu.
- Coś czujesz? - zapytał się Morky, patrząc przenikliwie na Orlikową Łapę. Chyba chciał go przetestować. Sprawdzić umiejętności, czy pamięta naukę Narcyzowego Pyłu.
Biały skupił wszystkie swoje zmysły. Wsłuchał się w pieśń wiatru, słysząc z daleka ciche dźwięki. Wyczuł zapach zająca.
- Niedaleko stąd znajduje się samotny osobnik. Chyba... Duży. Nie wiem. Możemy się po niego udać - zdał raport zastępcy. Poczuł dumę, że taka ważna osoba sprawdza, co umie. Dzięki niemu będzie miał wtyki u Czaplej Gwiazdy. Kto wie... kiedyś może zostanie kimś więcej niż tylko wojownikiem?
Orlik, nie bujaj w obłokach. On coś do ciebie mówi.
-... ruszamy... - usłyszał głos Mokrej Blizny. - Słuchałeś mnie?
- Wybacz, zamyśliłem się. - Zawstydzony biały położył uszy po sobie.
Niebieski polizał krzepiąco ucznia po głowie.
- Nie jestem zły. Ja wyczułem nornice. Rozdzielimy się. Ty udasz się po zająca, a ja po gryzonie. Ruszamy. - Niebieski zeskoczył z traktoru na grunt i pobiegł w kierunku rzeki. Orlikowa Łapa zszedł z maszyny Dwunożnych nieco mniej pewnie, bo rzadko korzystał z Narcyzem z metalowego potwora podczas nauki.
Potruchtał na północ. Wśród traw znalazł odpoczywającego zająca. Brzuch zaburczał mu, pragnął świeżego mięsa. Oblizał kły. Ofiara, tak blisko jak nigdy. Wystarczy zakraść się i już. Tylko... Cały klan odczuwa chęć zjedzenia czegoś. Nie zje sam tego zwierza, podzieli się nim z innymi.
Podkradł się, cicho i zwinnie, lecz przez dziwny hałas z oddali zając zaczął szaleńczy bieg. Bez namysłu Orlikowa Łapa podążył za nim. Biegł szybko, skupiając uwagę tylko na zwierzęciu. Gdy dostatecznie się zbliżył, skoczył, wysuwając ostre pazury. Zatopił je w ciele zająca. Po krótkiej szarpaninie na ziemi, biały leżał, dysząc, a w we własnych łapach trzymał martwe stworzenie.
<Mokra Blizno?>
Biedny zajączek:<
OdpowiedzUsuńOrlik może go dać Cetce❤️
Usuń