- I co my powiemy Słodkiemu Językowi.
Co powiedzą? Nie wiedział. Zaczął kaszleć i wyrzygał wodę, która prawie go uśmierciła. W ogóle jak tam się znalazł? Rozejrzał się po otoczeniu, próbując dostrzec coś podejrzanego. Nic jednak nie rzuciło mu się w oczy. Zaczął drżeć. Pora nagich liści i pływanie, nie należały do najprzyjemniejszych doświadczeń. Biały Kieł mówił w końcu, że na naukę pływania przyjdzie czas, gdy się ociepli. Otrzepał się z wody i skoczył na równe łapy. Nie mógł tak siedzieć i czekać aż zamarznie!
- Ja... ja powiem, że wpadłem przez nieuwagę, podczas polowania na ryby. - powiedział do wujka, drżąc coraz mocniej.
Nie chciał znów być chory. Śledztwo odnośnie tego, jak znalazł się w wodzie, przełoży na jakiś czas. Może wujek coś widział? W końcu go uratował! Jego podziw do kocura wzrósł. Był naprawdę bohaterem. Udowodnił to swoimi czynami.
- Dobra. Idź do niej - powiedział kocur, wstając na swoje łapy.
Jesionowa Łapa kiwnął głową i pobiegł szybko do legowiska medyczki. Nie obyło się bez pytań i kazań, ale jakoś to przetrwał. Dostał jakieś zioła i resztę dnia spędził, próbując ogrzać swoje przemarznięte ciało.
***
W końcu był wojownikiem! Feralne zdarzenie, w którym prawie stracił życie odeszło w niepamięć. Tak bardzo był zajęty sprawami swojego mianowania, obowiązkami jakie się z tym liczyły oraz pewną kotką, że całkowicie zapomniał wypytać wujka o przyczyny znalezienia się w wodzie. Ale teraz było to nieważne, ponieważ młody wojownik rozmyślał o czymś innym, a raczej kimś. Wczoraj oficjalnie on i Brzoskwiniowa Łapa byli razem. Nadal nie mógł przestać myśleć o tamtym dniu, tym całym stresie i oczekiwaniu, na potwierdzenie swoich przypuszczeń. Brzoskwiniowa Łapa go kochała! Był taki zamyślony, że nie zauważył, jak wpadł na Aroniowy Podmuch. Kocur wychodził z legowiska medyczki. Zauważył, że wojownik często u niej bywał. Przez swoje doświadczenie z pewną kotką, zaczął zastanawiać się, czy wujek przypadkiem nie jest w jakimś nielegalnym związku. Może on i Słodki Język mają się ku sobie?
- Przepraszam, że na ciebie wpadłem. Zamyśliłem się.
- A o czym tak rozmyślasz, co?
Wątpił czy Aroniowy Podmuch chciałby usłyszeć to, co chodziło mu w tym momencie po głowie.
- O polowaniu. Jest nieco cieplej. Pewnie zwierzyny będzie więcej. Chciałbyś się ze mną wybrać?
Aronia chwilę pomyślał, po czym kiwnął łbem. Ruszyli więc w stronę lasu, omijając z daleka granice z klanem klifu. Nie chciał jak na razie spotkać kogokolwiek z tamtych stron. Kiedy weszli pomiędzy drzewa, zaczęli tropić przyszły posiłek dla klanu. Było ciężko. Najwyraźniej zwierzyna jeszcze nie zrozumiała, że nadeszła pora nowych liści i nadal siedziała ukryta w swoich kryjówkach. No cóż... Zerknął w górę i dostrzegł na gałęzi gniazdo. Od razu wpadł na pomysł. Przecież już raz znalazł coś podobnego, gdy był jeszcze kocięciem. Zadrżały mu wibrysy z ekscytacji i w kilku susach znalazł się na drzewie. Nagłe poruszenie gałęzi, zwróciło uwagę drugiego wojownika, który zerknął w górę.
- Co ty tam robisz?!
- Poluje! - odpowiedział młodszy i rozejrzał się po gałęzi.
Aha! Było. Widział je doskonale. Małe jajo, spoczywało samotnie pomiędzy gałązkami. Chwycił je w pysk i spojrzał w dół na Aronie, który obserwował jego poczynania. Da radę. Teraz jest większy. Zejdzie. Wbił pazury w korę i zaczął się powoli z niej ześlizgiwać, aż poczuł twardy grunt. Udało się! Zszedł i to bez niczyjej pomocy!
- No i co upolowałeś, co?
Uśmiechnął się i położył jajo na ziemi.
- Co to? - Bicolor trącił zdobycz łapą.
- Ej! Uważaj! To delikatne. To jest jajo.
- Koty nie jedzą jaj.
- Mógłbym się kłócić.- W końcu sam, miał możliwość zjedzenia tego przysmaku i nadal żył. - Dałbym ci spróbować, ale chciałem to dać komuś innemu. Zresztą, nie można jeść, podczas polowania. - kończąc dyskusje, zakopał je pod wilgotną ziemią tak, aby przez przypadek ktoś na nie nie nadepnął. Dla pewności, wbił obok patyk.
Resztę dnia spędzili na poszukiwaniach zdobyczy, ale z marnym skutkiem. Ponownie zamyślił się nad kilkoma kwestiami, przez co znów skończyło się tym, że walnął o drzewo. Ile jeszcze razy go to spotka?
- Nie chodź głową w chmurach, tylko skup się na polowaniu. - odezwał się wujek, który wykrzywił pysk w wrednym uśmieszku.
- Eh... wujku? Bo... nie daje mi to spokoju, odkąd zobaczyłem jak wychodzisz z legowiska medyczki. Czy ty i Słodki Język jesteście parą?
<Wujku?>
👀👀
OdpowiedzUsuń