Po skończonym patrolu poszedł na szybkie polowanie, gdyż poproszono go o zaniesienie posiłku karmicielkom. Upolował dwie wiewiórki, które nieszczęściem znalazły się na ziemi.
Niosąc je za puchate ogonki, które łaskotały biały nosek Barwinka, kierował się do kociarni. Już przed nią słyszał ten hałas, oraz ogarniające zgraję matki. Doprawdy współczuł im, on sam dawał w kość Śnieżnemu Soplowi i tu i gdy był w Klanie Lisa. Ah, jego dzieciństwo, kiedy minęło? Zresztą, on nadal był młodym kocurkiem chętnym do zabawy! Po prostu troszkę większymi, niż te w kociarni.
- Chodźcie tu, pora was umyć - słyszał Borówkowy Nos, a następnie piski kłócących się kociąt.
Wszedł tam, a zapach mleka wypełnił jego nozdrza. Odnalazł obie kotki, kładąc jedną wiewiórkę przed Berberys, a drugą Borówką. Podziękowały, wyglądały na trochę zmęczone.
- Nie mógłbym być matką. - Rzucił, zmęczony samym przebywaniem wśród tego stada puchatych kulek.
- Ty nie możesz być matką. - Usłyszał za sobą seplenienie.
Odwrócił się, dostrzegając liliowe futro i pomarańczowe oczy świdrujące go. Poczuł lekki dyskomfort? Po słowach kociaka wszystkie oczy zawiesiły się na nim. Ah, już słyszał ten głupie plotki w klanie, które rozniosą te małe gnidy!
- Wiem, że nie mogę, mały. - Odpadł, próbując wyplątać się z niezręcznej sytuacji. - No już, idź do matki na mycie.
Łapą próbował go przesunąć sobie z drogi, jednak ten przyczepił mu się do niej! Mały liliowy rzep.
- Odczep się. - Fuknął, robiąc z nim kilka kroków. - No dalej!
- Nie jesteś mamą, nie możesz mi rozkazać. - Wyseplenił, plując mu na łapę. O fuj.
- Odważny jesteś, gnojku. - Posłał mu ostre spojrzenie. Kociak puścił jego łapę, nic sobie nie robiąc z karcącego wzroku czarnego.
- Oczywiście, że jestem. - Potwierdził, zadzierając śmiesznie nos, by spojrzeć w błękitne oczy Barwinka.
- Jesteś też małą, niesforną kulką futra. - Zaczął, zniżając się do poziomu kociaka.
- Najpiękniejszą i najlepszą. - Dodał.
- Ej, ja tu jestem najpiękniejszy! Nie widzisz mojego lśniącego futra? Oraz słodkich oklapniętych uszu? A plamka na nosie? Jedyna w swoim rodzaju! - Zaczął wymieniać swoje zależy, jakby chciał zyskać w oczach narcystycznego kociaka.
<Szczawiku? Nie zepsułam charakteru? ^^>
Kocham ^^
OdpowiedzUsuń