Robił to co zawsze, czyli dla postronnego obserwatora nic szczególnego. W końcu kogo obchodzi segregacja ziół i mielenie ich kamieniem na proszek? Potrójny Krok dziś zajmował się tym jednak, nie bez przyczyny. Chciał umilić podawanie lekarstw do pysków schorowanych, aby nie wyrzygiwali mu cennych ziół na legowisko, bo trudno jest im je pogryźć przez nieprzyjemny smak. Tak... Zerknął z irytacją na Północny Mróz, która mordowała go spojrzeniem. Przyszła tu z zatruciem pokarmowym, najgorszą zmorą medyków. Zapach flegmy jeszcze się unosił, kiedy skierował w jej stronę proszek z rośliny, doprawiony miodem z nadzieją, że kotka tym razem to przełknie. Na szczęście obyło się bez zbędnych komplikacji, przez co dziękował Klanowi Gwiazdy. Jednakże los nie jest łaskawy dla zapracowanego kocura, ponieważ zbliżali się kolejni pacjenci. Odkąd Strzyżykowa Pręga została unicestwiona, nakaz wołania kto wchodzi przestał obowiązywać. Teraz każdy mógł sobie wkroczyć do jego jamy, witając się z nim już w środku.
- Witaj, Potrójny Kroku. - Miedziana Iskra skinęła mu głową. - Mój uczeń wskoczył na gałąź i miał twarde lądowanie. Obejrzałbyś go? - miauknęła.
Ów nieszczęśnik, wszedł tuż za swoją mentorką, rozglądając się niepewnie po udekorowanej czaszkami jaskini, które liliowy już dawno wprowadził do tutejszego wystroju, aby straszyły niesforne kociaki kradnące zioła. Nastroju dodawała masa pajęczyn, którą jego mali przyjaciele tkali na zapleczu.
Trójłapy wskazał, aby usiadł. Kocur zajął swoje miejsce, a nasz wybitny cętkowany zaczął go oglądać swoim fachowym okiem.
- Boli cię coś? - zapytał rzucając krytyczne spojrzenie na jego ubrudzoną sierść.
- Boli mnie przednia łapa - Ciernista Łapa uniósł kończynę.
- Boli jak nią ruszasz, czy nie możesz nią ruszyć?
- Mogę ruszyć... Ale boli.
Skinął głową. To najpewniej było zwichnięcie. Szybko ruszył do składziku po potrzebne zioła, modląc się, aby kocur był odporniejszy na przełykanie medykamentów. Złapał w pysk korzeń żywokostu i liście bzu, które następnie ułożył pod łapami rannego.
- To zjedz - Wskazał na liście bzu, a sam zaczął mielić korzeń żywokostu na papkę, którą następnie obłożył na kończynie.
Miedziana Iskra wyszła informując, że poczeka na zewnątrz. Zostali sami. Widząc jak młody jeszcze tego nie zeżarł, westchnął.
- Jedz albo wsadzę ci to do gardła. - warknął poirytowany.
- Pff... On nie żartuję - miauknęła w stronę Ciernistej Łapy Północny Mróz, która miała zaszczyt doświadczyć łapy medyka w swoim gardle.
<Ciernista Łapo?>
Wyleczeni: Północny Mróz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz