— Odważny jesteś, gnojku.
Puścił łapę czarnego. Szczawik wlepił zaciekawienie spojrzenie w wojownika, próbując najwidoczniej wyczytać wszystkie jego myśli. Nawet koniuszek ogona mu nie drgnął, pod ostrym wzrokiem starszego.
— Oczywiście, że jestem. — potwierdził, zadzierając śmiesznie nos, by spojrzeć w błękitne oczy wojownika Klanu Klifu.
— Jesteś też małą, niesforną kulką futra. — dodał czarny kocur, zniżając się do jego poziomu.
— Najpiękniejszą i najlepszą. — dumnie się wyprostował. Jego pewność siebie tylko wzrosła.
— Ej, ja tu jestem najpiękniejszy! Nie widzisz mojego lśniącego futra? Oraz słodkich oklapniętych uszu? A plamka na nosie? Jedyna w swoim rodzaju! - zaczął wymieniać swoje zalety wojownik, jakby chciał zyskać w oczach Szczawika.
Kocurek ziewnął niewzruszony tą przemową.
— Nudzisz. — miauknął. — Ja jestem wspanialszy, piękniejszy, sprytniejszy i jeszcze młodszy! Zobaczy tylko jakie mam małe łapki. Idealne! Ty możesz mi je najwyżej lizać.
Może wojownik był kiedyś najpiękniejszy, jednak teraz czas się zmienił, Szczawik przyszedł na świat i był pewny, że jego wspaniałość jest najlepszym co spotkało Klan Klifu. Przecież sama mamusia mówiła, że jest przystojnym kocurkiem, a Berberys nigdy nie kłamała!
— Nazywam się Szczawik, jestem synem Berberysowej Bryzy. — podkreślił na tyle głośno, by dotarło do uszu kocura. — Zapamiętaj lepiej.
<Barwinku? ♥️>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz