Usłyszał szuranie łapek. Kogo to niesie o tej porze? Było już bardzo późno. Uniósł łeb i spojrzał w stronę wejścia. Nie spał, ponieważ oczywiście pracował nad swoim wynalazkiem, który "uratuję" umysł Deszczowej Łapy. Kociak; bo inaczej nie da się go określić, swoim zachowaniem go tak denerwował, że już sam nie wiedział co o nim miał myśleć. Z jednej strony czuł potrzebę nauczenia go myślenia, ale z drugiej chciał go wywalić na zbity pysk. Jedyne co go powstrzymywało to jego płacz, który śnił mu się, aż po nocach. Nie lubił płaczących kociąt. Czuł wtedy dziwne poczucie winy.
W wejściu stanęła znajoma sylwetka, która przekroczyła próg legowiska.
— Deszczowa Łapo? — miauknęła cicho, jakby w nadziei, że spotka tylko tego mniej strasznego medyka. — Potrójny Kroku? Halo?
Co ona tu robiła? Czego chciała? Uniósł się na łapy, po czym wynurzył z mroku. Cisowa Łapa oczywiście go nie widziała, bo słyszał plotki o tym, że urodziła się ślepa. Taka kara spotyka kociaki od niewiernych medyczek! Mogły wybrać sobie inną matkę, a jego Fasolę zostawić w spokoju. Wtedy wszystko byłoby dobrze. Nadal by mu pomagała, a może nauka Deszczowej Łapy, spadłaby na nią, a nie na niego. Miałby spokój.
- Czego? - warknął, a kotka aż podskoczyła na tak niespodziewany, zdziadziały głos.
Pewnie liczyła na pomoc od swojego kolegi. Niestety. Deszczyk spał jak zabity, po wycisku jaki mu zrobił.
- Nie mogę spać - wyjaśniła swój problem koteczka.
Zmarszczył czoło. Nie mogła? Miała jakieś koszmary? Dotknął ogonem jej ciała, aby wiedziała, gdzie był i popchnął, zachęcając do wejścia głębiej. Usadowił ją na mchu, po czym wbił w nią wzrok.
- Masz koszmary? Śnią ci się dziwne koty z gwiazd? - dopytywał.
Wszystko co wiązało się z ingerencją przodków go ciekawiło, dlatego postanowił najpierw wypytać o to małą.
- Nie. Nie mogę po prostu zasnąć - wyjaśniła.
Nieco się zawiódł. Liczył na jakiś znak od Klanu Gwiazdy, ale najwidoczniej przodkowie nie byli tak łaskawi. Podniósł się na łapy, po czym skierował do składziku, gdzie leżały zioła. Szybko złapał ziarno maku, po czym wrócił do uczennicy. Położył ziarenko pod jej łapkami, aby je wyczuła.
- Zjedz to i wracaj spać. Po tym zaśniesz. - miauknął, czekając aż mała zje i da mu pracować dalej.
<Cisowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz