*skip dużo do przodu*
Nie bardzo rozumiała co się zaczęło dziać w klanie klifu, jednakże jednego była pewna - ani trochę jej się to nie podobało. Miała zwyczajnie dosyć patrzenia na gromadę chorych leżących u Sokolego Skrzydła, który zmuszony został do przerobienia starszyzny na mały szpital. Berberysowa Bryza, Mysi Krok, Łabędzi Plusk, Kwaśny, Melonowa Łapa, Firletkowa Łapa, Miodowa Chmura, Lwia Grzywa Rumiankowa Pręga, Zroszona Łapa, Paskuda… każdy z nich coś miał, jedni zwykłe ugryzienie szczura, inni zachorowali na coś gorszego jak na przykład jej kochany braciszek - który był teraz tymczasowo głuchy na jedno ucho. To było… okropne, Lisiczka nigdy wcześniej nie widziała tylu chorych, aż serce jej się krajało. Nie wyobrażała sobie więc sytuacji, co musiało się dziać gdy klan był po wojnie. Przełknęła zaległą gulę w gardle, nie potrafiąc się uspokoić. Surowy wzrok ojca sprowadził ją jednak do parteru. Skuliła się odruchowo, podążając bez żadnego sprzeciwu za ojcem.
Czy to źle, że marzyła o tym, aby nareszcie zdechł? Żeby przestał się ruszać i zgnił w męczarniach? Czuła się jak zdrajca, gdy jej żółte ślepia wędrowały w kierunku klanu nocy. Była kociakiem półkrwi, co jeszcze bardziej powodowało, że podważała swoją lojalność wobec klanu klifu. Bez tej informacji i tak nie czuła się tu jak w domu. Zaś teraz… jeszcze bardziej miała ochotę odejść. Wiedziała jednak, że gdyby to zrobiła, Lisia Gwiazda dopadł by ją i zabił bez cienia wahania.
— Dzisiaj ty i Wronia Łapa poćwiczycie wspinanie się na skały — mruknął ojciec tym samym, znudzonym tonem, jakiego używał codziennie. Lisiczka dosłyszała jednak w nim jeszcze złość oraz irytację. Pokręciła głową, starając się jakoś odrzucić od siebie złe myśli. Ani trochę nie miała ochoty włazić na tą cholerną górę, która stanowiła plecy ich terytorium. Owszem, wiedziała, że skoro to góra, to znajduje się tam wiele kryjówek, aczkolwiek, które mogą dać im schronienie w czasie ataku wroga jednak… bała się, zwyczajnie się bała. Może to paranoja, może lęk wysokości… To nie było ważne. Liczyło się tylko to, jak bardzo miała ochotę zejść na zawał, widząc ogromniastą skałę przed sobą. Jej szylkreowa siostra siedziała właśnie obok mentora, rzucając mu ukradkiem znudzone spojrzenie.
Lisiczka przełknęła ślinę w pyszczku, ze strachem uświadamiając sobie, jak bardzo z budowy mordki oraz mimiki przypomina ona ich okropnego ojca. W pamięci miała też, jej zdaniem, chorą obojętność arlekinki na odejście jej matki, co już wtedy wydało się bicolorce niepokojące.
Bo co jeśli będzie jak ojciec?
Albo nawet gorsza?
Albo jeszcze gorzej - Wronka i ojciec będą robić coś okropnego razem?!
— Cześć kupo futra — miauknięcie siostry przywróciło ją na ziemię. Lisiczka zastrzygła uszami, spoglądając na uczennicę, która przyglądała jej się z przedziwnym błyskiem w oku.
— H-hej — bąknęła niemrawo, przysiadając na topniejącym śniegu i czekając, aż Lisia Gwiazda skończy rozmawiać ze swoim cholernym przydupasem.
Lisiczka przełknęła ślinę w pyszczku, ze strachem uświadamiając sobie, jak bardzo z budowy mordki oraz mimiki przypomina ona ich okropnego ojca. W pamięci miała też, jej zdaniem, chorą obojętność arlekinki na odejście jej matki, co już wtedy wydało się bicolorce niepokojące.
Bo co jeśli będzie jak ojciec?
Albo nawet gorsza?
Albo jeszcze gorzej - Wronka i ojciec będą robić coś okropnego razem?!
— Cześć kupo futra — miauknięcie siostry przywróciło ją na ziemię. Lisiczka zastrzygła uszami, spoglądając na uczennicę, która przyglądała jej się z przedziwnym błyskiem w oku.
— H-hej — bąknęła niemrawo, przysiadając na topniejącym śniegu i czekając, aż Lisia Gwiazda skończy rozmawiać ze swoim cholernym przydupasem.
< Wronia Łapo? >
Wyleczeni: Berberysowa Bryza, Mysi Krok, Łabędzi Plusk, Kwaśny, Melonowa Łapa, Firletkowa Łapa, Miodowa Chmura, Lwia Grzywa Rumiankowa Pręga, Zroszona Łapa, Paskuda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz