- Ceremonia terminatorów nieco ożywiła klan – Milcząca Gwiazda zagaiła.
- Prawda, chyba potrzebowali jakiejś radosnej iskierki aby się pobudzić – odpowiedziała strzepując z siebie zakłopotanie potrząsając wąsami – Jutro odbędzie się mój pierwszy trening jako mentorka.
Stresowała się. Bardzo się stresowała. Nie zdążyła poznać Jaskółczej Łapy na tyle aby być pewnym jej odruchów ale podświadomość podpowiadała jej, obawa była niepotrzebna.
- Czyżbym słyszała strach w twoim głosie?
- Nie, nie boję się tylko – przełknęła ślinę – Tylko nie wiem czy dobrze wyszkolę Jaskółczą Łapę. Co jeśli pomyliłaś się wybierając mnie na jej mentorkę?
Kocica pokręciła głową z dezaprobatą. Przeszedł ją lekki dreszcz przerażenia, w końcu głośno wyraziła lęk, że liderka się pomyliła. Kiedy jednak spojrzała w przeszywający wzrok przywódczyni, owszem dojrzała w nich lodowaty błękit ale i błysk troski. Od kiedy wyznała jej swój problem z okazywaniem uczuć miała wrażenie, że przybliżyły się do siebie. W końcu nie myślała o niej jak postaci tak odległej jak Gwiezdni na Srebrnej Skórze.
- Musisz mieć więcej wiary w siebie Zroszony Nosie, inaczej nigdy nie będziesz mogła w pełni być wojowniczką.
- Masz rację i zdaje sobie sprawę z tej słabości ale to jakbym chciała przeskoczyć szeroką przepaść - coś nieosiągalnego i przerażającego – nie wiem czy zdołam wyplenić z siebie tą cechę.
Srebrzysta kocica podeszła ku jej zaskoczeniu i wtuliła nos w dwukolorowe futerko młodszej wojowniczki.
- Nigdy nie jest za późno na naukę – odsunęła się, księżyc, który przypominał koci pazur wyłonił się zza chmur i oblał ją swoim bladym blaskiem, kocica wyglądała jakby zeszła z samej Srebrnej Skóry – Idź lepiej się już połóż. Jutro czeka cię pracowity dzień Zroszony Nosie. I pamiętaj, jeślibyś potrzebowała porady dotyczącej szkolenia, nie wahaj się pytać mnie czy innych starszych wojowników. Poza tym, możesz też liczyć na swojego byłego mentora jak i partnera.
Zroszony Nos uśmiechnęła się. Poczuła lekkość na duszy. Wiedziała, że mogła liczyć na pomoc Milczącej Gwiazdy oraz innych członków. Nie była sama.
Wzrokiem przeczesała polankę, która zdążyła opustoszeć. Wyłapała wzrokiem futerko Jaskółczej Łapy, znikające w cieniu legowiska uczniów. Postanowiła, że jutro rano z nią porozmawia.
Weszła do legowiska wojowników, wyszukała już śpiącego srebrnego kocura. Spał zwinięty w kłębek. Położyła się obok niego i położyła głowę blisko jego. Dosyć szybko usnęła.
^*^*^*po pierwszym treningu^*^*^*^
- Witaj Milcząca Gwiazdo – pochyliła głowę na znak szacunku i po uzyskaniu przyzwolenia, usiadła przed nią – Nie jesteś niczym poważnie zajęta?
- Aktualnie nie. Masz jakąś sprawę do mnie?
- Nie, znaczy chciałam porozmawiać ale pomyślałam czy byś przy okazji nie wybrała się ze mną na polowanie?
<Milcząca Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz