Dla Jasia była to pierwsza walka. Ale był gotów. Całe życie przygotowywał się do tej chwili. Z zaciętością prawdziwego wojownika walczył ze swoim przeciwnikiem. Jego srebrzyste pazury błyszczały w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. Był to średniej wielkości kocur, o białej sierści upstrzonej szarymi łatami. W żółtych oczach żarzył się ogień. Kocur był zdeterminowany, gotów do walki. Ale jego młody przeciwnik także. Jaś był od niego jedynie niewiele mniejszy, ale wygląd miał równie imponujący. Był także bardzo podobny do przeciwnika, jedynie układ szarych łat i ilość blizn na ciele ich różniły. Jaś wiedział, że nieostrożnie dobrał sobie przeciwnika. Podobieństwo jego i tamtego kota mogły być mylące dla członków Klanu Lisa. Nie chciał ryzykować, że Sarenka, Kropelka lub Szrama pomogą wrogowi lub gorzej, nie pomogą Jasiowi gdy pazury wojownika Klanu Nocy wbiją się w jego skórę.
Z początku ich walka była serią uników Jasia, ale młody kocur szybko przeszedł do obrony. W serii swoich odskoków rozumnie pojął, że jego przeciwnik polega głównie na swojej sile. Wyraźnie próbował przyciągnąć do siebie Jasia. Jednak nic z tego. On był znacznie szybszy niż przeciwnik, a cechowała go również siła, której jednak starał się nie okazywać.
Swoimi skokami w tył zwabił przeciwnika daleko od reszty. Widział pewność siebie w oczach wroga. Dlatego zaczął uciekać. Wojownik pobiegł za nim. Tak, jak młodziak chciał. W końcu znaleźli się blisko Drogi Grzmotu. Tutaj Jaś się zatrzymał.
Wojownik dobiegł do niego. Wokół była szarość, charakterystyczna dla chwili znikania blasku słońca za horyzontem. Jednak kocie oczy doskonale widziały w tej ciemności, walka była zatem jeszcze bardziej uczciwa niż o jakiejkolwiek innej porze dnia. Jaś był gotowy. On i jego przeciwnik patrzeli sobie w oczy w chorym napięciu. Żaden potwór nie przebiegał teraz obok. Żaden też ptak nie śpiewał. Wszędzie była cisza, jakby las zamilkł specjalnie dla tego momentu. Wtedy Jaś skoczył.
Wylądował na przeciwniku z góry, wbijając tylne łapy w jego kark i odskakując. Przeciwnik zdenerwował się. W furii rzucił się na wojownika Klanu Lisa, ale ten zgrabnie uniknął jego szponów. Upadając ciężko na przednie łapy, wojownik przeturlał się i rozdarł sobie dolną wargę. Z rany zaczęła cieknąć krew, którą wojownik oblizał.
- Czego chcecie? - spytał kocur swoim dojrzałym głosem.
- Zabiliście Sowę - odparł Jaś, a wtedy właśnie Drogą Grzmotu przebiegł jakiś potwór. Jednak po chwili znów nastała cisza.
- W ostatnich księżycach Klan Nocy nie zabił żadnych sów - prychnął wojownik z przekąsem, jakby nie do końca rozumiejąc słowa młodszego.
- Sowa była naszą przywódczynią! - zawołał Jaś. - Wojowniczką Klanu Lisa, a wasz głupi klan ja zabił!
- Jeżeli nasi wojownicy ją zabili to najwyraźniej musiała zrobić coś złego! - syknął wojownik, a jeszcze jeden potwór przebiegł obok. Jaś chciał się z nim kłócić, ale nie zauważył, że podczas tej dyskusji za bardzo się rozluźnił. To pozwoliło przeciwnikowi rzucić się na niego i przydusić do ziemi.
Kocur był naprawdę bardzo silny. Nie pozwalał Jasiowi się odrzucić. Przyciskając łapę do jego gardła dusił go, patrząc mu w oczy. Nagle jednak puścił i odszedł kilka kroków w tył.
- Ale... Ale to niemożliwe! - zawołał wojownik. - Ty musisz być W-wicherek! A-ale...
Jaś również zastygł słysząc jego słowa. Wicherek? Gdzieś z tyłu głowy świeciła mu myśl, stare wspomnienie. Coś niczym krzyk...
WICHEREK!
Jasia wspomnienie to odrzuciło w tył. Przed oczami malował mu się obraz Rose wyciągającej do niego dłonie. Ale nie te ciepłe dłonie, które drapały go pod brodą. On się jej bał. Bał się tego wielkiego, przedziwnego monstrum.
WICHEREK!
Jaś podniósł wzrok ponownie na swojego przeciwnika. Tym razem był bardziej wściekły niż zaskoczony.
- Skąd znasz moje prawdziwe imię? - syknął przybierając znów bojową pozę.
- Twoja matka mi je zdradziła - powiedział kot. - Ty... Ty jesteś moim synem! Nie powinniśmy walczyć! Ale... Ale ty powinieneś być w Klenie Burzy!
Klan Burzy? Jasiowi znów jak mgła rozmywało się to słowo. Gdzieś już je kiedyś słyszał. Wiele razy. Dopiero po chwili dotarły do niego pozostałe słowa. Ten kot znał jego matkę! Jego prawdziwą matkę! Nic dziwnego skoro był jego... ojcem? Ale to nie możliwe.
- Mówisz głupoty! Jesteś kłamcą! - syknął Jaś. - Moja mama nie należała do Klanu Nocy!
Nie należała do Klanu Nocy, był tego pewien. Jego matka była pieszczoszką! Przecież pamięta zapach jej mleka i ciepłe posłanie w domu dwunożnych. Jego matka...
WICHEREK!
Jego matka biegła za Rose. Była wściekła. Ale czemu? Czemu chciała zaatakować dziewczynkę? Czemu Jaś bał się Rose?
- Twoja matka zdradziła klan - powiedział wojownik Klanu Nocy. - Ja także zdradziłem swój. Urodziła moje kocięta. Ty jesteś z mojej krwi.
Jaś nie chciał w to wierzyć. To wszystko nie miało sensu. Zdenerwowany rzucił się na kocura, pchnął go mocno. Kot wpadł na Drogę Grzmotu, prosto pod potwora. W ostatniej chwili wydał z siebie głośny pisk.
Po chwili na miejsce wydarzenia przybiegła Sarenka. Zmartwiona kotka przytuliła się do jego boku.
- Dobra robota - powiedziała. - Wystraszyłam się, że coś ci się stało.
- Martwiłaś się o mnie? - zapytał Jaś z błyskiem w oczach.
- Nie pochlebiaj sobie - mruknęła. - Musimy szybko wracać do Kropelki. Pilnuje Płomiennej Gwiazdy.
- Złapaliśmy Płomienną Gwiazdę? - zdziwił się kocur.
- W walce zabił Szramę, ale potem razem z Kropelką go pokonałyśmy. Gdy usłyszałam krzyk pobiegłam ci na ratunek. Kazałam jej go pilnować.
Jednak gdy wrócili na miejsce jedyne co zastali to dwa zakrwawione ciała. Szramy i kocura z Klanu Nocy. Po liderze i Kropelce nie było śladu.
<Sarna?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz