- Masz rację, Orlikowy Szepcie. Dziękuję.
***
Zajęcza Stopa i Konwaliowe Serce wybrały się na zbieranie ziół. Jeżowa Ścieżka miał trochę czasu dla siebie. Przynajmniej z początku. Tańcząca Zorza zawitał do niego z problemem. Miał sucho w gardle, ledwo trzymał się na łapach przez wykończenie. Asystent medyka położył go na miękkim, świeżym mchu. Diagnoza była jasna, gdy tylko Taniec oznajmił, że dawno nie pił. Czekoladowy podsunął mu mech nasączony wodą i nakazał, by ten się lepiej pilnował.
- Dziękuję, Jeżyku. Mówiłam mu, by się napił ze strumienia, ale on się uparł. - miauknęła z rozbawieniem Rzeczny Nurt. Dopiero teraz asystent zdał sobie sprawę, że siostra stała w wejściu, przyglądając się jego pracy. Jeżowa Ścieżka powitał ją uśmiechem. Otarł się o jej bok, łagodnie mrucząc, zanim kotka zdecydowała dotrzymać towarzystwa kocurowi.
- Pilnuj go dobrze. Odwodnienie może prowadzić do omdleń. - ostrzegł syn Kucykowego Ogona.
Rzeczny Nurt pokiwała głową, podobnie jak jej partner. Jeżyk ze spokojem mógł więc opuścić legowisko, by odetchnąć świeżym powietrzem. Uwielbiał zapach ziół, więc zaduch w legowisku mu nie przeszkadzał. Z takiej pięknej, gorącej pogody jak dzisiaj, należało jednak korzystać. Z uśmiechem kroczył przez obóz, pobudzony w najlepsze do życia.
Ujrzał przy żłobku białego wojownika. Bez wahania podszedł do Orlikowego Szeptu. Zastanawiał się, dlaczego tak sterczy, zamiast od razu wejść do kociarni. Cętkowany Kwiat urodziła nie tak dawno ich kocięta. Trójka urodziła się zdrowa, najmniejszy niestety nie przeżył. Znał imiona kociąt - Tupot, Świerszczyk i Niebo. Konwalia lubiła o nich opowiadać.
- Nie zdążyłem ci jeszcze pogratulować potomstwa. Jak się czujesz w roli ojca? - miauknął pogodnie Jeżowa Ścieżka. Pamiętał jeszcze ich pierwszą rozmowę na ten temat. Ah, Orliczek tak szybko dorósł. Nie tak dawno wyciągał go z brzucha Koniczynki, a teraz sam miał potomstwo.
<Orlik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz