Jakże miał martwić się przyszłością, skoro ta jawiła się przed nim w kolorowych barwach? Był już starszy i wyżynanie zębów miał już dawno za sobą. Szpary zastąpiły nowe i silne kły, a jego język stał się bardziej koci. Nie seplenił jak dzidziuś, co napawało go prawdziwą dumą. Nie zmieniła się jednak jego obsesja na punkcie zabawek. Wciąż chował je przed rodzeństwem, nie zamierzając dzielić się nimi za żadne skarby. Coś co należało do niego, było jego i koniec kropka.
Teraz przytulał się do boku mamusi, ponieważ na zewnątrz wiało chłodem. Nawet nie miał chęci zaglądać co ma mu do zaproponowania świat zewnętrzny. W taką pogodę to wolał siedzieć blisko rudej i pachnącej sierści.
— Płomyczku? — usłyszał głos kotki, która wpatrywała się w niego intensywnym spojrzeniem. — Widzę, że w przeciwieństwie do twoich sióstr nie interesuje cię szary świat poza kociarnią. To dobrze.
— Jest brzydki i zimno tam. Zaziębiłbym się. Tu mi wygodnie — na potwierdzenie tych słów, rozłożył się niczym panicz wzdłuż boku kotki, wyciągając swoje łapki przed siebie.
Kotka czule polizała go po łebku na te słowa.
— W dodatku mógłbyś czymś się zarazić nie tyle co z powodu zimna, ale i od plebsu, a na to nie mogę pozwolić. Ktoś specjalnie mógłby na ciebie nakaszleć, bądź próbowałby się otrzeć o twoje piękne futerko, chcąc je wybudzić. Jeszcze by pchły na ciebie przeszły, bądź wysypka. Pamiętaj. Nigdy nie pozwól, by nierudy się o ciebie otarł.
— Oczywiście! Jak tylko spróbuje to dostanie po pysku — mruknął lekko oburzony, że coś takiego mogłoby mieć miejsce. O nie, nie dopuściłby do tego. A jak nawet ktoś byłby na tyle odważny, aby to zrobić, straciłby coś więcej niż łapę. On był za boski. Każdy powinien go podziwiać, ale ze znacznej odległości. No chyba, że jakiś rudzielec chętnie zaproponowałby swoje usługi, to wtedy... wtedy mógłby się zgodzić na nieco większą bliskość niż w innych przypadkach.
— Korzystając z tego, że jesteśmy sami... Powiedz mi Płomyczku. Co myślisz o swoich siostrach? Lili i Stokrotce. Zauważyłam już, że wasze relację bywają nieco... burzliwe. Różnią się od relacji mojej z moim rodzeństwem, a twoim wujostwem, gdzie w dzieciństwie trzymaliśmy się razem. Rzadko bywało, aby między nami była niezgoda.
Spojrzał na matkę zamyślony. Czemu o to pytała? Czyżby któraś z sióstr na niego nagadała potajemnie mamie? Jeśli tak to bardzo to nieładne z ich strony. Tylko on mógł skarżyć!
— Stokrotka to brudasiara! Zaczepia mnie i prowokuje. Nie umie przepraszać i wykonywać rozkazów. Lilia podobnie. Nie potrafią docenić mego piękna i boskości. Na dodatek próbują ukraść mi zabawki! A ja nie zamierzam się nimi dzielić, bo wtedy nie będą moje! — pisnął oburzony.
<Mamo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz