- Jestem lisem! Nigdy mnie nie pokonacie! – krzyknęła karmicielka, przypominając sobie swoją zabawę z Rokitnikiem i Brzoskwinką, jak byli mali.
- Pokonamy cię! – pisnął Listek, skacząc w stronę swojej matki. Ta zrobiła unik. Po chwili jednak reszta kociąt skoczyła w jej stronę.
- Nie! Pokonali mnie! – krzyknęła Sówka i położyła się na ziemi, zamykając oczy. Starała się zdusić śmiech. Jak ona lubiła zabawę ze swoimi dziećmi! Tylko to było strasznie męczące!
- Tak! – powiedział zadowolony Listek, stawiając łapkę na brzuchu karmicielki.
- Bawimy się dalej? – zapytała Jeżyna, która ewidentnie miała jeszcze dużo energii.
- Sówko? – nagle w żłobku znalazł się inny kot, a była to Przypływ. Wojowniczka powoli weszła do legowiska, rozglądając się.
- Hej Przypływ! – przywitała się Sówka i lekko się podniosła – Też chcesz zająć miejsce jako lis? – zaśmiała się, zabierając łapę swojego syna z brzucha.
- Cześć maluchy – powiedziała liliowa z uśmiechem – Raczej nie, jestem zmęczona po patrolu...
- Heh, znam to. Pobawicie się chwilę sami? Porozmawiam z Przypływ.
- Ale kto będzie lisem? – zapytał jeden z kociaków.
- Pobawimy się za chwileczkę. Przyda się wam też chwila odpoczynku. Przecież brykacie od rana! A ja z wami, jako lis – mruknęła uśmiechnięta karmicielka i wstała. Podeszła do Przypływ i zaprosiła do zajęcia wolnego miejsca – Jak tam? – zapytała i spojrzała na młodszą kotkę.
- Patrole są męczące – mruknęła liliowa – Ale znalazłam niedawno jakąś muszelkę. Wiesz, po ostatniej ulewie musiały wyjść ślimaki i proszę! – powiedziała i wtedy pokazała Sówce ładną muszelkę ślimaka, biało-brązowa. Sówka przyjrzała się z zaciekawieniem znalezisku.
- Naprawdę ładna! – przyznała karmicielka – Ile masz już tych muszelek?
- Trochę – odparła Przypływ, chowając znalezisko.
- Jak zabraknie ci miejsca, przyjdź do mnie, mam trochę skrytek na liście, ale mogę zabrać liście – zaproponowała Sówka.
- Nie trzeba, gdzie będziesz chować liście?
- Moja droga ty chyba nie wiesz, ile ja mam tych skrytek – powiedziała czekoladowa – Słuchaj, tych skrytek nie mam tylko pod posłaniem, czy blisko wyjścia z obozu. Ja je mam poza obozem na terenie!
- To jak zabraknie miejsca, to poproszę. Masz naprawdę dużo tych liści – zaśmiała się Przypływ.
- Liście są najlepsze! Umiem nawet je ze śniegu wykopywać!
- I że nie jest ci zimno!
- Dla liści zawsze warto – odparła starsza kotka. Już miała coś powiedzieć, jednak wtedy zauważyła swojego syna, Topolę – Koniec przerwy? – zapytała, szykując się już na kolejną turę gonitwy.
<Topolo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz